ÿPrędzej czy później to wszystko wróci.
To, co tak nagle wypadło nam z rąk.
Zgasi pragnienie po wielkiej suszy.
Spadnie na ziemię, a ta wyda plon.
To, co tak nagle wypadło nam z rąk.
Zgasi pragnienie po wielkiej suszy.
Spadnie na ziemię, a ta wyda plon.
Prędzej czy później los się odwróci.
Wyrówna bilans poniesionych strat.
Jak wymarzona tęcza po burzy
Nasz czarno-biały koloruje świat
Milionem barw.ÿ
Wyrówna bilans poniesionych strat.
Jak wymarzona tęcza po burzy
Nasz czarno-biały koloruje świat
Milionem barw.ÿ
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu. Byłam trochę
przestraszona, ponieważ nie wiedziałam gdzie jestem. Średnio pamiętam co działo
się w nocy. Przetarłam oczy i spojrzałam na drugą stronę łóżka.
- Marco??- zdziwiona zaczęłam budzić przyjaciela
- Tak.- ocknął się i wyciągnął ręce
- Co ja tu… O FUCK! O FUCK! – już wiem! Ale to.. to jest
niemożliwe.. Czy ja zdradziłam Roberta? Czy zrobiłam to z Marco?
- No to już wiesz.- Reus przybrał poważną minę i na widok
mojej zaczął się śmiać
- Przestań się cieszyć!!! Wykorzystałeś mnie ty świnio!!!-
krzyczałam
- Uspokój się. Nic ci nie zrobiłem. Przecież jesteś w
ubraniu.- i znowu ten śmiech
,,
- Pocałuj mnie…
-
Nie! Nie ma mowy..
-
No ale co ci szkodzi?- dziewczyna zaczęła przybliżać się do piłkarza
-
Co mi szkodzi? A dużo! Jesteś dziewczyną mojego kumpla i moją przyjaciółką. Nie
prześpię się z tobą, bo ty masz taki kaprys!- krzyknął i odtrącił jej zaloty”
WoW! No to Marco mnie
zaskoczył. Nie wykorzystał tego, że się opiłam. Znakiem tego zależy mu na
przyjaźni i mojej i Roberta. No właśnie. A pro po Lewego! Dzwonił do mnie z
tysiąc razy. Chyba przesadzam… Wydaje mi się, że po tym jak wyszłam z
mieszkania on wypieprzył Ankę na zbity pysk, a ja od razu układam jakieś czarne
scenariusze. Muszę go przeprosić.
~~II~~
Wstałem o godzinie 6.30. Ubrałem się i zerknąłem jeszcze raz
na telefon. Nie dostałem ani jednej wiadomości od Mai. Cholernie się o nią
martwiłem… Wiem co zrobiłem wczoraj i nie jestem z siebie dumny. Miałem jej nie
krzywdzić! KURWA MAĆ!!
Wypiłem kubek kawy i z torbą treningową udałem się do samochodu. Otworzyłem
drzwi i wrzuciłem torbę na tylne siedzenia. Sam zasiadłem za kierownicą i
odpaliłem silnik. Chciałem jechać, ale się nie dało. Wsiadłem z auta i dostrzegłem
dwie przebite opony.
- A HUJ BY TO
STRZELIŁ !!! – kopnąłem z całej siły w
zderzak, który w mgnieniu oka znalazł się na betonie – No jeszcze mi tego
brakowało!
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Mullera.
- Siema stary.
- No cześć- odpowiedział
- Mógłbyś może po mnie podjechać, bo troszeczkę mi się auto
zepsuło??- spytałem z nadzieją
- Sory, ale razem z Gomezem jedziemy dzisiaj po Goetzego, a
to jest na drugim końcu…
- Ok.- przerwałem mu i rozłączyłem się. Czyli, że jestem w
dupie, a uratować mnie może tylko i wyłącznie taksówka.
A jednak nie! Co za pechowy dzień! Nikt nie może po mnie przyjechać , bo akurat teraz ma
jakiś kurs! Busem???? NIeeee… No przecież mnie ludzie zamordują! Szlag! Trener
dzwoni!
- Dzień dobry trenerze.
- Gdzie ty się podziewasz!? Za pięć minut widzę cię na
boisku!
- Ale tre…
- Nie ma żadnego ,ale’! PIĘĆ MINUT!- wykrzyczał i się
rozłączył
No to świetnie… Dzień zapowiada się fantastycznie! Wyjąłem
torbę z samochodu i zacząłem biec w stronę stadionu. Skoro nie mam innego
wyjścia..
~~II~~
Trening Bayernu dobiegał końca. Spóźniony Lewandowski musiał
zostać i dalej ćwiczyć. Biegł właśnie trzecie z dwudziestu karnych kółek gdy w
tłumie wychodzących z boiska piłkarzy dostrzegł Maję. Stała z rękami
skrzyżowanymi na piersiach i machała do niego. Lewy uśmiechnął się pod nosem,
ale wiedział, że nie może teraz do nie podbiec.
- Szybciej Lewandowski! Nie rób wstydu przed dziewczyną! –
trener usiadł na ławce i zaprosił Maję do siebie- My się chyba jeszcze nie
znamy?- wyciągnął w jej kierunku dłoń- Guardiola
- Maja Malicka- dziewczyna odwzajemniła gest
- Jesteś jego dziewczyną, tak?
- Tak- zaśmiała się pod nosem ,gdy zmęczony Lewy po
przebiegnięciu 20 kółek upadł na twarz u jej stóp
- Czy mogę już iść do szatni?- Robert spojrzał błagalnie w
stronę trenera
- Możesz, możesz… Ale więcej razy masz się nie spóźniać, bo
nie będzie taryfy ulgowej! – kopnął napastnika w dupę i razem z Mają poszli za
nim
~~II~~
Niepewnie otworzyłam drzwi od szatni i wychyliłam swoją
głowę. Robert siedział na ławce i wycierał swoją twarz o spoconą koszulkę.
- Mogę? – spytałam. Podniósł lekko głowę do góry i spojrzał
na mnie kiwając twierdząco głową.
Usiadłam obok niego i spojrzałam w jego cudowne lazurowe
oczy.
- Przepraszam- wyszeptałam
- Za co? Przecież to ja powinienem cię przeprosić- położył
mi swoją ciepła dłoń na policzku- O mały włos nie zdradziłem cię z Anką-
odwrócił głowę
- Yhhmmm..- byłam wściekła, ale co miałam zrobić? – A ja o
mały włos nie zdradziłam cię z Marco- zachichotałam. Właśnie… W tej całej
poronionej sytuacji ja znalazłam jeszcze miejsce na śmiech
- Ale do niczego między wami nie doszło?? – Robert zaczął
się upewniać
- Spokojnie. Reus to świetny kumpel. Kocham go jak własnego
brata.- uśmiechnęłam się i pocałowałam Lewego
Dobrze, że wreszcie w naszym związku przyszedł taki czas, w
którym mówimy sobie o wszystkim. Nie zatajamy przed sobą prawdy. Wspieramy się
nawzajem i ufamy sobie. Ja wierzę, że Robert jest szczery i powiedział mi
prawdę. Mam nadzieję, że Anka się od nas odczepi. Chciałabym zacząć prowadzić
spokojne życie. Normalne, na poziomie. Takie w którym nie ma zbyt wiele stresu
i nerwów. Oczywiście… Kłótnie będą się zdarzać zawsze. To jest naturalne, ale
znowu bez przesady! Ja nigdy nie byłam w pełni szczęśliwa. Zawsze było coś, co
to szczęście mi odbierało…
~~II~~
Podjechaliśmy przed chwilą pod szpital. Wzięłam ze sobą
torebkę i czekałam na Lewego, który rozmawiał przez telefon. Złapał mnie za
rękę, schował komórkę do kieszeni i
poszliśmy na oddział ginekologii.. Akurat to miejsce kiepsko mi się kojarzy.
Nie mam z niego miłych wspomnień. Co z
tego, że cała tragedia nie działa się w Monachium!? Zacznijmy od tego, że ona w
ogóle miała miejsce, a nie powinna !
Weszliśmy do sali nr 240. Przy łóżku Angeli siedział
zatroskany tatuś Mario.
- Cześć skarbie! – krzyknęłam i rzuciłam się na nią
- Majka!! Dusisz- wymamrotała
- Nie marudź! Kocham cię ! Ślicznie wyglądasz! – krzyczałam
jak opętana. Robert i Mario pękali ze śmiechu.- Jak się czujesz? – spytałam
- Jest ok., ale coś czuję, że już niedługo wszystko się..-
nagle zaczęła się zwijać z bólu.
Wyleciałam na korytarz i krzyczałam, że
pacjentka rodzi.
Narobiłam strasznego hałasu, ponieważ momentalnie na
korytarzu zjawiło się pół szpitala. Przybiegł lekarz i trzy pielęgniarki.
Odłączyli Angelę od całej aparatury i pojechali z nią na porodówkę.
Zaczęło się! Mario nie może usiedzieć na miejscu. Jest
strasznie zdenerwowany. Nogi i ręce trzęsą mu się jak galaretki. Ne może nad
sobą zapanować. Łaził po wszystkich możliwych miejscach.
4 godzina porodu! Mario zaraz zejdzie na zawał. Robert
zaczyna uspokajać przyjaciela, a ja powoli zasypiam. Za poduszkę służy mi ramię
Roberta. Położyłam na nim delikatnie swoją głowę. Oczy same mi się zamykały, aż
tu nagle drzwi otworzyły się.
- Nareszcie!!! – Mario upadł na kolana
- Ma pan śliczną córeczkę.- lekarz przekazał Goetzemu
cudowną wiadomość
- Córeczkę, córeczkę- pomocnik złapał Roberta za ramiona i
darł mu się do ucha- Mam córkę!
Jak tylko Angelę przywieźli z powrotem na salę, całą ferajną
udaliśmy się do niej i dziecka. Widać było, że jest bardzo zmęczona, a my ją
jeszcze naciskaliśmy. Mario znowu zrobił się dziwnie nerwowy. Zaczął się macać
po spodniach. W końcu znalazł w nich czego szukał i uklękną przy łóżku.
- Wiem, wiem.. Może to
nie jest odpowiednie miejsce, ale ja dłużej czekać nie będę. Kocham
ciebie i nasze dziecko. Wyjdziesz za mnie? – łzy spłynęły mi po policzku. To
było takie piękne.
- Tak!- uradowana Angela pocałowała swojego narzeczonego.
Nie chcieliśmy im przeszkadzać. Zabraliśmy swoje tyłki i po gratulacjach
udaliśmy się do samochodu.
- Fajna z nich para, nie? – zapinałam pas
- Fajna, fajna- Lewy spojrzał na moją dłoń- A ty też się z
kimś zaręczyłaś?? – spytał, a ja zaczęłam się głośno śmiać. Chodziło mu o
pierścionek, który dostałam od Mario w jubilerskim. Do tej pory nie mogę go
zdjąć z palca.
- Długa historia. Opowiem ci wszystko podczas drogi.
~~II~~
W drodze do domu
dostałam smsa od nieznanego numeru. W jego treści ktoś przedstawiał mi sytuację
z poprzedniej nocy. Jestem przekonana, że to była Anka. Szkoda mi jej, ponieważ
nieco się spóźniła. Skoro chciała skłócić mnie i Lewego to średnio jej się to
udało. Ja już nie zamierzam nikogo słuchać. Dla mnie już dużym zaskoczeniem
było to, że Robert od razu przyznał się do winy… Znakiem tego zależy mu na mnie
i nie chce mnie tracić.
- Robert?? Możesz tutaj do mnie przyjść??- wołałam go z
kuchni. Stawiałam właśnie na stole kolacje i gorąca herbatę
- Jasne. Już idę.- słyszałam tylko jak zbiega po schodach,
by zaraz stanąć u mojego boku- czy coś się stało???
- Poniekąd tak. Usiądź, musimy pogadać.- wskazałam mu miejsc
naprzeciwko siebie i wzięłam łyka herbaty
- Mów szybko o co chodzi, bo zaczynam się martwić.- ponaglał
- Ok… No wiec.. Wyjeżdżam – posmutniałam – samolot mam na
jutro rano
- Musisz??- doszedł do mnie i pocałował delikatnie w
usta- Rzuć te studia i zamieszkaj ze
mną.
- CO!? Czy ty wiesz w ogóle o co mnie prosisz!? Weź się
zastanów zanim coś powiesz!- oburzyłam się i wyszłam z kuchni. Jak on mógł mi
coś takiego zaproponować!? Powaliło go do reszty! Studia są dla mnie bardzo
ważne! Nie chcę żyć na jego koszt!
- Maja.. Maja przepraszam- zaczął dobijać się do drzwi
naszej sypialni
- Spieprzaj !- krzyknęłam i zaczęłam się pakować
- Przepraszam cię, nooo… To były żarty. Porozmawiajmy na spokojnie.
Nie mam zamiaru kłócić się z tobą dzień przed odlotem.- stałam z podłogi, na
której walały się wszystkie moje ciuchy i otworzyłam mu drzwi. – Przepraszam-
przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło- Dlaczego akurat jutro?
- Skoro Angela już urodziła i się zaręczyła z Mario, to ja
jednak nie jestem im potrzebna.- wzruszyłam ramionami- A studia na mnie nie
zaczekają. Muszę przepisać notatki z wykładów itp.
- Będzie mi cię to bardzo brakowało.
-Wiem Robert… Mi ciebie też.
- Jak skończysz ten pierwszy rok to zabiorę cię na wspaniałe
wakacje! – krzyknął uradowany
- Dobra, dobra… Już ty tyle nie obiecuj.- zaśmiałam się
Reszta wieczoru minęła nam naprawdę znakomicie… Hheheh…
Oczywiście nie obyło się bez czułego pożegnania na drugi dzień z rana. Robert
nie miał zamiaru wypuszczać mnie z rąk. Teraz siedzę w samolocie i czekam aż
wylądujemy. Jesteśmy już bardzo blisko lotniska. Stewardessa każe wszystkim
pasażerom zapiąć pasy i przygotować się do lądowania… Strasznie tego nie lubię.
~~II~~
No i poleciała. Zostawiła mnie samego na lotnisku. Z
opuszczoną głową kierowałem się w stronę mojego samochodu. Wsiadłem do środka i
na siedzeniu obok ujrzałem białą kopertę. Otworzyłem ja i zacząłem czytać
załączony do niej liścik.
Kochanie!
Ty
teraz czytasz list, a ja jestem w drodze do domu J
Będę
bardzo za tobą tęsknić, ale jak wrócisz do mieszkania to coś cię zaskoczy.
Musisz pójść do łazienki, później podążać…. Albo nie. Nie będę wszystkiego
zdradzała J Mogę napisać jeszcze tyle, że ktoś mi w
tym pomagał :D Podziękuj Marco, którego również znajdziesz w swoim mieszkaniu
:*
KC!
Twoja Maja :*
Hhahaha.. Ciekawe co ona znowu wykombinowała .. heheh… Maja
i Marco to wybuchowe połączenie. Jakoś sobie tego wszystkiego nie mogę wyobrazić. Może Marco teraz … O
Boże! O czym ja myślę. Nieistotne. Musze się tam szybko zjawić!
Odpaliłem autko i w ekspresowym tempie pojawiłem się w domu.
Wszedłem do środka i tak jak napisała mi Maja, najpierw poszedłem do łazienki.
Spojrzałem w lusterko, na którym był wielki napis KOCHAM CIĘ!. Z łazienki po
strzałkach znalazłem się w kuchni. Na stole leżały dwa zaproszenia. Wziąłem
jedno do ręki i zacząłem czytać na głos. Dowiedziałem się tyle, że za tydzień
mają się odbyć jakieś warsztaty muzyczne w Poznaniu.
- O już jesteś! – zza drzwi wyłonił się Reus. Myślałem, że
zawału dostanę
- Ale żeś mnie przestraszył- złapałem się za serce
- To co? Jedziemy nie ??- uśmiechał się – Bierzesz mnie ze
sobą i za tydzień balujemy W Poznaniu
- Czekaj, Czekaj… Ja nic z tego nie rozumiem.- rozłożyłem
ręce
- A no tak., To miała być moja brożka. No więc drogi
Robercie Maja wróciła do tańca. A za tydzień w Poznaniu ma wystąpić na jakimś
tam przedstawieniu… To się jakoś tam nazywa, ale ja już nie pamiętam.- wziął do
ręki pomarańczę i podrzucał nią
- Dlaczego mi nic o tym nie powiedziała?
- Bo to miała być niespodzianka jełopie! Powinieneś być
dumny ze swojej laski, a nie! –Marco puknął mnie w ramie i położył klucze od
mojego mieszkania na stole- Oddaję. Jadę do Mario powiedzieć mu o naszych
planach. Trzymaj się stary.- Trzasnął za sobą drzwi i znów zostałem sam. No to
mnie Maja zaskoczyła. Jestem pod wielkim wrażeniem.
_______________________________________________________________________________
Witajcie kochane !
Mój wcześniejszy brak weny i średniej jakości pomysły skomponowały to coś powyżej :))
Ale o tym nie będę wspominała, ponieważ nie pamiętam odcinka, który by mi się podobał :D
Ocenę zostawiam wam ! :))
Nie będę dłużej przynudzała ;))
Dziękuję wam za dużą liczbę wyświetleń i za komentarze pod wcześniejszym odcinkiem :D
Jesteście wielkie ! :))
Kocham was i gorąco pozdrawiam Maja :**
widze ze Anka nie przestaje mieszac ! no suka z niej !
OdpowiedzUsuńno z Marco to prawdziwyprzyjaciel jest :D
no jestem ciekawa wystepu Maji ;D
a wgl to jakos dziwnie skonczylas to jak samolot z Maja bd lądować, czyzby sie cos mialo stac ? Oby nie !
KLAUDIA
Hehheh.. Trzeba czekać na kolejny odcinek :))
UsuńDziękuję za komentarz :D
Pozdrawiam :**
BOMBA
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jestem zadowolona, że Marco nie pocałował Mai a z drugiej strony nie. Jednak prawdziwy jest z niego przyjaciel.
Dobrze, że Robert był szczery wobec Majki.
Śmiesznie musiało wyglądać jak Robert klęczał u stóp Mai.
Mam sprawę. Szukam właścicielki tego bloga http://jessica-marco-story.blogspot.com/
Jeżeli jest tutaj lub ktoś ją zna to BŁAGAM niech się do mnie odezwie. Mój mail elzbieta.97@o2.pl
Proszę was pomóżcie mi. Jest to dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam
Ela
Dziękuję ślicznie za miły komentarz :))
UsuńNie mniej jednak prosiłabym o nieumieszczanie na moim blogu takich informacji : ,,Mam sprawę. Szukam właścicielki tego bloga http://jessica-marco-story.blogspot.com/
Jeżeli jest tutaj lub ktoś ją zna to BŁAGAM niech się do mnie odezwie. Mój mail elzbieta.97@o2.pl
Proszę was pomóżcie mi. Jest to dla mnie bardzo ważne."
Moje opowiadanie nie jest wyszukiwarką google.
Pozdrawiam :)**
Mario ma córeczkę :) Słodziutko ;33 I oświadczył się Angeli :D Podwójnie słodziutko xD Widać, ze Marco jest prawdziwym przyjacielem :) Jestem ciekawa występu Mai :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dzięki wielkie ! :))
UsuńBuziaki :***
Jupiii Mario i Angela mają córkę! :D Hyhy, ale Goetze się denerwował. xD Niezłą beke miałam ;D No, ale miło ze strony Roberta, że tak pocieszał Mario mimo wcześniejszego przeżycia. Maja ma szczęście, że ma takiego faceta :) No i nie można zapomnieć o wspaniałym boskim Marco. :D Jejuu jak ja bym chciała mieć takiego przyjaciela.. *.* Dobrze, że nie spełnił prośby Mai. Pokazał tym, że zależy jemu na przyjaźni. Nie wykorzystał momentu- to podstawa! ;) A ta Anka... Ughhh -.- Dobrze, że nie udało się tej jędzy skłócić Majki i Roberta. Chyba powyrywałabym jej nogi z dupy albo włosy z głowy. Całe szczęście, że Lewy i Maja mówią sobie o wszystkim i ufają sobie. Taka fajna z nich parka. <3 A ta niespodzianka Majki... Aww *.* Kocham ich :D Tacy suooodcy ^^ Nie mogę się doczekać, kiedy dojdzie do oświadczyn ;D
OdpowiedzUsuńKiedy nn? Bo ja chyba nie wytrzymam. Takie emocje powodujesz :O Kocham czytać Twoje opowiadanie :3 Chcę je czytać w nieskończoność! :D
Buziaki i KC :**
PS: Zapraszam Cię również do mnie :)
http://nierealne-marzenia-z-nami.blogspot.com/
Też bym chciała mieć takiego przyjaciela :)) Pfff... Z resztą. Kto by nie chciał :D
UsuńDzięki kochana :***
Buziaki :**
Ale Mario się cieszy to takie słodkie, a Marco to wspaniały facet :) trochę martwi mnie Majka tym londowaniem. Czy coś się stanie?
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem...
Usuń:D
Dzięki wielkie :**
Buziole <3
o prosze Majka tanczy ;D no no;D Robertowi napewno sie spodoba;d
OdpowiedzUsuńja dobrze ze miedzy Majka a Marco nic nie zaszlo;d
Ann
Dzięki Ann :**
UsuńPozdrawiam :**
Marco to jest gość! Prawdziwy przyjaciel :)
OdpowiedzUsuńSuper, że Mario i Angela mają córeczkę.
Mam nadzieję, że Anka już nie będzie się wpieprzała w związek Roberta i Majki.
Czekam z niecierpliwością na kolejny i ten występ Majki :) na pewno będzie ciekawie.
Pozdrawiam ciepło i zapraszam na nowy http://life-is-sometimes-cruel.blogspot.com/2013/08/rozdzia-6.html
Dzięki, dzięki , dzięki ! :**
UsuńUwielbiam twojego bloga i zawsze z chęcią go komentuję :))
Pozdrawiam :**
Rozdział jest boski, jak zawsze.
OdpowiedzUsuńMarco to prawdziwy przyjaciel.
Ooo...jak fajnie że mają córeczkę.
Bardzo ciekawi mnie występ Mai.
czekam na kolejny.
Dziękuję bardzo :))
UsuńBuziaczki :**
Uff, jak dobrze!!! Już się bałam, że na serio Marco i Majka się ze sobą przespali i w ogóle, ten teges... Na szczęście wszystko jest w normie. No i Anka! Dobrze, że Lewy od razu się przyznał i ona wcale ich nie skłóciła! Mam nadzieję, że też więcej im nie namiesza! No a pomysł z powrotem do tańca?! MISTRZOWSKI!! SKARBIE, MISTRZOWSKI!!! Jestem bardzo, bardzo ciekawa tego całego występu tanecznego. I jak zareaguje Lewandowski! No i Marco z nim jedzie, jupi!! Ach, nie mogę się doczekać wywijającej na scenie Malickiej!! A jeszcze muszę koniecznie wypowiedzieć się na temat porodu! Jeju, Mario jest prze szczęśliwy! Widać to po nim! Jeju, aż łezka się w oku kręci jak dowiedział się, że ma córkę. No i te oświadczyny, ahhh!!! Po prostu bajka! On z Angelą tworzą idealną parę, a teraz pewnie i rodzinę! Dobra nie zanudzam dalej, kochana! Buziaki wielkie ;*** ŚCISKAM! ♥
OdpowiedzUsuńWprost ubóstwiam twoje komentarze :) Często czytam je po kilka razy, ponieważ one tak niesamowicie podnoszą człowieka na duchu :D Aż chce się dalej pisać, dla takich czytelniczek jak ty :**
UsuńBuziaczki :***
Mam do Ciebie prosbe wez wyrzuc te Anke z tego opowiadania !
OdpowiedzUsuńAda
Hhehehhe :D Nic prostszego kochana ! :**
UsuńPozdrawiam :D
bardzo lubie Anie ale w tym opowiadaniu to taka suka z niej ze szok !
OdpowiedzUsuńMAJKA !
No wiem... Jej postać mi nie wyszła :P
UsuńBuziaczki :***
na początku bardzo ale to baaaaaaaaaaaaaaardzo chciałabym Cię przeprosić że wcześniej nic nie komentowałam ale byłam na wyjeździe i nie miałam dostepu do internetu ; ((((( rozdział co tu duzo mówić cuuuuuuuuuuuuuuuuuudowny!!!!!! ; >> Marco zachował się jak prawdziwy przyjaciel . ; ))) czekam niecierpliwie na nastepny rozdzial ; )) pozdrawiam Buuuuuziaki ; *i jeszcze raz przeepraszam ; ))
OdpowiedzUsuńNie przepraszaj. Nie masz za co :) Przecież komentowanie nie jest twoim obowiązkiem :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :**
Ale wiem ile to ci daje motywacji ;*
UsuńTAK! Nawet nie wiesz jak bardzo wyczekiwałam tego rozdziału! Byłam taka ciekawa, co zrobi Marco, ale nie pomyliłam się ;) Jest przyjacielem Lewego i teraz naprawdę to udowodnił :D Zawsze w niego wierzyłam <3 Bardzo fajnie, że w ich związku jest zaufanie i powiedzieli sobie o wszystkim, gdyby nie to, pewnie mieliby teraz niemałą awanturkę z powodu jak zwykle zazdrosnej Anki ;/ A ja cały czas nie mogę się przyzwyczaić, że w Twoim opowiadaniu Lewy jest już w Bayernie XD Jak zadzwonił do Mullera, to ja takie "co?! kto to jest!?", bo jedyny Muller, jakiego znam to ten z Bayernu i potem miałam nagłe olśnienie XD W sumie podziwiam Maję. Ja nie wiem, czy zostawiłabym takiego Lewego i wracała na studia. Ale z drugiej strony życie jako utrzymanka piłkarza na pewno nie byłoby tak komfortowe ;D A no i ten poród :D Mario jaki był szczęśliwy, to było takie słodkie <3 Dobry będzie z niego ojciec :D A te oświadczyny takie epickie :D Brakuje mi już słów xD I jestem ciekawa, jak Lewemu się spodoba Maja jako tancerka mrrr :D
OdpowiedzUsuńNo dobra, ja już kończę :* Buziaki kochanie :*** Czekam na następny <3 :D
Możesz mi zdradzić pewien sekret?
UsuńJak ty to robisz?? Jak udaje ci się skomponować tak wspaniały komentarz :)) Od samego patrzenia mordka mi sie cieszy, a co dopiero mówić po przeczytaniu :D
Jesteś niezastąpiona :)))
Kocham ! :**
Żeby Ania już się nie wtrącała w związek Roberta i Mai. Powinna to zaakceptować. Co do rozdziału to cudowny <3 Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki:**
UsuńPozdrawiam :D
bd dzis rozdzial ?:)
OdpowiedzUsuńKLAUDIA
Niestety nie :-(
Usuń50 year old Research Assistant III Gerianne Marquis, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and Gambling. Took a trip to Harar Jugol and drives a Mercedes-Benz 300SL. Nasza strona
OdpowiedzUsuń