A
gdyby ktoś
inny przy mnie dzisiaj był
I wypełniał mi dni
Co bym czuła?
Czym bym żyła?
O czym bym śniła dziś?
Gdybyś to nie był Ty...
Pewnie bym przeżyła nie jeden piękny moment
Lecz nie wiem czy, szczęśliwsza była bym
Pewnie bym stworzyła inną opowieść
Lecz nie wiem czy, piękniejsza była by
I wypełniał mi dni
Co bym czuła?
Czym bym żyła?
O czym bym śniła dziś?
Gdybyś to nie był Ty...
Pewnie bym przeżyła nie jeden piękny moment
Lecz nie wiem czy, szczęśliwsza była bym
Pewnie bym stworzyła inną opowieść
Lecz nie wiem czy, piękniejsza była by
Obudziłam się wcześniej niż zwykle. Przetarłam i otworzyłam
swoje zaspane oczy. Wczoraj nieźle
zabalowałam. Miałam imprezę z okazji rozpoczęcia nauki na mojej Akademii.
Zabawa była przednia, dopóki jeden ze studentów nie zaczął się do mnie
dobierać. Strzeliłam mu w twarz, a mam w tym wprawę. Jednak gościu nie chciał
się odczepić. Był niezły kosmos, tym bardziej, że nikogo przy nas nie było.
Wszystko działo się w toalecie. Ja to mam pecha! Zawsze jak zaczyna mi się
układać, to coś musi stanąć na przeszkodzie.
Zwlekłam się z łóżka i udałam się prosto do łazienki.
Odświeżyłam się i ubrałam kremową
sukienkę. Dzisiaj miałam pierwsze wyjście na uczelnie. Pierwszy dzień i
pierwszy wykład z profesorem Banaszczykiem. Taki stary dziadek. Nie warty
uwagi. Chociaż w sumie… Makroekonomia jest cholernie ważna. Jak jej nie
zaliczysz to po tobie.
Zabrałam torebkę z kuchni i bez śniadania wybiegłam z
mieszkania. Dzisiaj miałam wyjątkowe szczęście, ponieważ po dobiegnięciu na
przystanek, od razu rozsiadam się w autobusie. Podjechałam pod uczelnie i
weszłam do środka. Aha.. No tak. Zapomniałam powiedzieć, że Angela jest już w Polsce. Ja taka zabiegana jestem, że wyleciało mi to z głowy. Ona postanowiła zawiesić studia. Jak tam sobie życzy. Nikt jej nie zmusza, tym
bardziej, że jest w ciąży. Tak. Ale ja oczywiście nie mogłam sobie odpuścić.
Jestem pilną uczennicą już od zerówki, więc nie przegapiłabym pierwszego dnia.
Weszłam do sali nr 128 i usiadałam po środku. Studenci
zaczęli się już zbierać i powoli wypełniać świecącą pustkami salę. Obok mnie
usiadł nie kto inny jak wczorajszy namolny typek. Chciałam odejść, ale nie było
mi to dane. Złapał mnie za rękę i nie chciał puścić. Nie miałam zamiaru robić
scen na wykładzie, dlatego opanowałam emocje i usiadłam patrząc przed siebie.
Jeszcze wykładowca nie przyszedł, a ten obok mnie zachowywał się tak jakby
chciał mnie zaraz zgwałcić. Powiem szczerze. Bałam się go. Nigdy nie wiadomo co
taki może ci zrobić. Tym bardziej, że Robert jest w Monachium, Wojtka też nie
ma. Jednym słowem nie ma mnie kto obronić.
- Nie denerwuj się tak laleczko. – mrugnął do mnie, a ja
myślałam, że się tam zaraz porzygam.
- Zostaw mnie zboku! I lepiej mnie nie dotykaj, bo zrobię ci
taki teatrzyk, że jeszcze się zdziwisz. – syknęłam
- Uuuuu.. Ostra jesteś. – położył mi rękę na kolanie. Nie
wytrzymałam. Przywaliłam mu z torebki w ten jego pusty łeb.
- I nie waż się więcej tego robić!!!- krzyknęłam i wyszłam z
sali.
Chciałam zadzwonić do Roberta, ale wiedziałam, że dzisiaj
wieczorem gra mecz. Nie mogłam mu zawracać teraz głowy takimi pierdołami. Z
resztą, co on może zrobić?? Przecież nie wsiądzie w samolot, nie przyleci do
Warszawy i nie będzie mnie pocieszał. Jestem już dużą dziewczynką i potrafię o
siebie zadbać. Wiem, że na takich typków trzeba uważać i w konflikty z nimi nie
wchodzić. Muszę być teraz bardzo ostrożna.
Wieczór zbliżał się wielkimi krokami. Spędziłam na uczelni
bite osiem godzin. Ten chłopak przez cały czas się na mnie gapił. Na szczęście
jestem już w moim mieszkaniu i o nic się nie muszę martwić. Otworzyłam sobie wino
i zajadałam objad.
- Jestem!!!- Angela weszła do mieszkania i rzuciła torebkę
na szafkę w korytarzu. Dowlekła się do mnie i walnęła się na kanapę w salonie-
Boże co za dzień!- marudziła
- Mój też nie był za ciekawy. Poczęstowałabym cię winem, ale
ty przecież nie możesz.- uśmiechnęłam się pod nosem i nalałam sobie jeszcze
troszeczkę.
- Nie mam nawet na to ochoty. Jestem padnięta. Idę spać.
- Co!? Przecież jest 16.00 – zrobiłam wielkie oczy
- Kobieta w ciąży musi o siebie dbać i wypoczywać.-
pogłaskała swój brzuszek i zniknęła za drzwiami pokoju. – Aha!- wychyliła
głowę- Tutaj jest jakaś męska bluzka. Zgaduję, że Lewy u mnie nocował.
- A… Tak, tak..- podeszłam i zabrałam łaszek mojego
ukochanego. Schowałam go pod poduszkę w mojej sypialni i włączyłam telewizor.
Nie wiem nawet kiedy się uśpiłam. A wcześniej nabijałam się z Angeli, że będzie
spała o 16.
~~II~~
Nie zamykaj
oczu, bo na zawsze chcę być
w zasięgu Twego wzroku i dłoni Twych,
by zawsze, gdy wyciągniesz je, mogły napotkać mnie...
w zasięgu Twego wzroku i dłoni Twych,
by zawsze, gdy wyciągniesz je, mogły napotkać mnie...
Noc, dzień, wieczór, popołudnie… Dla mnie cały czas wszystko
jest identyczne. Wysokie bloki za oknem, smród spalin i Londyński smog. Ale
gdzie ja jestem. Nigdy nie widziałam tego miejsca. Jedna jego część wydaje mi
się bardzo znajoma. Aksamitna pościel, którą właśnie jestem okryta przypomina
mi pokój w mieszkaniu Szczęsnego. Co ja w ogóle robię w Londynie?? Jak się tu
znalazłam?
- Witaj skarbie. Jak się spało?- wysoki szatyn w samych bokserkach
i tacą na rękach stanął przede mną. Przychylił się i pocałował mnie w usta.
Były takie ciepłe, że nie chciałam się od niego oderwać. Ale przecież ja jestem
z Robertem, Jestem, prawda?
- Znakomicie.- przeciągnęłam się.- A możesz mi powiedzieć
Wojtuś, co ja tu robię?
- Jak to co kochanie… Nie wygłupiaj się. Mieszkasz ze mną od
czasu śmierci Lewego.
- CO!!??? Robert nie żyje!!!??? – byłam w cholernym szoku. Ja
się tak szybko po nim pocieszyłam..?? Przecież ja nie jestem taka!
~~II~~
Otworzyłam szybko oczy i odetchnęłam z ulgą. Na szczęście to
tylko zły i głupi sen, ale teraz zaczęłam się denerwować. Chłopaki grają
dopiero o 20.30, więc mam jeszcze czas na jeden telefon do Roberta.
- No cześć Majuś. Kiedy do mnie przyjeżdżasz? Oglądasz
dzisiaj mecz?? – spytał uradowany. Słychać było jakieś ciche chichotanie
chłopaków w tle
- Tak skarbie.. A powiedz mi. Nic ci nie jest? – zapytałam
zmartwiona
- Jestem cały i zdrowy. O mnie się nie martw. Ja sobie radę
dam. To kiedy przyjeżdżasz?? Poznasz chłopaków.
- Nie wiem. Jak będę miała luzy na uczelni to wpadnę na
jakieś trzy dni i wszystko ci opowiem.
- Ok. Trzymam cie za słowo. Musze już pędzić na trening. Ucz
się niemieckiego.- rozłączył się
Moje serce jednak nie przestało szybko bić. Miałam chyba
kilkadziesiąt uderzeń na minutę! Strasznie się zdenerwowałam. Chciałam żeby on
tu teraz przy mnie był.. Niestety coś za coś. Sama od zawsze chciałam mieć
chłopaka piłkarza. Marzenie się spełniło. Powinnam być zadowolona. A nie
jestem??
Mecz się już rozpoczął. Chłopaki wyszli na murawę. Pod wodzą
Josepa Guardiolii wszystko wygląda o wiele ciekawiej. Nowe stroje i nowa
taktyka. Każdy robi to po swojemu, ale wydaje mi się, że ten trener dużo zmieni
w życiu swoich piłkarzy. Wiąże się to z wyjazdami na ,szkolenia’. Ja już
dzisiaj wiem, że będę miała tego dość.
Przetrwałam już wiele, więc to też przetrwam.
Mój zły sen w pewnym sensie się sprawdził. Robert zniesiony
na noszach z boiska. Ktoś wyjechał mu z prostej. Podniosłam się z kanapy i
dokładnie obserwowałam cała sytuację. Noga może nie jest złamana, ale na sto
procent skręcona. No to jednak szykuje mi się ten wyjazd wcześniej niż
myślałam. Pakowanko czas zacząć.
~~II~~
Bilety zamówione, walizki spakowane, a moje miejsce w
samolocie bardzo wygodne. Rozsiadłam się przy oknie i czekałam na start.
Stewardessa chodziła po pokładzie i rozdawała słone orzeszki. Przez cały lot
opróżniłam chyba z pięć paczek. Rozmyślałam o tym, że dopiero co zaczęłam
studia, a tu już muszę z nich na chwilę zrezygnować. Nie powiem. Zdenerwowałam
się. Przez chwilę przeszła mi przez głowę myśl, że Robert udaje. Udaje żeby
mnie ściągnąć.
- Przepraszam panią.- jakaś kobieta złapała mnie za ramię i
lekko potrząsała.
- Tak.- odpowiedziałam krótko
- Za chwilę lądujemy. Proszę zapiąć pasy i się przygotować.-
aha czyli to była stewardessa
Wyszłam z samolotu i wpuściłam do moich płuc świeże
powietrze. Od razu mi się lepiej zrobiło. Przyznaję, moim ulubionym zajęciem
nie jest latanie samolotami.. Czasami się nawet stresuję. Ale za zwyczaj
wszystko idzie zgodnie z planem i pomimo moich pierwszych myśli zawsze lądujemy
na pasie.
Zabrałam walizki i wsiadłam do taksówki stojącej przed
lotniskiem. Muszę się pochwalić. Umiem już niemiecki. Przez wakacje brałam
indywidualne lekcje u takiego przystojniaka. Mogę się dogadać z każdym. Jestem
z siebie niezmiernie dumna.
- Jak minął pani lot.- kierowca odwrócił się do mnie i
posłał ciepły uśmieszek
- Znakomicie. – odpowiedziałam i zajęłam się oglądaniem
widoków za oknem. Byłam tu drugi raz. Nie powiem, wspomnienia wróciły. Boję się
przekroczyć próg Lewandowskiego. Boję się tego, że usłyszę coś czego nie chcę.
Lewy myśli, że mój niemiecki się nie poprawił.
Kierowca był na tyle miły, że zaniósł bagaże pod drzwi domu
Roberta. Zapukałam, ale nikt nie odpowiadał. Postanowiłam wejść i zrobić mu niespodziankę. No właśnie! Niespodzianką
miałam być ja! Niestety mój plan nie wypalił. To ja miałam większa
niespodziankę. W jego salonie siedziała
jakaś dziewczyna. Wyglądała jak lafirynda. Patrzyła się na mnie jak na jakieś
monstrum bez jednego oka i nogi. Rozglądałam się po pomieszczeniu szukając
wzrokiem ukochanego.
- Przepraszam cię bardzo, ale kim ty jesteś?? – rzuciłam
walizki i podeszłam do dziewczyny. Zlała mnie całkowicie. W ogóle na mnie nie
popatrzyła.- Mówię do ciebie, więc może z łaski swojej mi odpowiesz?
- Słucham?? Ja mam ci się tłumaczyć z tego kim jestem? Nie
żartuj sobie, dobrze. – odpowiedziała, a ja myłam, że zaraz zejdę na zawał
- Wypierdzielaj mi stąd!!!! – krzyknęłam
- Sama se wyjdź. A tak przy okazji. Te buty już są niemodne.
– zlustrowała mnie od góry do dołu. Miałam jej ochotę przywalić. KTO TO
JEST!!!???
- Nie no to jest gruba przesada! Kim jesteś i co robisz w
mieszkaniu mojego chłopaka!? – wrzasnęłam. Miałam jej po dziurki w nosie.
- Ahaaaa… To o tobie Robert nam opowiadał. Ale nic nie
wspominał, że mam wypatrywać zadziornej dziwki bez gustu!- zaśmiała się pod
nosem
- TY SZMATO!!! – rzuciłam się na nią i zaczęłam targać jej
idealnie ułożone włosy. Niech sobie nie myśli, że tak łatwo jej ze mną pójdzie.
Co to, to nie. Nie mam zamiaru się stłamsić i dawać obrażać.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!- zaczęła się
drzeć z bólu.
Cały czas trzymałam ją za włosy i ciągnęłam jeszcze mocniej.
Niechaj ma za swoje. Usłyszałam otwierające się drzwi, ale nadal nie dawałam za
wygraną.
- Lidka jesteśmy!!- ktoś krzyknął. Więc tak ma na imię to
ścierwo. – Co tu się dzieję!!!- Wojtek z kulejącym Robertem stanęli w drzwiach
i przyglądali się moim poczynaniom.
- Cześć kochanie.- uśmiechnęłam się i jeszcze mocniej pociągnęłam
dziewczynę za włosy. Wojtek dobiegł do nas i złapał mnie w pasie. Uniemożliwił
mi tym sposobem jaki kol wiek swobodny ruch. – Może powiedzie mi kim jest ta dziwka!? –
zdenerwowana kiwnęłam głową w jej kierunku. Wojtek puścił mnie i stanął obok rozczesującej
włosy …. No wiadomo kogo.
- To jest moja dziewczyna, Lidia.
- CO!????- pieprzłam ! Jak to jest możliwe.- Ale Wojtuś.. Ty
i ona?? Nieeeeee- kiwałam przecząco głową. Byłam zazdrosna jak patrzyłam na
nich. Szczęsny przytulił ją do siebie i pocałował w policzek. Nie miałam
zamiaru tego oglądać.- Wiesz jak ona mnie nazwała??- odwróciłam się do Lewego i
szukałam u niego pocieszenia i zainteresowania moją osobą- Powiedziała, że
wyglądam i ubieram się jak dziwka!- podeszłam do Roberta z grymasem na twarzy i
wtuliłam się w niego.
- A nie możecie się pogo..
NIE!!!!!- przerwałam wypowiedz Wojtka
- Maja.- Wojtek złapał mnie za rękę i wyciągnął z pokoju-
Ona jest dla mnie ważna. Proszę cię. – zrobił minkę smutnego psiaczka- Chyba
się w niej zakochałem.
- Nie… Tylko nie to. Nie możesz znaleźć sobie kogoś na
poziomie. Spójrz na nią- wskazałam palcem na Lidkę siedzącą obok mojego
Roberta. Zaczęła rzuć gumę. Łapała ją w palce i rozciągała. Obleśne.
- Wcale nie jest taka zła- zaczął się śmiać- Zostajemy u was
tydzień.- podrapał się po głowie
- Szykuj dla niej
trumnę. Dla niej albo dla mnie. Już dzisiaj wiem, że jedna z nas tego nie
przeżyje. – wysyczałam i poszłam do Roberta.
~~II~~
Nudne popołudnie. Siedzę przed telewizorem i czekam aż Maja
wróci ze Szczęsnym z zakupów. W sumie to popierałem zdanie Mai odnośnie nowej
laski Wojtka. Nie pasują do siebie. Chociaż wolę jak jest z nią niż jakby miał
się starać o względy Malickiej.
- Co robisz zgredzie- Lidka przyszłą zakłócić mi błogie
lenistwo
- Nic specjalnego. Mam prośbę.- spojrzałem w jej stronę-
Następnym razem jak będziesz siadała to uważaj co robisz z nogami, bo właśnie
kopnęłaś mnie w moją.- skrzywiłem się z bólu
- Marudzisz jak twoja panienka.- Rozłożyła się i zaczęła malować sobie paznokcie
- Możesz się z tym przenieść na przykład do kuchni??
- A po co?? – zatrzepotała rzęsami. Skandal! Żeby we własnym
domu czuć się jak więzień!?
- Po to, że ten zapach mi nie odpowiada.
- Podrażniłam twoje delikatne nozdrza? – pogłaskała mnie po
policzku- Biedaczek.
Nie pozwoliła mi usiedzieć na miejscu. Musiałem się ulotnić
z salonu. Nie mogłem się doczekać powrotu Mai i Wojtka. Usiadłem na korytarzu i
czekałem.
- Tak. To było niezłe… Robert?- Brunetka odpowiadała pewnie
na kolejny zalotny kawał szatyna. Jakie było jej zdziwienie, że ujrzała mnie w
przejściu.- A co ty tu robisz?
- Oczekuję cię skarbie.- wstałem i ucałowałem ją w policzek
- No dobrze. To zaniesiemy to wszystko do kuchni i
przygotuję coś pysznego do jedzenia.
Zabrali wszystkie zakupy. Postanowiłem pomóc mojej
dziewczynie w przygotowaniu posiłku. Najpierw rozpakowaliśmy zakupy, a później
wspólnymi siłami coś pichciliśmy.
- Garkotłuk. – Lidka zjawiła się obok Majki. Widziałem tą
złość w jej oczach. Czekałem tylko na moment wybuchu tej bomby atomowej, która
się w niej znajdowała
- Nie no a nie wytrzymam!- wbiła nóż w deskę do krojenia.
-Zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie.
Kolacja była już w pełni gotowa. Maja wzięła talerz swój i
Wojtka. Mi zostało obdarować tymi pysznościami Lidkę.
- Proszę.- podałem jej potrawę
- Co to jest za świństwo!! – wypluła pierwszy kawałek
- Jak to co? Jedzenie. Ślepa jesteś! Jak nie masz ochoty to
nie żryj. Jak dla mnie możesz być głodna!- Maja podniosła się i opuściła
pomieszczenie. Postanowiłem długo nie czekać i zaraz po niej również się
ulotniłem. Szczęsny był załamany zachowaniem swojej dziewczyny. Odłożył talerz
na stół i poszedł do swojego pokoju.
Wszedłem po schodach na górę i zajrzałem do naszej sypialni.
Brunetka siedziała z podkulonymi nogami na naszym wielkim łóżku. Dosiadłem się
do niej i objąłem ją ramieniem. Przytuliłem mocno do siebie i pocałowałem ją w
głowę. Spojrzała na mnie. Miała całe policzki w tuszu do rzęs. Otarłem
spływające łzy z jej oczu i pocałowałem delikatnie jej wargi.
- Nie przejmuj się nią. Zwykła zdzira i tyle. Nie pozwolę cię
tak traktować. Jeszcze damy jej popalić.- Widziałem, że po tych słowach na jej
ustach pojawił się chytry uśmieszek. Pewnie obmyślała już plan działania. Moja
mądra dziewczynka.
____________________________________________________________________________
Witam was w ten piękny niedzielny ,poranek' ! :))
Wiem, wiem, wiem... Zawiodłam was :( Niestety nie udało mi się napisać do końca 20 odcinka :/ Miałam za mało czasu. Prawie w ogóle nie było mnie w domu :/ Jeszcze raz za wszystko przepraszam :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Ten odcinek też nie jest jakiś super fajny! :/ Nie wyszedł taki jak powinien. Przyznaję się do tego :)) Ale za to zrobiłam nowy nagłówek nad którym siedziałam dzisiaj chyba godzinke:D Mam nadzieję, że wam się podoba :)) Napiszcie co o nim myślicie :)
Zmieniła nam się główna bohaterka :D Postawiłam na Victorię Justice :))
Zmieniła nam się główna bohaterka :D Postawiłam na Victorię Justice :))
Dobra laseczki ! :D Trzymajcie się cieplutko :)) Wracam do was w następną niedzielę :))
Buziaczki :**
Pozdrawiam Maja :***
wyczuwam zemste Majki :D
OdpowiedzUsuńkurde martwi mnie ten typ co nachodzi Majke na uczelni;/
KLAUDIA
Dzięki skarbie :**
UsuńŚwietne, jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńDzięx :*
UsuńCzuję zemstę :d hah :d
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :D
Czekam na nn <3
Pozdrawiam ;*
Dzięki śliczne :))
UsuńRównież pozdrawiam :))
Świetny rozdział, ale szkoda, że nie dodałaś dwóch :D. Szkoda mi trochę Majki, że ją jakiś typ nachodzi. I nawet na wykładach nie ma spokoju. Biedny Lewy :). Ale dobrze, że to nie jest poważna kontuzja. I dlaczego Wojtek ma taką okropną dziewczynę ?! Nie żebym była złośliwa, ale mam nadzieję, że Majka da jej popalić :D. Jak opisywałaś ten sen, to przez chwilę się zastanawiałam, co ta Majka robi w Londynie, ale zaraz sobie pomyślałam, że to nie może być prawda. A nagłówek bardzo fajny, tylko Wojtek ma trochę dziwną minę :D. Czekam na kolejny rozdział i liczę na to, że będzie dużo Wojtusia :).
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale czas mi nie pozwolił na dodanie dwóch.. Sama nie wiem jak ja teraz sobie z tym wszystkim poradzę :/ Mam sporo zaległości :)
UsuńPozdrawiam :)
Och!!!! co za zdzira, ja taką już dawno bym za kudły na dwór wywaliła!!!! i mam nadzieję że Robert z Mają wymyślą jej taka nauczkę, że zapamięta ją do końca życia :D. Oczywiście czekam na kolejny z niecierpliwością!!! ;)
OdpowiedzUsuńHAhhaha.. Jakaś ty podła :)) Hahahah :**
UsuńBuziaki :***
Rozdział jest boski jak zawsze.
OdpowiedzUsuńCo za dziwka ja bym od razu taką z domu za kudły wytargała.I jeszcze ze schodów zepchnęła bym ją . Mam nadzieję ze Maja i Robert dadzą jej nauczkę.
czekam na kolejny z niecierpliwością :*
NO nieźle, nieźle :)) Chyba tez bym tak zrobiła :))
UsuńPozdrawiam :D
Ta Lidia naprawdę jest okropna ;/ Wojtek mógłby znaleźć sobie jakąś lepszą =) Ciekawa jestem jaką zemstę planuje Maja xD Na pewno wymyśli coś fajnego ;) Kamień z serca mi spadł jak przeczytałam, że to sen :] Ale szkoda mi Roberta ;[ Rozdział naprawdę bardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za te wszystkie miłe słowa :)
UsuńBuziaki :**
Dobra, znowu zaczynam swoje paplanie, jaki to ten rozdział jest świetny (bo jest!). Po pierwsze, to ciekawi mnie ten chłopak co dobierał się do Majki. Jestem pewna, że to się jeszcze nie skończy tak szybko i pewnie nawet nadal będzie natarczywy i zacznie się coraz częściej narzucać głównej bohaterce. Mam nadzieje, że wtedy z pomocą przyjdzie Lewy, niczym Superman, haha! (; No a Lidka? Jezu... Taki typowy plastik. Pusta laska. Nie sądziłam, że tak uroczy i co jak co, ale ambitny Szczęsny może zakochać się w takim pustaku! Wybacz za to określenie 'pustak'. Jestem tolerancyjna, no ale żeby tak kogoś nazwać to naprawdę muszę mieć godne argumenty, a po tym jednym rozdziale już takie mam! Oby Wojtek znalazł sobie kogoś na poziomie! Miłego wypoczywania! Buziaki kochana! ;*
OdpowiedzUsuńSuperman ?? Hahahha :)) Kocham cię za te wspaniałe komentarze :))
UsuńUwielbiam je czytać :))
Buziaki :***
Kurdę no i ta Lidka tak mnie denerwuję,że bym ją na strzępy rozerwała dziwka i tyle.Maja dobrze że jej dogryza,a Szczęsny mógłby przejrzeć na oczy w końcu.Czekam na kolejny ;))))
OdpowiedzUsuńAle Lidzia namieszała :P
UsuńPozdrawiam :D
Dziewczyno, nawet nie wiesz jak Cie uwielbiam za to wszystko co piszesz! Nie przepraszaj, bo wcale nas nie zawiodłaś. Są wakacje i każdy może nie mieć czasu na pisanie :) Mi rozdział jak najbardziej się podoba :) Ciekawi mnie ten chłopak z uczelni. Coś czuję, że jeszcze coś namiesza xd Matko.. ta Lidka.. nie rozumiem jak Wojtek może się z nią spotykać. Ona w ogóle do niego nie pasuje. Zachowuje się jakby była nie wiadomo kim i wszystkich w około denerwuje. Mam nadzieję, że Wojtek to zauważy.. Już nie mogę się doczekać zemsty Majki :D Znając Twoje pomysły to będzie coś wielkiego :D Nie pozostaje mi nic innego tylko czekać do niedzieli :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Serdeczne dzięki :)) Aż mi się łezka w oku kręci jak czytam takie komentarze :)))
UsuńBuziaczki kochana :**
Jej, ten rozdział był wprost cudowny! :D Trochę szkoda, że nie dodałaś dwóch, ale na pewno wszyscy to rozumieją, są wakacje :) Też ostatnio nie mam czasu na pisanie xD Ciekawi mnie ten idiota, co się dobierał do Majki. Myślę, że jeszcze trochę namiesza :D A potem ten sen... Od początku wiedziałam, że to sen, bo pozwoliłam sobie przeczytać następny akapit xD Ale i tak to, że Lewy nie żyje wywołało u mnie szok ;o Takie sny są najgorsze :( A potem ta Lidka... Grr... Jak taki Wojtek może być z taką pustą lalką!? A Maja zazdrosna, hihi, czyli jeszcze rozdział Maja-Wojtek nie zakończył się jeszcze tak definitywnie :D I nie mogę się doczekać zemsty Majki! :*
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłego wypoczynku kochana <3 Pozdrawiam ;***
Nominowałam Cię do The Versatile Blogger :) Pozdrawiam, szczegóły w osobnej zakładce u mnie na blogu <3 ;***
UsuńWielkie dzięki :) Na ciebie zawsze można liczyć :* I za to cię KOCHAM !:*** Uwielbiam i wg :))
UsuńBuziole :***
beda jajca ;)
OdpowiedzUsuńBędą :**
Usuńjezu z kim ten Wojtek sie spotyka ;/
OdpowiedzUsuńta Lidia to pustak !
Ann
Też tak uważam :)
UsuńŚwietny rozdział ,a ta dziewczyna Wojtka to "bez komentarza " .
OdpowiedzUsuńHhahahah :D Dziękuję :**
UsuńO boże co to za kretyńska dziewczyna jest ta Lidia -.-
OdpowiedzUsuńJak Wojtek mógł ją sobie wziąć? :o
Mam nadzieję, że Majja wykona pożądną zemstę :D
Fajnie, że Lewy jest z Mają <3
Rozdział jest ogólnie cudny jak zawsze *.*
Kocham tego bloga :)
Nie mogę się doczekać nexta ;33
Buziaki :*
Ps: Zapraszam do mnie :)
Dzięki kochana za te słowa :**
UsuńBaaardzo ale to baaardzo cieszę się, że Leewy jest z Maaają ; ))) A ta Lidia !!! Ona jest niedorozwinięta umysłowo . Ja nie wiem co Wojtek w niej widzi !!!! A po za tym rozdział jak zwykle cuuudaśny ; >> Już nie mogę się doczekać nastepnego !!; * Buuuuuuziaki ; ** Pooooozdrawiam Gaaaaabi; *
OdpowiedzUsuńChora umysłowo?? Ale się uśmiałam :**
UsuńDziękuję ci kochana ! :D
Buziaczki :***
Lewy i Maja idealnie do siebie pasują <3 Wkurza mnie ta Lidka, czemu Szczęsny jest z taką szmatą ?! ;o Rozdział jak zwykle świetny, Twój blog jest moim ulubionym <3
OdpowiedzUsuńJa dziś założyłam nowego bloga i mam nadzieję, że wpadniesz tam i zostawisz po sobie ślad :)
http://pilkarskie-love-story.blogspot.com/
http://echteisgelb.blogspot.com/
Pozdrawiam <3
Kochana moja.... Żebym ja tylko znalazła na to wszystko czas to będzie dobrze :) Postaram się to wszystko jakoś zorganizować :)
UsuńBuziaki :**