Wolę być nieszczęśliwy
z miłości, niż szczęśliwy bez niej.
Po co tak
naprawdę
jest miłość? Jedni powiedzą że jest to motywacja
do życia,
a inni że dzięki Niej odechciewa się żyć...Miłość dodaje
nam skrzydeł czy
je nam podcina? Na to pytanie możesz tylko ty odpowiedzieć zaglądając w głąb serca. Wsłuchaj się w jego rytm
ono wybije Ci właściwą drogę którą masz podążać by osiągnąć w pełni szczęśliwe zakończenie swojej bajki
, którą często nazywasz codziennością.
Oooo tak! Odpoczynek i błogie lenistwo. Cóż więcej można
chcieć od życia. Przerwa świąteczna to wspaniały czas. Wyleguję się teraz na
kanapie w Warszawie i czekam aż Maja wróci z uczelni. No niestety.. Ona ma
jeszcze wykłady. Nie widzieliśmy się prawie miesiąc. Miała tam jakieś
kolokwium, czy coś, Wiem tylko tyle, że zdała na pięć. Jestem z niej bardzo
dumny, ale wolałbym pokazać jej to w inny sposób niż ,, GRATULACJE !!” przez
telefon.
Zerwałem właśnie moje szanowne cztery litery i popędziłem do
mojego dzwoniącego telefonu. Kto śmie zakłócać mi tą wspaniałą ciszę!?
Spojrzałem na wyświetlacz ,, MAMA”.. Nieeee… tylko nie to.
-
Cześć mamusiu! Co u ciebie słychać?
-
No witaj Robert. Mam do ciebie sprawę.
-
Słucham cię uważnie.
-
Jest może Maja?
-
Nieeee… A czy coś się stało, że o nią pytasz?
-
A dlaczego coś się miało dziać?
-
Wiesz. Jeszcze do niedawna miałaś na nią alergię, a teraz…
-
Zbliżają się święta. Chciałam was na nie zaprosić.
-
CO!? Chyba ci się coś pomyliło.
-
Przestań ! Najwyższa pora zakopać ten topór wojenny. Chcę ją poznać.
-
Ok.
-
Bądźcie u mnie na Wigilii o 18, dobrze?
-
Dobrze mamo. Do zobaczenia.
PFFFFFF….. Albo ze mną jest coś nie tak albo właśnie moja
matka zaprosiła nas na święta! Boże! Przecież to jest niemożliwe! Ona.. i Maja…
I one.. Przy jednym stole!!!???? Pozabijają się. Miejmy nadzieję, że moja
kochana mamusia nie poruszy tematu mojego niedoszłego ślubu, czy naszego
związku. Jeszcze by tego brakowało.
~~II~~
- Życzę wam wszystkim spokojnych i radosnych świąt Bożego
Narodzenia. Dziękuję za uwagę i do zobaczenia!
Właśnie zakończyły się wykłady. Wyszłam z uczelni i poszłam
prosto na przystanek autobusowy. Usiadłam sobie na ławeczce i czekałam aż jakiś
bus zatrzyma się koło moich nóg. W życiu bym się nie spodziewała, że na tym
samym przystanku przebywać będzie Daniel!? Tak ! To on! Przetarłam dokładnie
oczy i jeszcze raz się na niego spojrzałam. Wyczuł to spojrzenie, ponieważ
poderwał się z miejsca i podszedł do mnie.
- Cześć!- odezwał się
- Czego chcesz!? Już wystarczająco mnie ośmieszyłeś, nie
sądzisz??
- Chciałem ci życzyć wesołych świąt. Mam nadzieję, że nie
zniszczyłem ci życia.
- Nie, no coś ty…. Byłam taka szczęśliwa na tym ślubie. Jak
nigdy.- zakpiłam – Sory, ale mój bus właśnie nadjeżdża.
Wsiadłam do niego i usiadłam przy oknie. Łzy same cisnęły mi
się do oczu. Nie wiedziałam czy się śmiać z tej sytuacji i najzwyczajniej w
świecie ją olać, czy zacząć ryczeć jak głupek z niewiadomego powodu. Postawiłam
na to drugie. Było zdecydowanie lepsze. Wszyscy zaczęli się na mnie gapić.
- Czy coś się stało?- Jakiś starszy pan podszedł do mnie i
położył dłoń na moim ramieniu.
- Nie.. Nic. – Dotknęłam go i lekko się uśmiechnęłam
Wysiadając z busa zadzwonił mi telefon. Była to moja mama.
-
Słucham.
-
Cześć córcia. Może przyjedziecie z Robertem na święta? Poznamy się z nim
bliżej? Co ty na to?
-
Musiałabym z nim o tym pogadać, ale dziękuję ci za propozycję.
-
NO. Przyjedzcie.
-
Dobra. Zobaczymy. Papa.
Cóż za przemiana. Byłam przekonana, że moja matka nigdy nie
będzie w stanie wybaczyć mi tego co zrobiłam. Hmmm…. Zastanawiające. A może
ktoś jej kazał tak się zachować?
~~II~~
Przekroczyła próg swojego mieszkania. Zmęczona usiadła na
podłodze w korytarzu. Zdjęła buty i rzuciła je w kąt. Weszła do salonu i
usiadła wygodnie w fotelu. Z łazienki wyszedł Robert, który podszedł do niej i
ucałował jej czoło. Poszedł do kuchni. Z szafki wyjął dwie szklanki i napełnił
je do pełna zimną, krystaliczną wodą. Wziął na tacy uszykowane już wcześniej
kanapki i postawił je na stole w salonie. Podał Mai jedną szklankę i usiadł
naprzeciwko niej. Przez chwilę nic do siebie nie mówili. Patrzyli się na siebie
i czekali na jakikolwiek ruch ze swoich stron.
- Mama dzwoniła.- Robert przerwał krępującą ciszę
- Moja też.
- Zaprosiła nas na święta.- powiedzieli oboje w tym samym
momencie. Zaskoczenie było wielkie.
- No i co teraz?- Maja rozłożyła ręce
- Musimy to jakoś podzielić.
- Proponuję na wigilię pojechać do mojej mamy, a później się
wybierzemy do twoich rodziców .
- OK. Mi pasuje.
Zjedli wspólną kolację i zaczęli oglądać telewizję. Jak
zwykle nie było w niej nic, co mogłoby przykuć ich uwagę. Znudzony Robert
znalazł sobie inny punkt zainteresowania. Zaczął całować szyję Mai.
- Hahahhaa…- dziewczyna zaśmiała się- Co ty kombinujesz?
-Zaraz zobaczysz.- wziął ją na ręce i przeniósł przez próg
sypialni.
- JESTEM ROBACZKI!!! – w tym samym momencie do domu wróciła
uradowana Angela. – Wyjeżdżam do Monachium!
- CO!?- Maja i Robert wychylili się zza drzwi z
wybałuszonymi oczami
- No wyjeżdżam, jeszcze dzisiaj. Mam tylko takie małe pytanie.-
zwróciła się so Lewego- Zawieziesz mnie na lotnisko?- zrobiła słodkie oczy
- Jasne.- Robert uśmiechną się i położył dłoń na ramieniu
blondynki
~~II~~
Weihnachtszeit!
- Robert? Weź jeszcze do to samochodu.
Ach… Nareszcie święta.
Nie wiem, czy mam się cieszyć z tego powodu, czy też raczej nie. Wiem
jakie zdanie na mój temat ma mama
Roberta. Będę się starała za wszelką cenę zmienić jej podejście do mnie, ale
nie mam pewności, że mi się uda.
- Dobra. Mamy już wszystko.
Robert! Mój Robert. Jak to ładnie brzmi. Jesteśmy ze sobą
już tak długo i prawie w ogóle się nie
kłócimy. Wiadomo. Zdarzają nam się jakieś małe sprzeczki, ale wszystko można
szybko załagodzić. Ostatnio Lewy bronił mnie jak lew! Ten facet z uczelni znowu
zaczął mnie nękać. Jak tylko Robert był w Police rozprawił się z tym oprychem i
po sprawie. Jestem taka szczęśliwa, że chyba nic nie może mi tego zniszczyć. To
jest jeden z najpiękniejszych dni w roku. Dzisiaj zasiądziemy wspólnie przy
jednym stole i mam nadzieje, że wreszcie będzie tak jak powinno być zawsze. Nie
liczę na jakieś wielkie pojednanie z panią Iwoną( mamą Roberta) ale na życzliwą
rozmowę i miłą atmosferę.
- Kochanie chodź, bo się spóźnimy.- Robert zaczął mnie
poganiać, a ja przecież jeszcze nie pomalowałam sobie rzęs. Tę czynność wykonuję
zawsze na samym końcu. Gdy makijaż jest już w pełni gotowy nakładam tusz na
moje długie rzęsy i całość prezentuje się idealnie.
Na dzisiejszy wieczór i idealną prezencję kupiłam sobie
śliczną kremową sukieneczkę z koronkową górą. Na nogi odziałam moje puchate
kozaki i zabrałam z korytarza małą, ale przestronną torebeczkę. Zamknęłam za
sobą drzwi i popędziłam do auta napastnika Bayernu.
- Już. Możemy jechać.- zapięłam pasy i pojechaliśmy w stronę
Leszna.
- Denerwujesz się trochę.- Lewy spojrzał na mnie kątem oka
- Tak troszeczkę. – delikatnie się uśmiechnęłam- Wiesz, co
myśli o mnie twoja rodzicielka, prawda?
- Wiem skarbie, ale tak naprawdę to bardzo miła kobieta.
- Miejmy nadzieję.- zachichotałam
- Z pewnością spędzimy u
niej miło czas. O nic się nie musisz martwić.- położył mi rękę na
kolanie i pocałował w policzek
- Ty lepiej pilnuj drogi, a nie się czułościami zajmujesz-
zaśmiałam się. Chciałam się jakoś wyluzować, ale nic nie dawało rady.
Robert zatrzymał auto pod pięknym, dużym, żółtym domem.
Robił piorunujące wrażenie. Nogi trzęsły mi się jak galaretki. Zastanawiałam
się tylko od czego bardziej. Miałam dwie opcje. Od zimna lub od zdenerwowania.
Postawię jednak na to drugie, ponieważ wszystko zależy od dzisiejszego
wieczoru.
- Dobry wieczór mamo!- uradowany Robert przytulił się do
swojej matki. Szatynka spojrzała się na mnie z pod byka i wymusiła sztuczny
uśmiech. Ruchem ręki zaprosiła nas do środka, choć ja wiedziałam, że wolałaby
widzieć tutaj samego Lewego.
- Jak wam minęła podróż? Były duże korki?- dopytywała
- Niee.. Kilka razy stanęliśmy na światłach- odpowiedziałam
i zaczęłam zdejmować buty
- Pewnie zmarzliście. Zrobię wam ciepłej herbaty- zostawiła
nas samych w korytarzu i popędziła do kuchni.
- Robert… Nie wiem czy to był dobry pomysł.
- Bardzo dobry. Chodź.- złapał mnie za rękę i zaprowadził do
salonu, w którym czekała już na nas Milena
- Cześć wam ! –krzyknęła i ucałowała mnie w policzek- Co u
was słychać!?
- Wszystko ok. Jak na razie jest dobrze- posłałam jej
przyjacielski uśmiech i zasiadłam obok mojego ukochanego
- Ja dzisiaj się wlekłam z Poznania do Warszawy.. Mówię wam.
To był koszmar. Ulice zakorkowane. Szkoda gadać.
- Z Poznania?- Robert zrobił jedną ze swoich ulubionych
głupich min.
- No tak. – Milena uśmiechnęła się zalotnie
- Kogo żeś tam wyrwała?- niestety nie otrzymał odpowiedzi,
ponieważ do naszego skromnego grona dołączyła pani Iwona.
- Proszę- podała nam dwa identyczne kubki z reniferkiem – No
to co? Może usiądziemy już do stołu?- zaproponowała
Podnieśliśmy swoje cztery litery z bardzo wygodnej, beżowej
kanapy i poszliśmy do pięknie przygotowanego stołu. Był on cały zastawiony.
Takiej ilości jedzenia jeszcze nigdy nie widziałam. Ale zdziwił mnie pewien
fakt. Zamiast pięciu nakryć, bo wiadomo, że jedno musiało pozostać puste, było
ich aż osiem.
- Mamo? Spodziewamy się jeszcze kogoś?- Robert wskazał
palcem na wolne talerze
- Tak, ale to będzie niespodzianka.
Wszyscy złożyliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy śpiewać
wspólnie kolędy w oczekiwaniu na przybyłych gości. Cały czas dręczyło mnie
pytanie kto to będzie? Nie dość, że średnio dogaduję się z mamą Roberta, to mam
poznać jeszcze resztę jego rodziny? Nie wiem… Jakiś wujków, czy ciocie…
- O! Już są! – pani Iwona poderwała się z miejsca i
szybciutko otworzyła drzwi. Słychać było tylko jakieś śmichy, chichy i nic
więcej. Nic co pomogłoby w rozszyfrowaniu gości.
- Zapraszam, zapraszam.. Wszyscy już są…
- ANKA!!!! – no szczęka mi opadła! Na serio! Nie mogłam
uwierzyć własnym oczom! To była gruba przesada, a ta cała kolacja wigilijna to
tylko i wyłącznie spisek! Robert był wściekły. Wdziałam jak się w nim gotuje.
To on się tak wydarł jak ją zobaczył. Lecz nasza Ania nie przyjechała sama..
Zabrała ze sobą niedoszłą teściową Lewego.- Po co je tu zaprosiłaś!? Żeby
spieprzyć mi humor! – wstał z miejsca i wymachiwał rękoma… Tak wściekłego go
jeszcze nigdy nie widziałam.
- Spokojnie. Nie zrobię wam krzywdy- Anka zaczęła z nas
drwić. Myślałam, że się tam poryczę. Szczerze mówiąc mało brakowało
- Nie przesadzaj Robercie. Ania ci nic złego nie zrobiła.
Zaprosiłam je, ponieważ nie mogły siedzieć same.- odezwała się ta, co mnie
nienawidzi z całego serca
Wszystko było dobrze do pewnego momentu. Życzeniami
świątecznymi od Anki się nie przejmowałam, chociaż powinnam… Jak to ona
powiedziała: ,, Życzę ci żeby spotkała cię najgorsza kara jaka tylko może być!
Chciałabym żebyś przez to wszystko rozwaliła sobie łeb lub nadziała się na coś…
Po prostu przepadnij. Gnij w grobie, a będę szczęśliwa.” Nieźle co? Jest moc !
Nic jej na to nie odpowiedziałam. Ciekawe co się jeszcze wydarzy tej nocy.
Siedzieliśmy sobie przy stole. Zapadła niezręczna cisza.
Robert wyszedł do toalety i zostawił mnie samą na pastwę tych żmij. Jedyną
osobą w której miałam oparcie była Milenka. Co trochę uśmiechała się do mnie.
- Zawsze chciałam poznać bliżej tą zdzirę, która odebrała
mojej córce szczęście.- Matka Anki patrzyła się na mnie tak, jakby zaraz miała
mnie poćwiartować i wrzucić na ruszt.
- Nie jestem ani zdzirą, ani suką, dziwką, ścierwem, czy
czymś innym. Jestem tylko człowiekiem i też zasługuję na odrobinę
szacunku.-odpowiedziałam. Nie mogłam znieść tej chorej atmosfery
- Szacunku!? Kpisz sobie dziecko!? Nie widzisz, że jesteś
tylko i wyłącznie jego zabawką??
- Nie chce mi się z panią gadać.- odwróciłam głowę w
przeciwną stronę. Wstrętny babsztyl!
- Ale mi się chce z tobą! – syknęła- Wyglądasz jak wywłoka!
Gdzie kupiłaś sukienkę? Na pchlim targu?? Ojjj… Przepraszam. Pewnie dałaś za
nią dupy na autostradzie.
- Niech pani przestanie!- do dyskusji włączyła się Mila.. Na
moje nieszczęście olała ją i cały czas czepiała się tylko i wyłącznie mnie
- Pewnie Robert znalazł już sobie kolejną naiwną idiotkę,
która będzie chętna zrobić mu dobrze!
- Nie wiem jak pani może wysłuchiwać tego wszystkiego-
zwróciłam się do mamy Lewego
- Co to za kobieta, która nie potrafi donosić ciąży i
urodzić dziecka.- Anka zaczęła się śmiać
- Nie masz prawa mnie oceniać !!! Moje dziecko było chore!-
krzyknęłam
- To nie zmienia faktu, że masz dopiero 19 lat, a już się
puszczasz.- Mamusia Roberta wtrąciła się do ,rozmowy’
- Często robisz to z facetami dla sławy i pieniędzy? Pochwal
się. Ilu już przeleciałaś?.- przegięła.
Chwyciłam za szklankę z woda i wylałam
całą jej zawartość na włosy tej wstrętnej baby. Szybko tego pożałowałam. Wstała
od stołu i uderzyła mnie w twarz na
oczach Roberta i wszystkich innych. Łzy płynęły mi po policzkach strumieniami.
Nie mogłam ustać tam ani minuty dłużej. Wybiegłam z mieszkania bez butów i
kurtki. Miałam jedynie w ręce torebkę. Biegłam po śniegu na bosaka. Przez
chwilę nic nie widziałam. Całe oczy miałam załzawione. Myślałam, że to będzie
przełom w naszym związku. Nie pomyliłam się. Skoro jego rodzina mnie nie
akceptuje to zostaje tylko jedno rozwiązanie. Wycofać się!
____________________________________________________________________________
Witam! :**
No i znowu się porobiło :) Ale w tym opowiadaniu to już norma, nie?? Hehehehe.. :)
Długo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że nie będę dłużej ciągnęła tego bloga :/ Jest mi bardzo przykro z tego powodu, ponieważ polubiłam tą historię :( Już tłumaczę... Spadły mi obroty. ZNACZNIE! Mam coraz mniej wyświetleń i coraz mniej komentarzy :/ Pomyślałam sobie, że nie będziemy się już na wzajem męczyć.... Dociągnę to do, może 25 odcinków i będzie pożegnanie :/ Ale jak na razie .. Czytajcie :***
Pozdrawiam Maja :**
Rozdział świetny,ale ta matka Lewego przesadziła.Po co zapraszała Ankę?! Zniszczyła Mai całe święta.mam nadzieję,że już ich nigdy to nie spotka.Bo tp chyba były najgorsze święta
OdpowiedzUsuńOczywiście szkoda że kończysz,ale rozumiem cię też się nad tym zastanawiam.Pozdraiwam :***
Dziękuję ci kochana za wyrozumiałość :)
UsuńRównież cię gorąco pozdrawiam :**
o nieee...tylko nie koniec...moje ulubione opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńtamte baby przesadzily ;/
czekam niecierpliwie na kolejny
pozdrawiam ;)
Dziękuję ci ślicznie :)
UsuńMiło mi się czyta tak przepiękne słowa :)
Pozdrawiam ;**
NIE ! nie kończ tego tak szybko !
OdpowiedzUsuńCo za zdziry z nich ! Matka Roberta przegiela z tym zaproszeniem Anki i jej matki, wgl jak tam matka Anki sie zachowala, sama jest zdzirą ! ale sie zdenerwowałam. Na miejscu Roberta jak zobaczyl ze to Anka przyszla i Jej matka to odrazu bym wziela Majke i z tamtad wyszla.
KLAUDIA
Gdyby Robert zrobił tak jak zaproponowałaś to nie byłoby żadnego problemu.. Ale widocznie nie pomyślał :P
UsuńDziękuję za wsparcie :**
Buziaki :** <3
ale z nich zdziry !
OdpowiedzUsuńboze co ta Majka musi przechodzic ; (
Ann
Dziękuję serdecznie za komentarz :))
UsuńPozdrawiam :***
ten Daniel to jest śmieszny, najpierw zniszczyl jej zycie a teraz co życzy jej ' wesołych Świąt ' ? palant !
OdpowiedzUsuńnie koncz jeszcze tego opowiadania <3
Lewandowska
Hhahaha... Tak :) Daniel ma wyczucie :)
UsuńDziękuję :**
Ojojojojoj , to się porobiło ; / Ciekawe co zrobi Majka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Odpowiedz już w kolejnym odcinku ;)
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz :**
Pozdrawiam :D
na miejscu Lewego to matki bym juz nie chciala widziec do konca życia !
OdpowiedzUsuńMietowa
Tak.. Trzeba przyznać, że zachowała się naprawdę podle :/
UsuńWielkie dzięki za komentarz :**
Hej Kochana! Dawno mnie tu nie było... sama wiesz czemu.;( Ale na szczęście już się powoli ogarniam ze wszystkim jakoś... Wreszcie postanowiłam nadrobić zaległości na Twoim blogu. I oczywiście jestem pod wrażeniem! Myślałam, że już bardziej nie da się namieszać ! :) ale to oczywiście dobrze, bo świetnie się to czyta. No i te Boże Narodzenie, nastrój.., gdy za oknem ponad 30 stopni. :))) czekam z niecierpliwością na następny rozdział, kiedy będzie??
OdpowiedzUsuńSzkoda, że chcesz już zakończyć ten blog:( , ale mam nadzieję, że planujesz już następny?
Pozdrawiam Cię serdecznie :** i życzę weny na napisanie kolejnych rozdziałów. Buziaki ;))))
Cieszę się, że u ciebie wszystko powili zaczęło wracać do normy :)) Następny rozdział powinien pojawić się w środę ! :** Jeżeli wszystko dobrze pójdzie to wrócę do starego dodawania rozdziałów :D
UsuńDziękuję za mega wsparcie :**
Buziaczki :***
Rozdział super!
OdpowiedzUsuńWredne baby! Jak tak można?! Po co ona wgl je zapraszała?!
Szkoda, że chcesz zakończyć tego bloga ;c
Pozdrawiam ;*
Dziękuję ślicznie :***
UsuńBuziaczki :**
OJ NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE! Błagam! Jeśli tylko będziesz w stanie to pociągnij to opowiadanie jak najdłużej! Ono jest boskie. Zdecydowanie moje ulubione! Zawsze wyczekuję kolejnego rozdziału i zawsze jestem pod wielkim wrażeniem kiedy dodasz nowy. Po za tym statystyki masz naprawdę świetne! Przed chwilą je obczaiłam, więc wiem co mówię kochana! ;*
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to tak... MEGA!! Jej dawno nie było tak kontrowersyjnego dialogu jak ta pomiędzy Mają i tymi wstrętnymi babsztylami... Serio! Kurde no, myślałam, że mama Roberta pokaże klasę i jakoś spróbuje zaakceptować i polubić dziewczynę jej własnego syna, a ona takie cyrki odstawia. No szlag mnie trafił jak się okazało, że Pani Iwona zaprosiła Ankę. Ewidentnie chciała dopiec Majce! Chamskie. Zniszczyła jej święta! No i jeszcze te oskarżenia w stronę Malickiej. Totalne przegięcie! Ale szczerze mówiąc podobało mi się jak Majka oblała jedną z nich wodą! To było dobre! No i jestem ciekawa co na to wszystko Robert! ;) No i jeszcze jedno. MAJA NIE MOŻE SIĘ WYCOFAĆ!! Jest szczęśliwa z Lewandowskim, nie? Więc niech pozwoli sobie na odrobinę radości w swoim życiu! Niech nie da tej satysfakcji mamie Roberta, mamie Anki i samej Stachurskiej z tego, że doprowadziły do rozpadu tej niesamowicie wspaniałej, najcudowniejszej pary na całym globie ziemskim! No, ok. Nie przynudzam dalej. Wielkie, wielkie buziaki skarbie! ;*
Lenaaaaaaa..... Dlaczego ty mi to robisz?? Płaczę, płacze, ciągle płaczę :/ Nie miałam pojęcia, że tylu osobom zależy na tym blogu :) Twoje słowa dały mi takiego kopa w D***, że chyba będę musiała przemyśleć sobie moją decyzję :))
UsuńDzięki Ci kochana! :** Wiem, że na ciebie zawsze można liczyć !! <3 KC! :***
o nieee...tylko nie koniec..
OdpowiedzUsuńBiedna Maja.Jak ona się wtedy musiała czuć.
Przesadziły i to na maksa.
Na miejscu Lewego już nigdy bym się nie odezwała do matki.
czekam niecierpliwie na kolejny
pozdrawiam ;)
O jejciu... Dziękuję ci ślicznie za te słowa :))
UsuńDzięki!! Pozdrawiam :***
Blog jest świetny! Nie kończ go, wierzę, że dasz radę pisać jeszcze długo!
OdpowiedzUsuńJa czytam i staram się komentować ;)
A co do rozdziału, bardzo współczuję Majce. Mam nadzieję, że Robert już nie będzie się odzywał do matki. -.- grr.
Jak ona mogła zaprosić Ankę?
Ciekawe, jak to się dalej potoczy! Czekam na nn <3
Pozdrawiam ;*
Naprawdę tak uważasz?? Kurcze... Jest tu tyle miłych i motywujących komentarzy :))
UsuńDzięki !! :*** Wielkie dzięki !! :)))
Pozdrawiam :)
przepraszam, że ostatnio nie komentowałam lecz nie byłam w stanie. więc jeszcze raz z całego serca przepraszam.
OdpowiedzUsuńbłagam ! nie kończ bloga. przecież jest taki wspaniały.
a malejąca liczba komentarzy i odsłon zapewne związana jest z okresem wakacji. wiele osób gdzieś wyjechało bądź po prostu spędza czas poza domem i dostępem do internetu. to samo zaobserwowałam u siebie, więc się tym nie przejmuj.
a co rozdziału to cudeńko ! jak zawsze :)
tyle się tu dzieje że nie mogę ! szkoda mi Majki ;( matka Lewandowskiego zachowała się okropnie. jak tak mogła ?
czekam niecierpliwie na następny :)
pozdrawiam, Patrycja
Z pewnością masz rację, a ja jak zwykle przesadzam :P W końcu w taka pogodę... Ahhh...
UsuńDziękuję ci za wszystko ! :**
Buziaki :***
Matko, czy ja dobrze przeczytałam? Tylko 25 odcinków?! Nie no kobieto ja chyba Cię znajdę i się z Tobą rozprawie. Hyhyhy nie no żartuje. xD Ale na prawdę: nie kończ tego bloga! <3 To jest za świetna historia, żeby ją kończyć! No to znaczy wiadomo- kiedyś się skończy, ale błagam nie po 25 odcinkach! :c Ja kocham tego bloga. I na prawdę błagam Cię zrób to przynajmniej dla mnie jak i pewnie dla innych czytelniczek, pisz jeszcze przez dłuugo bloga! *.* Bo pomyśl, są wakacje, wyjazdy i to pewnie jest powód mniejszej ilości komentarzy i wyświetleń. Mam nadzieję, że zrobisz nam tę przyjemność i poprowadzisz tego bloga przez jakiś dłuższy czas :* Bo mówię szczerze i prosto z serca- to jest genialny blog! To jak piszesz i wgl. Można tylko pozazdrościć. Ja to kocham <3
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest genialny, mega boski i wgl.*.* No ale też trochę smutny :c Jak te szmaty mogły tak zwyzywać i nagadać na Maję? To szczyt chamstwa i zniewagi. Jak można być tak okropnym człowiekiem? Współczuję Mai z całego serducha :3 Mam nadzieję, że wszystko będzie okej między nią, a Robertem. I ta jej myśl na koniec "Wycofać się" wyleci jej zupełnie z głowy! Z niecierpliwością czekam na nn :3
Buziaki i KC kochana :*
Kolejny moment, w którym łzy cisną mi się do oczu ! :C Boże!! Jesteś tak kochana!!! Jest mi niezmiernie miło, że tak ci na tym zależy ! :)))) Będę się starała ! Obiecuję :**
UsuńKC! :***
Hej kochana!:D Twób blog jest po prostu niesamowity,gratuluję twórczości! Zaskakuje! :) W wolnym czasie,gdyby Ci się nudziło,mogłabyć odwiedzić mego bloga? :) www.EhteLiebeforever.bloog.pl
OdpowiedzUsuńPewnie, że mogę :***
UsuńDziękuję za komentarz:**
niech Majka nie rozstaje sie z Robertem przez te głupie suki ! Tyle razem przeszli zasługują na szczescie.
OdpowiedzUsuńAdrianna
Dzięki wielkie :**
UsuńNie martw się zobacz ile osób to czyta ja mam zaledwie 2 komentarze a ty 16 !!!! Więc jest bardzo dobrze. Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKurcze no.... Muszę przemyśleć moją decyzję :) Dzięki kochana! :))
UsuńNie no nie wierzę, że mama Roberta mogła zdobyć się na coś takiego ! Już zaraz po tym, jak zadzwoniła do Lewego z zaproszeniem zaczęłam coś podejrzewać, ale nie to, że zaprosi Ankę. Co za wstrętny babsztyl. Może i Majka zrujnowała ciut Ance życie ale to chyba nie powód, żeby ją wyzywać i do tego w Wigilię. To był wybór Lewego, a wszyscy mszczą się na niej. Ucieszyłam się jednak, że Majka złapała dobry kontakt z Mileną. Ciekawe, jak będzie u rodziców Majki, jeśli jeszcze w ogóle tam pojadą. Dobrze, że Lewy rozprawił się w końcu z tym gościem, co nachodził Majkę. Myślałam, że teraz będzie miała trochę spokoju, ale jak widać nie jest jej to dane. Zdenerwował mnie też Daniel. Po tym, co jej zrobił nie powinien się do niej nawet odzywać. Chociaż z drugiej strony to dzięki niemu Maja jest z Robertem :). Proszę Cię nie kończ tak szybko tego bloga. Jak sobie pomyślę, że masz zamiar napisać już tylko 4 odcinki, to mi się robi smutno. Wiem, że kiedyś będziesz musiała skończyć, ale postaraj się jak najdłużej pisać to opowiadanie, bo jest po prostu świetne :D. Czekam na następny odcinek i liczę, że będzie ich jeszcze dużo.
OdpowiedzUsuńDzięki takim można tylko i wyłącznie zyskać na pisaniu bloga :)) Jest mi strasznie miło czytać takie komentarze ! :)) Dzięki nim wiem, że to co robię jest dla was czymś więcej niż zwykłym opowiadaniem :))
UsuńDzięki wielkie ! :***
Buziaki :** KC ! <3
Nominowałam Cię do "The Versatile Blogger"
OdpowiedzUsuńWięcej informacji u mnie :)
http://najlepsze-blogi-o-pilkarzach.blogspot.com
Dziękuję :)**
UsuńZajebisty rozdział! Wow, nie mogę się doczekać kolejnego, jestem strasznie ciekawa, co zrobi Robert ;)
OdpowiedzUsuńA Iwona już przesadziła. Jak one wszystkie mogły tak potraktować Maję?!
Mam nadzieję, że Robert nie pozwoli się Majce wycofać, za dużo razem przeszli, żeby przez takie baby się kłócić, a im przecież tylko o to chodzi.
Kochana, nie możesz kończyć tego bloga! Kocham go, jest moim ulubionym! <3 Zawsze wyczekuję kolejnych rozdziałów:)
pilkarskie-love-story.blogspot.com
echteisgelb.blogspot.com
Buziaki, Julka ;*
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuje :))))
UsuńNie mam pojęcia co mam napisać ! :) Hehhe... Może wystarczy tyle, że się po raz kolejny wzruszyłam ? Hhe :))
Dziekuję!!!!! :*****
Nie powiem, niezłe i pomysłowe :D Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńDzięki :**
UsuńŁooł. Nieźle ;o Jaki te babska są wredne! No nie mogę! Tak mi szkoda biednej Majki :( Cały czas spotykają ją same nieszczęścia, poza spotkaniem Lewego :< A już myślałam, że pani Iwonka się zmieniła, haha.. A Maja jest tylko człowiekiem! Jeśli go kocha, powinna z nim być i tyle! Grr... Jak w ogóle można wymyślić taką intrygę, jak matka Roberta!? Jeszcze to, że nienawidzi Majki, jeszcze zrozumiem, chociaż z trudem, ale zrujnowała też święta swojemu synowi a może i rozwaliła jego związek!?
OdpowiedzUsuńNie będę już się rozpisywać, jaki rozdział był genialny, bo przecież to wiesz :* I nie możesz zakończyć tego bloga! Za bardzo się do niego przywiązałam! <3 Masz talent, świetny styl pisania i do tego pomysły, które zaskakują! Mam nadzieję, że po skończeniu tego, zaczniesz coś nowego :) I jak w ogóle możesz mówić, że nas męczysz? Przecież wszyscy Cię kochamy! <3 Obroty spadają wszystkim, nie przejmuj się, (mówi to ta, co ma trzy komentarze na krzyż, hehz) to przez wakacje (tak sb to tłumaczę, żeby się nie załamać) :) Też myślałam, nad zakończeniem swojego, ale... Przecież pisanie sprawia przyjemność przede wszystkim mnie, a jeśli komuś przy okazji, to to naprawdę jest już wielkie szczęście :) Jeśli pod moim opowiadaniem, będzie choć jedna osoba, której się to podoba, to to już jest dla mnie nagroda ;D
Pozdrawiam kochana, buziaki, do następnego <33333333333333333
O cholera!!! :** I co ja mam tu jeszcze dokładać ?? Chyba ty napisałaś juz wszystko :) Wiem, że jest głupia... Nie powinnam tak pisać :D Może miałam chwilowe załamanie ?? Nie wiem :) Ale dzięki takim czytelnikom jak ty, ja wnoszę się na wyżyny ! :))
UsuńDzięki skarbie !! :******
Rozdział genialny <3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Mai :C
Uwielbiam tego bloga i nie kończ go :)
Czekam na następny
Pozdrawiam
Wiele dzięki za miłe słowa :-D
UsuńPozdrawiam :-*