niedziela, 21 lipca 2013

Odcinek dziewiętnasty :*




A gdyby ktoś inny przy mnie dzisiaj był
I wype
łniał mi dni
Co bym czu
ła?
Czym bym
żyła?
O czym bym
śniła dziś?
Gdyby
ś to nie był Ty...

Pewnie bym prze
żyła nie jeden piękny moment
Lecz nie wiem czy, szcz
ęśliwsza była bym
Pewnie bym stworzy
ła inną opowieść
Lecz nie wiem czy, pi
ękniejsza była by


  Obudziłam się wcześniej niż zwykle. Przetarłam i otworzyłam swoje zaspane oczy. Wczoraj  nieźle zabalowałam. Miałam imprezę z okazji rozpoczęcia nauki na mojej Akademii. Zabawa była przednia, dopóki jeden ze studentów nie zaczął się do mnie dobierać. Strzeliłam mu w twarz, a mam w tym wprawę. Jednak gościu nie chciał się odczepić. Był niezły kosmos, tym bardziej, że nikogo przy nas nie było. Wszystko działo się w toalecie. Ja to mam pecha! Zawsze jak zaczyna mi się układać, to coś musi stanąć na przeszkodzie.

  Zwlekłam się z łóżka i udałam się prosto do łazienki. Odświeżyłam się  i ubrałam kremową sukienkę. Dzisiaj miałam pierwsze wyjście na uczelnie. Pierwszy dzień i pierwszy wykład z profesorem Banaszczykiem. Taki stary dziadek. Nie warty uwagi. Chociaż w sumie… Makroekonomia jest cholernie ważna. Jak jej nie zaliczysz to po tobie.

Zabrałam torebkę z kuchni i bez śniadania wybiegłam z mieszkania. Dzisiaj miałam wyjątkowe szczęście, ponieważ po dobiegnięciu na przystanek, od razu rozsiadam się w autobusie. Podjechałam pod uczelnie i weszłam do środka. Aha.. No tak. Zapomniałam powiedzieć, że Angela jest już w Polsce. Ja taka zabiegana jestem, że wyleciało mi to z głowy. Ona postanowiła zawiesić studia. Jak tam sobie życzy. Nikt jej nie zmusza, tym bardziej, że jest w ciąży. Tak. Ale ja oczywiście nie mogłam sobie odpuścić. Jestem pilną uczennicą już od zerówki, więc nie przegapiłabym pierwszego dnia.

Weszłam do sali nr 128 i usiadałam po środku. Studenci zaczęli się już zbierać i powoli wypełniać świecącą pustkami salę. Obok mnie usiadł nie kto inny jak wczorajszy namolny typek. Chciałam odejść, ale nie było mi to dane. Złapał mnie za rękę i nie chciał puścić. Nie miałam zamiaru robić scen na wykładzie, dlatego opanowałam emocje i usiadłam patrząc przed siebie. Jeszcze wykładowca nie przyszedł, a ten obok mnie zachowywał się tak jakby chciał mnie zaraz zgwałcić. Powiem szczerze. Bałam się go. Nigdy nie wiadomo co taki może ci zrobić. Tym bardziej, że Robert jest w Monachium, Wojtka też nie ma. Jednym słowem nie ma mnie kto obronić.
- Nie denerwuj się tak laleczko. – mrugnął do mnie, a ja myślałam, że się tam zaraz porzygam.
- Zostaw mnie zboku! I lepiej mnie nie dotykaj, bo zrobię ci taki teatrzyk, że jeszcze się zdziwisz. – syknęłam
- Uuuuu.. Ostra jesteś. – położył mi rękę na kolanie. Nie wytrzymałam. Przywaliłam mu z torebki w ten jego pusty łeb.
- I nie waż się więcej tego robić!!!- krzyknęłam i wyszłam z sali.

Chciałam zadzwonić do Roberta, ale wiedziałam, że dzisiaj wieczorem gra mecz. Nie mogłam mu zawracać teraz głowy takimi pierdołami. Z resztą, co on może zrobić?? Przecież nie wsiądzie w samolot, nie przyleci do Warszawy i nie będzie mnie pocieszał. Jestem już dużą dziewczynką i potrafię o siebie zadbać. Wiem, że na takich typków trzeba uważać i w konflikty z nimi nie wchodzić. Muszę być teraz bardzo ostrożna.

Wieczór zbliżał się wielkimi krokami. Spędziłam na uczelni bite osiem godzin. Ten chłopak przez cały czas się na mnie gapił. Na szczęście jestem już w moim mieszkaniu i o nic się nie muszę martwić. Otworzyłam sobie wino i zajadałam objad.
- Jestem!!!- Angela weszła do mieszkania i rzuciła torebkę na szafkę w korytarzu. Dowlekła się do mnie i walnęła się na kanapę w salonie- Boże co za dzień!- marudziła
- Mój też nie był za ciekawy. Poczęstowałabym cię winem, ale ty przecież nie możesz.- uśmiechnęłam się pod nosem i nalałam sobie jeszcze troszeczkę.
- Nie mam nawet na to ochoty. Jestem padnięta. Idę spać.
- Co!? Przecież jest 16.00 – zrobiłam wielkie oczy
- Kobieta w ciąży musi o siebie dbać i wypoczywać.- pogłaskała swój brzuszek i zniknęła za drzwiami pokoju. – Aha!- wychyliła głowę- Tutaj jest jakaś męska bluzka. Zgaduję, że Lewy u mnie nocował.
- A… Tak, tak..- podeszłam i zabrałam łaszek mojego ukochanego. Schowałam go pod poduszkę w mojej sypialni i włączyłam telewizor. Nie wiem nawet kiedy się uśpiłam. A wcześniej nabijałam się z Angeli, że będzie spała o 16.

~~II~~

Nie zamykaj oczu, bo na zawsze chcę być
w zasi
ęgu Twego wzroku i dłoni Twych,
by zawsze, gdy wyci
ągniesz je,  mogły napotkać mnie...

Noc, dzień, wieczór, popołudnie… Dla mnie cały czas wszystko jest identyczne. Wysokie bloki za oknem, smród spalin i Londyński smog. Ale gdzie ja jestem. Nigdy nie widziałam tego miejsca. Jedna jego część wydaje mi się bardzo znajoma. Aksamitna pościel, którą właśnie jestem okryta przypomina mi pokój w mieszkaniu Szczęsnego. Co ja w ogóle robię w Londynie?? Jak się tu znalazłam?
- Witaj skarbie. Jak się spało?- wysoki szatyn w samych bokserkach i tacą na rękach stanął przede mną. Przychylił się i pocałował mnie w usta. Były takie ciepłe, że nie chciałam się od niego oderwać. Ale przecież ja jestem z Robertem, Jestem, prawda?
- Znakomicie.- przeciągnęłam się.- A możesz mi powiedzieć Wojtuś, co ja tu robię?
- Jak to co kochanie… Nie wygłupiaj się. Mieszkasz ze mną od czasu śmierci Lewego.
- CO!!??? Robert nie żyje!!!??? – byłam w cholernym szoku. Ja się tak szybko po nim pocieszyłam..?? Przecież ja  nie jestem taka!


~~II~~

Otworzyłam szybko oczy i odetchnęłam z ulgą. Na szczęście to tylko zły i głupi sen, ale teraz zaczęłam się denerwować. Chłopaki grają dopiero o 20.30, więc mam jeszcze czas na jeden telefon do Roberta.
- No cześć Majuś. Kiedy do mnie przyjeżdżasz? Oglądasz dzisiaj mecz?? – spytał uradowany. Słychać było jakieś ciche chichotanie chłopaków w tle
- Tak skarbie.. A powiedz mi. Nic ci nie jest? – zapytałam zmartwiona
- Jestem cały i zdrowy. O mnie się nie martw. Ja sobie radę dam. To kiedy przyjeżdżasz?? Poznasz chłopaków.
- Nie wiem. Jak będę miała luzy na uczelni to wpadnę na jakieś trzy dni i wszystko ci opowiem.
- Ok. Trzymam cie za słowo. Musze już pędzić na trening. Ucz się niemieckiego.- rozłączył się

Moje serce jednak nie przestało szybko bić. Miałam chyba kilkadziesiąt uderzeń na minutę! Strasznie się zdenerwowałam. Chciałam żeby on tu teraz przy mnie był.. Niestety coś za coś. Sama od zawsze chciałam mieć chłopaka piłkarza. Marzenie się spełniło. Powinnam być zadowolona. A nie jestem??

Mecz się już rozpoczął. Chłopaki wyszli na murawę. Pod wodzą Josepa Guardiolii wszystko wygląda o wiele ciekawiej. Nowe stroje i nowa taktyka. Każdy robi to po swojemu, ale wydaje mi się, że ten trener dużo zmieni w życiu swoich piłkarzy. Wiąże się to z wyjazdami na ,szkolenia’. Ja już dzisiaj wiem,  że będę miała tego dość. Przetrwałam już wiele, więc to też przetrwam.

Mój zły sen w pewnym sensie się sprawdził. Robert zniesiony na noszach z boiska. Ktoś wyjechał mu z prostej. Podniosłam się z kanapy i dokładnie obserwowałam cała sytuację. Noga może nie jest złamana, ale na sto procent skręcona. No to jednak szykuje mi się ten wyjazd wcześniej niż myślałam. Pakowanko czas zacząć.

~~II~~

Bilety zamówione, walizki spakowane, a moje miejsce w samolocie bardzo wygodne. Rozsiadłam się przy oknie i czekałam na start. Stewardessa chodziła po pokładzie i rozdawała słone orzeszki. Przez cały lot opróżniłam chyba z pięć paczek. Rozmyślałam o tym, że dopiero co zaczęłam studia, a tu już muszę z nich na chwilę zrezygnować. Nie powiem. Zdenerwowałam się. Przez chwilę przeszła mi przez głowę myśl, że Robert udaje. Udaje żeby mnie ściągnąć.
- Przepraszam panią.- jakaś kobieta złapała mnie za ramię i lekko potrząsała.
- Tak.- odpowiedziałam krótko
- Za chwilę lądujemy. Proszę zapiąć pasy i się przygotować.- aha czyli to była stewardessa

Wyszłam z samolotu i wpuściłam do moich płuc świeże powietrze. Od razu mi się lepiej zrobiło. Przyznaję, moim ulubionym zajęciem nie jest latanie samolotami.. Czasami się nawet stresuję. Ale za zwyczaj wszystko idzie zgodnie z planem i pomimo moich pierwszych myśli zawsze lądujemy na pasie.

Zabrałam walizki i wsiadłam do taksówki stojącej przed lotniskiem. Muszę się pochwalić. Umiem już niemiecki. Przez wakacje brałam indywidualne lekcje u takiego przystojniaka. Mogę się dogadać z każdym. Jestem z siebie niezmiernie dumna.
- Jak minął pani lot.- kierowca odwrócił się do mnie i posłał ciepły uśmieszek
- Znakomicie. – odpowiedziałam i zajęłam się oglądaniem widoków za oknem. Byłam tu drugi raz. Nie powiem, wspomnienia wróciły. Boję się przekroczyć próg Lewandowskiego. Boję się tego, że usłyszę coś czego nie chcę. Lewy myśli, że mój niemiecki się nie poprawił.
Kierowca był na tyle miły, że zaniósł bagaże pod drzwi domu Roberta. Zapukałam, ale nikt nie odpowiadał. Postanowiłam wejść i zrobić  mu niespodziankę. No właśnie! Niespodzianką miałam być ja! Niestety mój plan nie wypalił. To ja miałam większa niespodziankę.  W jego salonie siedziała jakaś dziewczyna. Wyglądała jak lafirynda. Patrzyła się na mnie jak na jakieś monstrum bez jednego oka i nogi. Rozglądałam się po pomieszczeniu szukając wzrokiem ukochanego.
- Przepraszam cię bardzo, ale kim ty jesteś?? – rzuciłam walizki i podeszłam do dziewczyny. Zlała mnie całkowicie. W ogóle na mnie nie popatrzyła.- Mówię do ciebie, więc może z łaski swojej mi odpowiesz?
- Słucham?? Ja mam ci się tłumaczyć z tego kim jestem? Nie żartuj sobie, dobrze. – odpowiedziała, a ja myłam, że zaraz zejdę na zawał
- Wypierdzielaj mi stąd!!!! – krzyknęłam
- Sama se wyjdź. A tak przy okazji. Te buty już są niemodne. – zlustrowała mnie od góry do dołu. Miałam jej ochotę przywalić. KTO TO JEST!!!???
- Nie no to jest gruba przesada! Kim jesteś i co robisz w mieszkaniu mojego chłopaka!? – wrzasnęłam. Miałam jej po dziurki w nosie.
- Ahaaaa… To o tobie Robert nam opowiadał. Ale nic nie wspominał, że mam wypatrywać zadziornej dziwki bez gustu!- zaśmiała się pod nosem
- TY SZMATO!!! – rzuciłam się na nią i zaczęłam targać jej idealnie ułożone włosy. Niech sobie nie myśli, że tak łatwo jej ze mną pójdzie. Co to, to nie. Nie mam zamiaru się stłamsić i dawać obrażać.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!- zaczęła się drzeć z bólu.
Cały czas trzymałam ją za włosy i ciągnęłam jeszcze mocniej. Niechaj ma za swoje. Usłyszałam otwierające się drzwi, ale nadal nie dawałam za wygraną.
- Lidka jesteśmy!!- ktoś krzyknął. Więc tak ma na imię to ścierwo. – Co tu się dzieję!!!- Wojtek z kulejącym Robertem stanęli w drzwiach i przyglądali się moim poczynaniom.
- Cześć kochanie.- uśmiechnęłam się i jeszcze mocniej pociągnęłam dziewczynę za włosy. Wojtek dobiegł do nas i złapał mnie w pasie. Uniemożliwił mi tym sposobem jaki kol wiek swobodny ruch.  – Może powiedzie mi kim jest ta dziwka!? – zdenerwowana kiwnęłam głową w jej kierunku. Wojtek puścił mnie i stanął obok rozczesującej włosy …. No wiadomo kogo.
- To jest moja dziewczyna, Lidia.
- CO!????- pieprzłam ! Jak to jest możliwe.- Ale Wojtuś.. Ty i ona?? Nieeeeee- kiwałam przecząco głową. Byłam zazdrosna jak patrzyłam na nich. Szczęsny przytulił ją do siebie i pocałował w policzek. Nie miałam zamiaru tego oglądać.- Wiesz jak ona mnie nazwała??- odwróciłam się do Lewego i szukałam u niego pocieszenia i zainteresowania moją osobą- Powiedziała, że wyglądam i ubieram się jak dziwka!- podeszłam do Roberta z grymasem na twarzy i wtuliłam się w niego.
- A nie możecie się pogo..
NIE!!!!!- przerwałam wypowiedz Wojtka
- Maja.- Wojtek złapał mnie za rękę i wyciągnął z pokoju- Ona jest dla mnie ważna. Proszę cię. – zrobił minkę smutnego psiaczka- Chyba się w niej zakochałem.
- Nie… Tylko nie to. Nie możesz znaleźć sobie kogoś na poziomie. Spójrz na nią- wskazałam palcem na Lidkę siedzącą obok mojego Roberta. Zaczęła rzuć gumę. Łapała ją w palce i rozciągała. Obleśne.
- Wcale nie jest taka zła- zaczął się śmiać- Zostajemy u was tydzień.- podrapał się po głowie
- Szykuj dla  niej trumnę. Dla niej albo dla mnie. Już dzisiaj wiem, że jedna z nas tego nie przeżyje. – wysyczałam i poszłam do Roberta.

~~II~~

Nudne popołudnie. Siedzę przed telewizorem i czekam aż Maja wróci ze Szczęsnym z zakupów. W sumie to popierałem zdanie Mai odnośnie nowej laski Wojtka. Nie pasują do siebie. Chociaż wolę jak jest z nią niż jakby miał się starać o względy Malickiej.
- Co robisz zgredzie- Lidka przyszłą zakłócić mi błogie lenistwo
- Nic specjalnego. Mam prośbę.- spojrzałem w jej stronę- Następnym razem jak będziesz siadała to uważaj co robisz z nogami, bo właśnie kopnęłaś mnie w moją.- skrzywiłem się z bólu
- Marudzisz jak twoja panienka.- Rozłożyła się  i zaczęła malować sobie paznokcie
- Możesz się z tym przenieść na przykład do kuchni??
- A po co?? – zatrzepotała rzęsami. Skandal! Żeby we własnym domu czuć się jak więzień!?
- Po to, że ten zapach mi nie odpowiada.
- Podrażniłam twoje delikatne nozdrza? – pogłaskała mnie po policzku- Biedaczek.

Nie pozwoliła mi usiedzieć na miejscu. Musiałem się ulotnić z salonu. Nie mogłem się doczekać powrotu Mai i Wojtka. Usiadłem na korytarzu i czekałem.
- Tak. To było niezłe… Robert?- Brunetka odpowiadała pewnie na kolejny zalotny kawał szatyna. Jakie było jej zdziwienie, że ujrzała mnie w przejściu.- A co ty tu robisz?
- Oczekuję cię skarbie.- wstałem i ucałowałem ją w policzek
- No dobrze. To zaniesiemy to wszystko do kuchni i przygotuję coś pysznego do jedzenia.

Zabrali wszystkie zakupy. Postanowiłem pomóc mojej dziewczynie w przygotowaniu posiłku. Najpierw rozpakowaliśmy zakupy, a później wspólnymi siłami coś pichciliśmy.
- Garkotłuk. – Lidka zjawiła się obok Majki. Widziałem tą złość w jej oczach. Czekałem tylko na moment wybuchu tej bomby atomowej, która się w niej znajdowała
- Nie no a nie wytrzymam!- wbiła nóż w deskę do krojenia. -Zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie.

Kolacja była już w pełni gotowa. Maja wzięła talerz swój i Wojtka. Mi zostało obdarować tymi pysznościami Lidkę.
- Proszę.- podałem jej potrawę
- Co to jest za świństwo!! – wypluła pierwszy kawałek
- Jak to co? Jedzenie. Ślepa jesteś! Jak nie masz ochoty to nie żryj. Jak dla mnie możesz być głodna!- Maja podniosła się i opuściła pomieszczenie. Postanowiłem długo nie czekać i zaraz po niej również się ulotniłem. Szczęsny był załamany zachowaniem swojej dziewczyny. Odłożył talerz na stół i poszedł do swojego pokoju.

Wszedłem po schodach na górę i zajrzałem do naszej sypialni. Brunetka siedziała z podkulonymi nogami na naszym wielkim łóżku. Dosiadłem się do niej i objąłem ją ramieniem. Przytuliłem mocno do siebie i pocałowałem ją w głowę. Spojrzała na mnie. Miała całe policzki w tuszu do rzęs. Otarłem spływające łzy z jej oczu i pocałowałem delikatnie jej wargi.
- Nie przejmuj się nią. Zwykła zdzira i tyle. Nie pozwolę cię tak traktować. Jeszcze damy jej popalić.- Widziałem, że po tych słowach na jej ustach pojawił się chytry uśmieszek. Pewnie obmyślała już plan działania. Moja mądra dziewczynka.
____________________________________________________________________________
Witam was w ten piękny niedzielny ,poranek' ! :))
Wiem, wiem, wiem... Zawiodłam was :( Niestety nie udało mi się napisać do końca 20 odcinka :/ Miałam za mało czasu. Prawie w ogóle nie było mnie w domu :/ Jeszcze raz za wszystko przepraszam :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Ten odcinek też nie jest jakiś super fajny! :/ Nie wyszedł taki jak powinien. Przyznaję się do tego :)) Ale za to zrobiłam nowy nagłówek nad którym siedziałam dzisiaj chyba godzinke:D Mam nadzieję, że wam się podoba :)) Napiszcie co o nim myślicie :)
Zmieniła nam się główna bohaterka :D Postawiłam na Victorię Justice :))
Dobra laseczki ! :D Trzymajcie się cieplutko :)) Wracam do was w następną niedzielę :)) 
Buziaczki :**
Pozdrawiam Maja :***


Ps. Na wszystkie nominacje odpowiem po moim powrocie :)) 

35 komentarzy:

  1. wyczuwam zemste Majki :D
    kurde martwi mnie ten typ co nachodzi Majke na uczelni;/

    KLAUDIA

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję zemstę :d hah :d
    Rozdział cudowny :D
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, ale szkoda, że nie dodałaś dwóch :D. Szkoda mi trochę Majki, że ją jakiś typ nachodzi. I nawet na wykładach nie ma spokoju. Biedny Lewy :). Ale dobrze, że to nie jest poważna kontuzja. I dlaczego Wojtek ma taką okropną dziewczynę ?! Nie żebym była złośliwa, ale mam nadzieję, że Majka da jej popalić :D. Jak opisywałaś ten sen, to przez chwilę się zastanawiałam, co ta Majka robi w Londynie, ale zaraz sobie pomyślałam, że to nie może być prawda. A nagłówek bardzo fajny, tylko Wojtek ma trochę dziwną minę :D. Czekam na kolejny rozdział i liczę na to, że będzie dużo Wojtusia :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ale czas mi nie pozwolił na dodanie dwóch.. Sama nie wiem jak ja teraz sobie z tym wszystkim poradzę :/ Mam sporo zaległości :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Och!!!! co za zdzira, ja taką już dawno bym za kudły na dwór wywaliła!!!! i mam nadzieję że Robert z Mają wymyślą jej taka nauczkę, że zapamięta ją do końca życia :D. Oczywiście czekam na kolejny z niecierpliwością!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAhhaha.. Jakaś ty podła :)) Hahahah :**
      Buziaki :***

      Usuń
  5. Rozdział jest boski jak zawsze.
    Co za dziwka ja bym od razu taką z domu za kudły wytargała.I jeszcze ze schodów zepchnęła bym ją . Mam nadzieję ze Maja i Robert dadzą jej nauczkę.
    czekam na kolejny z niecierpliwością :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO nieźle, nieźle :)) Chyba tez bym tak zrobiła :))
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  6. Ta Lidia naprawdę jest okropna ;/ Wojtek mógłby znaleźć sobie jakąś lepszą =) Ciekawa jestem jaką zemstę planuje Maja xD Na pewno wymyśli coś fajnego ;) Kamień z serca mi spadł jak przeczytałam, że to sen :] Ale szkoda mi Roberta ;[ Rozdział naprawdę bardzo fajny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za te wszystkie miłe słowa :)
      Buziaki :**

      Usuń
  7. Dobra, znowu zaczynam swoje paplanie, jaki to ten rozdział jest świetny (bo jest!). Po pierwsze, to ciekawi mnie ten chłopak co dobierał się do Majki. Jestem pewna, że to się jeszcze nie skończy tak szybko i pewnie nawet nadal będzie natarczywy i zacznie się coraz częściej narzucać głównej bohaterce. Mam nadzieje, że wtedy z pomocą przyjdzie Lewy, niczym Superman, haha! (; No a Lidka? Jezu... Taki typowy plastik. Pusta laska. Nie sądziłam, że tak uroczy i co jak co, ale ambitny Szczęsny może zakochać się w takim pustaku! Wybacz za to określenie 'pustak'. Jestem tolerancyjna, no ale żeby tak kogoś nazwać to naprawdę muszę mieć godne argumenty, a po tym jednym rozdziale już takie mam! Oby Wojtek znalazł sobie kogoś na poziomie! Miłego wypoczywania! Buziaki kochana! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Superman ?? Hahahha :)) Kocham cię za te wspaniałe komentarze :))
      Uwielbiam je czytać :))
      Buziaki :***

      Usuń
  8. Kurdę no i ta Lidka tak mnie denerwuję,że bym ją na strzępy rozerwała dziwka i tyle.Maja dobrze że jej dogryza,a Szczęsny mógłby przejrzeć na oczy w końcu.Czekam na kolejny ;))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziewczyno, nawet nie wiesz jak Cie uwielbiam za to wszystko co piszesz! Nie przepraszaj, bo wcale nas nie zawiodłaś. Są wakacje i każdy może nie mieć czasu na pisanie :) Mi rozdział jak najbardziej się podoba :) Ciekawi mnie ten chłopak z uczelni. Coś czuję, że jeszcze coś namiesza xd Matko.. ta Lidka.. nie rozumiem jak Wojtek może się z nią spotykać. Ona w ogóle do niego nie pasuje. Zachowuje się jakby była nie wiadomo kim i wszystkich w około denerwuje. Mam nadzieję, że Wojtek to zauważy.. Już nie mogę się doczekać zemsty Majki :D Znając Twoje pomysły to będzie coś wielkiego :D Nie pozostaje mi nic innego tylko czekać do niedzieli :P
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdeczne dzięki :)) Aż mi się łezka w oku kręci jak czytam takie komentarze :)))
      Buziaczki kochana :**

      Usuń
  10. Jej, ten rozdział był wprost cudowny! :D Trochę szkoda, że nie dodałaś dwóch, ale na pewno wszyscy to rozumieją, są wakacje :) Też ostatnio nie mam czasu na pisanie xD Ciekawi mnie ten idiota, co się dobierał do Majki. Myślę, że jeszcze trochę namiesza :D A potem ten sen... Od początku wiedziałam, że to sen, bo pozwoliłam sobie przeczytać następny akapit xD Ale i tak to, że Lewy nie żyje wywołało u mnie szok ;o Takie sny są najgorsze :( A potem ta Lidka... Grr... Jak taki Wojtek może być z taką pustą lalką!? A Maja zazdrosna, hihi, czyli jeszcze rozdział Maja-Wojtek nie zakończył się jeszcze tak definitywnie :D I nie mogę się doczekać zemsty Majki! :*
    Życzę Ci miłego wypoczynku kochana <3 Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger :) Pozdrawiam, szczegóły w osobnej zakładce u mnie na blogu <3 ;***

      Usuń
    2. Wielkie dzięki :) Na ciebie zawsze można liczyć :* I za to cię KOCHAM !:*** Uwielbiam i wg :))
      Buziole :***

      Usuń
  11. beda jajca ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. jezu z kim ten Wojtek sie spotyka ;/
    ta Lidia to pustak !

    Ann

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ,a ta dziewczyna Wojtka to "bez komentarza " .

    OdpowiedzUsuń
  14. O boże co to za kretyńska dziewczyna jest ta Lidia -.-
    Jak Wojtek mógł ją sobie wziąć? :o
    Mam nadzieję, że Majja wykona pożądną zemstę :D
    Fajnie, że Lewy jest z Mają <3
    Rozdział jest ogólnie cudny jak zawsze *.*
    Kocham tego bloga :)
    Nie mogę się doczekać nexta ;33
    Buziaki :*
    Ps: Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Baaardzo ale to baaardzo cieszę się, że Leewy jest z Maaają ; ))) A ta Lidia !!! Ona jest niedorozwinięta umysłowo . Ja nie wiem co Wojtek w niej widzi !!!! A po za tym rozdział jak zwykle cuuudaśny ; >> Już nie mogę się doczekać nastepnego !!; * Buuuuuuziaki ; ** Pooooozdrawiam Gaaaaabi; *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chora umysłowo?? Ale się uśmiałam :**
      Dziękuję ci kochana ! :D
      Buziaczki :***

      Usuń
  16. Lewy i Maja idealnie do siebie pasują <3 Wkurza mnie ta Lidka, czemu Szczęsny jest z taką szmatą ?! ;o Rozdział jak zwykle świetny, Twój blog jest moim ulubionym <3
    Ja dziś założyłam nowego bloga i mam nadzieję, że wpadniesz tam i zostawisz po sobie ślad :)
    http://pilkarskie-love-story.blogspot.com/
    http://echteisgelb.blogspot.com/
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja.... Żebym ja tylko znalazła na to wszystko czas to będzie dobrze :) Postaram się to wszystko jakoś zorganizować :)
      Buziaki :**

      Usuń