środa, 21 sierpnia 2013

Odcinek dwudziesty czwarty :*




ÿPrędzej czy później to wszystko wróci.
To, co tak nagle wypad
ło nam z rąk.
Zgasi pragnienie po wielkiej suszy.
Spadnie na ziemi
ę, a ta wyda plon.
Prędzej czy później los się odwróci.
Wyrówna bilans poniesionych strat.
Jak wymarzona t
ęcza po burzy
Nasz czarno-bia
ły koloruje świat
Milionem barw.
ÿ

Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Byłam trochę przestraszona, ponieważ nie wiedziałam gdzie jestem. Średnio pamiętam co działo się w nocy. Przetarłam oczy i spojrzałam na drugą stronę łóżka.

- Marco??- zdziwiona zaczęłam budzić przyjaciela
- Tak.- ocknął się i wyciągnął ręce
- Co ja tu… O FUCK! O FUCK! – już wiem! Ale to.. to jest niemożliwe.. Czy ja zdradziłam Roberta? Czy zrobiłam to z Marco?
- No to już wiesz.- Reus przybrał poważną minę i na widok mojej zaczął się śmiać
- Przestań się cieszyć!!! Wykorzystałeś mnie ty świnio!!!- krzyczałam
- Uspokój się. Nic ci nie zrobiłem. Przecież jesteś w ubraniu.- i znowu ten śmiech

,, - Pocałuj mnie…
- Nie! Nie ma mowy..
- No ale co ci szkodzi?- dziewczyna zaczęła przybliżać się do piłkarza
- Co mi szkodzi? A dużo! Jesteś dziewczyną mojego kumpla i moją przyjaciółką. Nie prześpię się z tobą, bo ty masz taki kaprys!- krzyknął i odtrącił jej zaloty”

WoW! No to Marco mnie zaskoczył. Nie wykorzystał tego, że się opiłam. Znakiem tego zależy mu na przyjaźni i mojej i Roberta. No właśnie. A pro po Lewego! Dzwonił do mnie z tysiąc razy. Chyba przesadzam… Wydaje mi się, że po tym jak wyszłam z mieszkania on wypieprzył Ankę na zbity pysk, a ja od razu układam jakieś czarne scenariusze. Muszę go przeprosić.

~~II~~

Wstałem o godzinie 6.30. Ubrałem się i zerknąłem jeszcze raz na telefon. Nie dostałem ani jednej wiadomości od Mai. Cholernie się o nią martwiłem… Wiem co zrobiłem wczoraj i nie jestem z siebie dumny. Miałem jej nie krzywdzić! KURWA MAĆ!! 
 
Wypiłem kubek kawy i z torbą treningową udałem się do samochodu. Otworzyłem drzwi i wrzuciłem torbę na tylne siedzenia. Sam zasiadłem za kierownicą i odpaliłem silnik. Chciałem jechać, ale się nie dało. Wsiadłem z auta i dostrzegłem dwie przebite opony.

- A HUJ  BY TO STRZELIŁ !!! – kopnąłem  z całej siły w zderzak, który w mgnieniu oka znalazł się na betonie – No jeszcze mi tego brakowało!

Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Mullera.
- Siema stary.
- No cześć- odpowiedział
- Mógłbyś może po mnie podjechać, bo troszeczkę mi się auto zepsuło??- spytałem z nadzieją
- Sory, ale razem z Gomezem jedziemy dzisiaj po Goetzego, a to jest na drugim końcu…
- Ok.- przerwałem mu i rozłączyłem się. Czyli, że jestem w dupie, a uratować mnie może tylko i wyłącznie taksówka.

A jednak nie! Co za pechowy dzień! Nikt nie  może po mnie przyjechać , bo akurat teraz ma jakiś kurs! Busem???? NIeeee… No przecież mnie ludzie zamordują! Szlag! Trener dzwoni!
- Dzień dobry trenerze.
- Gdzie ty się podziewasz!? Za pięć minut widzę cię na boisku!
- Ale tre…
- Nie ma żadnego ,ale’! PIĘĆ MINUT!- wykrzyczał i się rozłączył
No to świetnie… Dzień zapowiada się fantastycznie! Wyjąłem torbę z samochodu i zacząłem biec w stronę stadionu. Skoro nie mam innego wyjścia..

~~II~~

Trening Bayernu dobiegał końca. Spóźniony Lewandowski musiał zostać i dalej ćwiczyć. Biegł właśnie trzecie z dwudziestu karnych kółek gdy w tłumie wychodzących z boiska piłkarzy dostrzegł Maję. Stała z rękami skrzyżowanymi na piersiach i machała do niego. Lewy uśmiechnął się pod nosem, ale wiedział, że nie może teraz do nie podbiec.

- Szybciej Lewandowski! Nie rób wstydu przed dziewczyną! – trener usiadł na ławce i zaprosił Maję do siebie- My się chyba jeszcze nie znamy?- wyciągnął w jej kierunku dłoń- Guardiola
- Maja Malicka- dziewczyna odwzajemniła gest
- Jesteś jego dziewczyną, tak?
- Tak- zaśmiała się pod nosem ,gdy zmęczony Lewy po przebiegnięciu 20 kółek upadł na twarz u jej stóp
- Czy mogę już iść do szatni?- Robert spojrzał błagalnie w stronę trenera
- Możesz, możesz… Ale więcej razy masz się nie spóźniać, bo nie będzie taryfy ulgowej! – kopnął napastnika w dupę i razem z Mają poszli za nim

~~II~~

Niepewnie otworzyłam drzwi od szatni i wychyliłam swoją głowę. Robert siedział na ławce i wycierał swoją twarz o spoconą koszulkę.
- Mogę? – spytałam. Podniósł lekko głowę do góry i spojrzał na mnie kiwając twierdząco głową.
Usiadłam obok niego i spojrzałam w jego cudowne lazurowe oczy.
- Przepraszam- wyszeptałam
- Za co? Przecież to ja powinienem cię przeprosić- położył mi swoją ciepła dłoń na policzku- O mały włos nie zdradziłem cię z Anką- odwrócił głowę
- Yhhmmm..- byłam wściekła, ale co miałam zrobić? – A ja o mały włos nie zdradziłam cię z Marco- zachichotałam. Właśnie… W tej całej poronionej sytuacji ja znalazłam jeszcze miejsce na śmiech
- Ale do niczego między wami nie doszło?? – Robert zaczął się upewniać
- Spokojnie. Reus to świetny kumpel. Kocham go jak własnego brata.- uśmiechnęłam się i pocałowałam Lewego

Dobrze, że wreszcie w naszym związku przyszedł taki czas, w którym mówimy sobie o wszystkim. Nie zatajamy przed sobą prawdy. Wspieramy się nawzajem i ufamy sobie. Ja wierzę, że Robert jest szczery i powiedział mi prawdę. Mam nadzieję, że Anka się od nas odczepi. Chciałabym zacząć prowadzić spokojne życie. Normalne, na poziomie. Takie w którym nie ma zbyt wiele stresu i nerwów. Oczywiście… Kłótnie będą się zdarzać zawsze. To jest naturalne, ale znowu bez przesady! Ja nigdy nie byłam w pełni szczęśliwa. Zawsze było coś, co to szczęście mi odbierało…

~~II~~

Podjechaliśmy przed chwilą pod szpital. Wzięłam ze sobą torebkę i czekałam na Lewego, który rozmawiał przez telefon. Złapał mnie za rękę, schował komórkę do kieszeni  i poszliśmy na oddział ginekologii.. Akurat to miejsce kiepsko mi się kojarzy. Nie mam  z niego miłych wspomnień. Co z tego, że cała tragedia nie działa się w Monachium!? Zacznijmy od tego, że ona w ogóle miała miejsce, a nie powinna !

Weszliśmy do sali nr 240. Przy łóżku Angeli siedział zatroskany tatuś Mario.

- Cześć skarbie! – krzyknęłam i rzuciłam się na nią
- Majka!! Dusisz- wymamrotała
- Nie marudź! Kocham cię ! Ślicznie wyglądasz! – krzyczałam jak opętana. Robert i Mario pękali ze śmiechu.- Jak się czujesz? – spytałam
- Jest ok., ale coś czuję, że już niedługo wszystko się..- nagle zaczęła się zwijać z bólu. 

Wyleciałam na korytarz i krzyczałam, że pacjentka rodzi.
Narobiłam strasznego hałasu, ponieważ momentalnie na korytarzu zjawiło się pół szpitala. Przybiegł lekarz i trzy pielęgniarki. Odłączyli Angelę od całej aparatury i pojechali z nią na porodówkę.

Zaczęło się! Mario nie może usiedzieć na miejscu. Jest strasznie zdenerwowany. Nogi i ręce trzęsą mu się jak galaretki. Ne może nad sobą zapanować. Łaził po wszystkich możliwych miejscach.

4 godzina porodu! Mario zaraz zejdzie na zawał. Robert zaczyna uspokajać przyjaciela, a ja powoli zasypiam. Za poduszkę służy mi ramię Roberta. Położyłam na nim delikatnie swoją głowę. Oczy same mi się zamykały, aż tu nagle drzwi otworzyły się.
- Nareszcie!!! – Mario upadł na kolana
- Ma pan śliczną córeczkę.- lekarz przekazał Goetzemu cudowną wiadomość
- Córeczkę, córeczkę- pomocnik złapał Roberta za ramiona i darł mu się do ucha- Mam córkę!

Jak tylko Angelę przywieźli z powrotem na salę, całą ferajną udaliśmy się do niej i dziecka. Widać było, że jest bardzo zmęczona, a my ją jeszcze naciskaliśmy. Mario znowu zrobił się dziwnie nerwowy. Zaczął się macać po spodniach. W końcu znalazł w nich czego szukał i uklękną przy łóżku.
- Wiem, wiem.. Może to  nie jest odpowiednie miejsce, ale ja dłużej czekać nie będę. Kocham ciebie i nasze dziecko. Wyjdziesz za mnie? – łzy spłynęły mi po policzku. To było takie piękne.
- Tak!- uradowana Angela pocałowała swojego narzeczonego. Nie chcieliśmy im przeszkadzać. Zabraliśmy swoje tyłki i po gratulacjach udaliśmy się do samochodu.
- Fajna z nich para, nie? – zapinałam pas
- Fajna, fajna- Lewy spojrzał na moją dłoń- A ty też się z kimś zaręczyłaś?? – spytał, a ja zaczęłam się głośno śmiać. Chodziło mu o pierścionek, który dostałam od Mario w jubilerskim. Do tej pory nie mogę go zdjąć z palca.
- Długa historia. Opowiem ci wszystko podczas drogi.

~~II~~

W drodze  do domu dostałam smsa od nieznanego numeru. W jego treści ktoś przedstawiał mi sytuację z poprzedniej nocy. Jestem przekonana, że to była Anka. Szkoda mi jej, ponieważ nieco się spóźniła. Skoro chciała skłócić mnie i Lewego to średnio jej się to udało. Ja już nie zamierzam nikogo słuchać. Dla mnie już dużym zaskoczeniem było to, że Robert od razu przyznał się do winy… Znakiem tego zależy mu na mnie i nie chce mnie tracić.
- Robert?? Możesz tutaj do mnie przyjść??- wołałam go z kuchni. Stawiałam właśnie na stole kolacje i gorąca herbatę
- Jasne. Już idę.- słyszałam tylko jak zbiega po schodach, by zaraz stanąć u mojego boku- czy coś się stało???
- Poniekąd tak. Usiądź, musimy pogadać.- wskazałam mu miejsc naprzeciwko siebie i wzięłam łyka herbaty
- Mów szybko o co chodzi, bo zaczynam się martwić.- ponaglał
- Ok… No wiec.. Wyjeżdżam – posmutniałam – samolot mam na jutro rano
- Musisz??- doszedł do mnie i pocałował delikatnie w usta-  Rzuć te studia i zamieszkaj ze mną.
- CO!? Czy ty wiesz w ogóle o co mnie prosisz!? Weź się zastanów zanim coś powiesz!- oburzyłam się i wyszłam z kuchni. Jak on mógł mi coś takiego zaproponować!? Powaliło go do reszty! Studia są dla mnie bardzo ważne! Nie chcę żyć na jego koszt!
- Maja.. Maja przepraszam- zaczął dobijać się do drzwi naszej sypialni
- Spieprzaj !- krzyknęłam i zaczęłam się pakować
- Przepraszam cię, nooo… To były żarty. Porozmawiajmy na spokojnie. Nie mam zamiaru kłócić się z tobą dzień przed odlotem.- stałam z podłogi, na której walały się wszystkie moje ciuchy i otworzyłam mu drzwi. – Przepraszam- przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło- Dlaczego akurat jutro?
- Skoro Angela już urodziła i się zaręczyła z Mario, to ja jednak nie jestem im potrzebna.- wzruszyłam ramionami- A studia na mnie nie zaczekają. Muszę przepisać notatki z wykładów itp.
- Będzie mi cię to bardzo brakowało.
-Wiem Robert… Mi ciebie też.
- Jak skończysz ten pierwszy rok to zabiorę cię na wspaniałe wakacje! – krzyknął uradowany
- Dobra, dobra… Już ty tyle nie obiecuj.- zaśmiałam się

Reszta wieczoru minęła nam naprawdę znakomicie… Hheheh… Oczywiście nie obyło się bez czułego pożegnania na drugi dzień z rana. Robert nie miał zamiaru wypuszczać mnie z rąk. Teraz siedzę w samolocie i czekam aż wylądujemy. Jesteśmy już bardzo blisko lotniska. Stewardessa każe wszystkim pasażerom zapiąć pasy i przygotować się do lądowania… Strasznie tego nie lubię.

~~II~~

No i poleciała. Zostawiła mnie samego na lotnisku. Z opuszczoną głową kierowałem się w stronę mojego samochodu. Wsiadłem do środka i na siedzeniu obok ujrzałem białą kopertę. Otworzyłem ja i zacząłem czytać załączony do niej liścik.

Kochanie!
Ty teraz czytasz list, a ja jestem w drodze do domu J
Będę bardzo za tobą tęsknić, ale jak wrócisz do mieszkania to coś cię zaskoczy. Musisz pójść do łazienki, później podążać…. Albo nie. Nie będę wszystkiego zdradzała J Mogę napisać jeszcze tyle, że ktoś mi w tym pomagał :D Podziękuj Marco, którego również znajdziesz w swoim mieszkaniu :*
KC! Twoja Maja  :*

Hhahaha.. Ciekawe co ona znowu wykombinowała .. heheh… Maja i Marco to wybuchowe połączenie. Jakoś sobie tego wszystkiego  nie mogę wyobrazić. Może Marco teraz … O Boże! O czym ja myślę. Nieistotne. Musze się tam szybko zjawić!

Odpaliłem autko i w ekspresowym tempie pojawiłem się w domu. Wszedłem do środka i tak jak napisała mi Maja, najpierw poszedłem do łazienki. Spojrzałem w lusterko, na którym był wielki napis KOCHAM CIĘ!. Z łazienki po strzałkach znalazłem się w kuchni. Na stole leżały dwa zaproszenia. Wziąłem jedno do ręki i zacząłem czytać na głos. Dowiedziałem się tyle, że za tydzień mają się odbyć jakieś warsztaty muzyczne w Poznaniu.
- O już jesteś! – zza drzwi wyłonił się Reus. Myślałem, że zawału dostanę
- Ale żeś mnie przestraszył- złapałem się za serce
- To co? Jedziemy nie ??- uśmiechał się – Bierzesz mnie ze sobą i za tydzień balujemy W Poznaniu
- Czekaj, Czekaj… Ja nic z tego nie rozumiem.- rozłożyłem ręce
- A no tak., To miała być moja brożka. No więc drogi Robercie Maja wróciła do tańca. A za tydzień w Poznaniu ma wystąpić na jakimś tam przedstawieniu… To się jakoś tam nazywa, ale ja już nie pamiętam.- wziął do ręki pomarańczę i podrzucał nią
- Dlaczego mi nic o tym nie powiedziała?
- Bo to miała być niespodzianka jełopie! Powinieneś być dumny ze swojej laski, a nie! –Marco puknął mnie w ramie i położył klucze od mojego mieszkania na stole- Oddaję. Jadę do Mario powiedzieć mu o naszych planach. Trzymaj się stary.- Trzasnął za sobą drzwi i znów zostałem sam. No to mnie Maja zaskoczyła. Jestem pod wielkim  wrażeniem.
_______________________________________________________________________________
Witajcie kochane !
Mój wcześniejszy brak weny i średniej jakości pomysły skomponowały to coś powyżej :))
Ale o tym nie będę wspominała, ponieważ nie pamiętam odcinka, który by mi się podobał :D
Ocenę zostawiam wam ! :))
Nie będę dłużej przynudzała ;)) 
Dziękuję  wam za dużą liczbę wyświetleń i za komentarze pod wcześniejszym odcinkiem :D
Jesteście wielkie ! :))
Kocham was i gorąco pozdrawiam Maja :**

32 komentarze:

  1. widze ze Anka nie przestaje mieszac ! no suka z niej !
    no z Marco to prawdziwyprzyjaciel jest :D
    no jestem ciekawa wystepu Maji ;D
    a wgl to jakos dziwnie skonczylas to jak samolot z Maja bd lądować, czyzby sie cos mialo stac ? Oby nie !

    KLAUDIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehheh.. Trzeba czekać na kolejny odcinek :))
      Dziękuję za komentarz :D
      Pozdrawiam :**

      Usuń
  2. BOMBA
    Z jednej strony jestem zadowolona, że Marco nie pocałował Mai a z drugiej strony nie. Jednak prawdziwy jest z niego przyjaciel.
    Dobrze, że Robert był szczery wobec Majki.
    Śmiesznie musiało wyglądać jak Robert klęczał u stóp Mai.
    Mam sprawę. Szukam właścicielki tego bloga http://jessica-marco-story.blogspot.com/
    Jeżeli jest tutaj lub ktoś ją zna to BŁAGAM niech się do mnie odezwie. Mój mail elzbieta.97@o2.pl
    Proszę was pomóżcie mi. Jest to dla mnie bardzo ważne.
    Pozdrawiam
    Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za miły komentarz :))
      Nie mniej jednak prosiłabym o nieumieszczanie na moim blogu takich informacji : ,,Mam sprawę. Szukam właścicielki tego bloga http://jessica-marco-story.blogspot.com/
      Jeżeli jest tutaj lub ktoś ją zna to BŁAGAM niech się do mnie odezwie. Mój mail elzbieta.97@o2.pl
      Proszę was pomóżcie mi. Jest to dla mnie bardzo ważne."
      Moje opowiadanie nie jest wyszukiwarką google.
      Pozdrawiam :)**

      Usuń
  3. Mario ma córeczkę :) Słodziutko ;33 I oświadczył się Angeli :D Podwójnie słodziutko xD Widać, ze Marco jest prawdziwym przyjacielem :) Jestem ciekawa występu Mai :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jupiii Mario i Angela mają córkę! :D Hyhy, ale Goetze się denerwował. xD Niezłą beke miałam ;D No, ale miło ze strony Roberta, że tak pocieszał Mario mimo wcześniejszego przeżycia. Maja ma szczęście, że ma takiego faceta :) No i nie można zapomnieć o wspaniałym boskim Marco. :D Jejuu jak ja bym chciała mieć takiego przyjaciela.. *.* Dobrze, że nie spełnił prośby Mai. Pokazał tym, że zależy jemu na przyjaźni. Nie wykorzystał momentu- to podstawa! ;) A ta Anka... Ughhh -.- Dobrze, że nie udało się tej jędzy skłócić Majki i Roberta. Chyba powyrywałabym jej nogi z dupy albo włosy z głowy. Całe szczęście, że Lewy i Maja mówią sobie o wszystkim i ufają sobie. Taka fajna z nich parka. <3 A ta niespodzianka Majki... Aww *.* Kocham ich :D Tacy suooodcy ^^ Nie mogę się doczekać, kiedy dojdzie do oświadczyn ;D
    Kiedy nn? Bo ja chyba nie wytrzymam. Takie emocje powodujesz :O Kocham czytać Twoje opowiadanie :3 Chcę je czytać w nieskończoność! :D
    Buziaki i KC :**
    PS: Zapraszam Cię również do mnie :)
    http://nierealne-marzenia-z-nami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała mieć takiego przyjaciela :)) Pfff... Z resztą. Kto by nie chciał :D
      Dzięki kochana :***
      Buziaki :**

      Usuń
  5. Ale Mario się cieszy to takie słodkie, a Marco to wspaniały facet :) trochę martwi mnie Majka tym londowaniem. Czy coś się stanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, nie wiem...
      :D
      Dzięki wielkie :**
      Buziole <3

      Usuń
  6. o prosze Majka tanczy ;D no no;D Robertowi napewno sie spodoba;d
    ja dobrze ze miedzy Majka a Marco nic nie zaszlo;d

    Ann

    OdpowiedzUsuń
  7. Marco to jest gość! Prawdziwy przyjaciel :)
    Super, że Mario i Angela mają córeczkę.
    Mam nadzieję, że Anka już nie będzie się wpieprzała w związek Roberta i Majki.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny i ten występ Majki :) na pewno będzie ciekawie.
    Pozdrawiam ciepło i zapraszam na nowy http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/2013/08/rozdzia-6.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki , dzięki ! :**
      Uwielbiam twojego bloga i zawsze z chęcią go komentuję :))
      Pozdrawiam :**

      Usuń
  8. Rozdział jest boski, jak zawsze.
    Marco to prawdziwy przyjaciel.
    Ooo...jak fajnie że mają córeczkę.
    Bardzo ciekawi mnie występ Mai.
    czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uff, jak dobrze!!! Już się bałam, że na serio Marco i Majka się ze sobą przespali i w ogóle, ten teges... Na szczęście wszystko jest w normie. No i Anka! Dobrze, że Lewy od razu się przyznał i ona wcale ich nie skłóciła! Mam nadzieję, że też więcej im nie namiesza! No a pomysł z powrotem do tańca?! MISTRZOWSKI!! SKARBIE, MISTRZOWSKI!!! Jestem bardzo, bardzo ciekawa tego całego występu tanecznego. I jak zareaguje Lewandowski! No i Marco z nim jedzie, jupi!! Ach, nie mogę się doczekać wywijającej na scenie Malickiej!! A jeszcze muszę koniecznie wypowiedzieć się na temat porodu! Jeju, Mario jest prze szczęśliwy! Widać to po nim! Jeju, aż łezka się w oku kręci jak dowiedział się, że ma córkę. No i te oświadczyny, ahhh!!! Po prostu bajka! On z Angelą tworzą idealną parę, a teraz pewnie i rodzinę! Dobra nie zanudzam dalej, kochana! Buziaki wielkie ;*** ŚCISKAM! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprost ubóstwiam twoje komentarze :) Często czytam je po kilka razy, ponieważ one tak niesamowicie podnoszą człowieka na duchu :D Aż chce się dalej pisać, dla takich czytelniczek jak ty :**
      Buziaczki :***

      Usuń
  10. Mam do Ciebie prosbe wez wyrzuc te Anke z tego opowiadania !

    Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhehehhe :D Nic prostszego kochana ! :**
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  11. bardzo lubie Anie ale w tym opowiadaniu to taka suka z niej ze szok !

    MAJKA !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem... Jej postać mi nie wyszła :P
      Buziaczki :***

      Usuń
  12. na początku bardzo ale to baaaaaaaaaaaaaaardzo chciałabym Cię przeprosić że wcześniej nic nie komentowałam ale byłam na wyjeździe i nie miałam dostepu do internetu ; ((((( rozdział co tu duzo mówić cuuuuuuuuuuuuuuuuuudowny!!!!!! ; >> Marco zachował się jak prawdziwy przyjaciel . ; ))) czekam niecierpliwie na nastepny rozdzial ; )) pozdrawiam Buuuuuziaki ; *i jeszcze raz przeepraszam ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj. Nie masz za co :) Przecież komentowanie nie jest twoim obowiązkiem :)
      Dziękuję i pozdrawiam :**

      Usuń
    2. Ale wiem ile to ci daje motywacji ;*

      Usuń
  13. TAK! Nawet nie wiesz jak bardzo wyczekiwałam tego rozdziału! Byłam taka ciekawa, co zrobi Marco, ale nie pomyliłam się ;) Jest przyjacielem Lewego i teraz naprawdę to udowodnił :D Zawsze w niego wierzyłam <3 Bardzo fajnie, że w ich związku jest zaufanie i powiedzieli sobie o wszystkim, gdyby nie to, pewnie mieliby teraz niemałą awanturkę z powodu jak zwykle zazdrosnej Anki ;/ A ja cały czas nie mogę się przyzwyczaić, że w Twoim opowiadaniu Lewy jest już w Bayernie XD Jak zadzwonił do Mullera, to ja takie "co?! kto to jest!?", bo jedyny Muller, jakiego znam to ten z Bayernu i potem miałam nagłe olśnienie XD W sumie podziwiam Maję. Ja nie wiem, czy zostawiłabym takiego Lewego i wracała na studia. Ale z drugiej strony życie jako utrzymanka piłkarza na pewno nie byłoby tak komfortowe ;D A no i ten poród :D Mario jaki był szczęśliwy, to było takie słodkie <3 Dobry będzie z niego ojciec :D A te oświadczyny takie epickie :D Brakuje mi już słów xD I jestem ciekawa, jak Lewemu się spodoba Maja jako tancerka mrrr :D
    No dobra, ja już kończę :* Buziaki kochanie :*** Czekam na następny <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz mi zdradzić pewien sekret?
      Jak ty to robisz?? Jak udaje ci się skomponować tak wspaniały komentarz :)) Od samego patrzenia mordka mi sie cieszy, a co dopiero mówić po przeczytaniu :D
      Jesteś niezastąpiona :)))
      Kocham ! :**

      Usuń
  14. Żeby Ania już się nie wtrącała w związek Roberta i Mai. Powinna to zaakceptować. Co do rozdziału to cudowny <3 Czekam na kolejny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. bd dzis rozdzial ?:)

    KLAUDIA

    OdpowiedzUsuń
  16. 50 year old Research Assistant III Gerianne Marquis, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Gambling. Took a trip to Harar Jugol and drives a Mercedes-Benz 300SL. Nasza strona

    OdpowiedzUsuń