,,Mogę mieć świat u stóp, ja nie
przypuszczam - ja to wiem,
Mogę mieć takie życie, jaki inni mają sen.”
Mogę mieć takie życie, jaki inni mają sen.”
Wygląda na to, że wszystko zaczyna mi się powoli od nowa
układać. Jestem z Anią, która daje mi pełnię szczęścia i pozwala na dalsze
rozwijanie się mojej kariery zawodowej. Poznałem fajną i sympatyczną
dziewczynę, z którą mogę w każdej chwili pogadać. Mam wspaniałych przyjaciół od
serca, którzy mnie rozumieją i wspierają. Żyć nie umierać. Teraz jestem w
trakcie planowania wakacji. Mecz z Andorą zakończył na sezon, więc teraz mam
jakieś dwa tygodnie do wykorzystania. Siedzę i przeglądam jakieś ciekawe
oferty, ale nic nie wpadło mi w oko. Malediwy, Majorka, Grecja, Włochy….. I
nic. Nic co mogłoby zadowolić mnie i moich znajomych.
- Robert??- Ania weszła do pokoju. Zdjęła z moich kolan
laptopa i zajęła na nich miejsce- Znalazłeś już coś?
- Właśnie mi przeszkodziłaś w szukaniu. A co byś powiedziała
na wakacje w Polsce?? Proponuję słoneczne mazury.
- W Polsce- lekko pokręciła nosem i zeszłą mi z kolan
- No tak. Na przykład Giżycko. Bardzo fajne miejsce. Myślę,
że Wojtek byłby zadowolony. Może mógłbym
zadzwonić do Grześka i spytać jego o zdanie. Co ty na to?- Mówiłem w tym
momencie o moich dwóch najlepszych kumplach. Wojtek gra ze mną w reprezentacji,
a Grzesiek jest piłkarzem ręcznym.
- Jak chcesz. – zabrała ze stołu telefon i weszła do
łazienki.
W tym czasie ja sprawdziłem wolne miejsca i wykonałem telefon
do kumpli.
- Słucham??- odezwał
się Wojtek
- No siema stary?
Myślałeś już o wakacjach?
- No jeszcze nie.
- To ja pomyślałem za
ciebie. Dzwoniłem już do Grześka, ale on nie może, więc może ty i Sandra
pojedziecie z nami?
- A gdzie konkretnie?
- Do Giżycka..
- Spoko. Powiedz tylko
kiedy.
- Za dwa dni będzie
ok.?
- No dobra. W takim
razie ja dzwonię to Sandry. Na razie.
- Cześć.
Tak jak myślałem z
Wojtkiem nie było żadnych problemów. On zawsze był chętny. Wstałem z miejsca i poszedłem do
kuchni po coś do picia. Nalałem wody mineralnej do szklanki i zajrzałem do
lodówki. Świeciła pustkami. Ania spała dzisiaj do południa, a ja jeszcze nic
nie zdążyłem zjeść. Założyłem buty i poszedłem na zakupy.
~~II~~
Co za nudny dzień! ,Skaczę’ po kanałach i nic. Na jednym
jakaś telenowela, na drugim reklamy, na trzecim mango…. Mogłabym tak wymieniać
aż do 300, ponieważ więcej ich z Angelą nie posiadamy. Oderwałam na chwilę
wzrok od telewizora i wpatrywałam się w szczęśliwą Wolska błądzącą po
mieszkaniu.
- EEe!!! Ty tam! Co masz taki świetny humor??- spytałam z
wielkim zaciekawieniem. Nie mogłam doczekać się kiedy wreszcie opanuje emocje i
usiądzie obok by opowiedzieć mi całą historię.
- Mam dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą.- skrzywiła
się i wyraźnie nie wiedziała od czego ma zacząć.
- No dalej mała! Wyduś to z siebie!
- Ok. Pfffff….- odetchnęła- Zacznę od tej dobrej połączonej z
tą złą. – parsknęłam śmiechem- Majka wygrałam wyjazd do Niemiec, ale tylko dla
siebie. Cebie w nim nie uwzględniono. Przykro mi.
Cholera jasna! Starałyśmy się razem o ten wyjazd. Wysłałyśmy
swoje zdjęcia i życiorys. Już tłumaczę o co chodzi. No więc… Zanim jeszcze
przyjechałyśmy do Warszawy wzięłyśmy udział w konkursie. Do wygrania był wyjazd
do Niemiec, a w tym:
- Wycieczka do Dortmundu na stadion Signal Iduna Park
- Oprowadzanie przez jednego z piłkarzy
- Spędzenie nocy na terenie tego budynku
- Zdjęcia i autografy , oraz koszulka wybranego zawodnika
- Wycieczka do Dortmundu na stadion Signal Iduna Park
- Oprowadzanie przez jednego z piłkarzy
- Spędzenie nocy na terenie tego budynku
- Zdjęcia i autografy , oraz koszulka wybranego zawodnika
Po za tym była jeszcze wycieczka do Monachium i Berlina.
Bardzo zależało nam na wygraniu tego konkursu. Jesteśmy wielkimi fankami BvB.
Angeli się to udało i za dwa dni wyjedzie, a ja zostanę tutaj sama.
- Nie no… Fajnie – uśmiechnęłam się do niej, ale nie mogłam
ukryć tego, że jest mi przykro- Bardzo fajnie, że ci się udało. Chodź-
pociągnęłam ją za dłoń- zobaczymy co zabierzesz ze sobą w tę podróż.
~~II~~
DWA DNI PÓŹNIEJ
- Trzymaj się i pamiętaj masz do mnie dzwonić !!- krzyknęłam
w stronę oddalającej się Angeli. Stałam całkiem sama na Okęciu w Warszawie i
przyglądałam się odlotom samolotów. Czekałam aż Angela wsiądzie do jednego z
nich i bezpiecznie pofrunie do Niemiec.
W trakcie mojego oczekiwania zaczął wibrować mi telefon w torbie. Spojrzałam za
wyświetlacz. Robert?? Ciekawe czego chce ode mnie reprezentant Polski.
-
Tak?- odebrałam nie pewnie
-
Maju mam do ciebie nietypowe pytanie?.- usłyszałam dobrze znany mi głos po
drugiej stronie
-
No słucham cię uważnie.
-
Nie zechciałabyś pojechać ze mną i moimi znajomymi na wakacje?- byłam strasznie
zdziwiona. Przecież my ledwo się znamy, a on z taką propozycją mi wyjeżdża. Ucieszyłam się jak
głupia.
-
Yyyy… No nie wiem. A co na to twoi znajomi?
-
Ania mi to zaproponowała. Pojechałabyś na miejsce Sandry Dziwiszek. Kojarzysz
może? To jest dziewczyna Wojtka Szczęsnego.
-
A kiedy by to miało być?? – byłam przeszczęśliwa
-
Dzisiaj.
-
Dzisiaj!? Ty chyba żartujesz? Aktualnie jestem na lotnisku.
-
Miałaś jakieś inne plany?
-
Nie. Dłuższa historia. W takim razie wsiadam w taksówkę i będę się pakowała. Na
którą mam być gotowa i gdzie my w ogóle mamy jechać?
-
Do Giżycka. Mam nadzieję, że w trzy
godziny się wyrobisz.
-
Powinnam zdążyć. Do zobaczenia.
-
Przyjedziemy po ciebie.
Rozłączył się, a ja szybko wsiadłam we wcześniej zamówiony
transport i pognałam nim do mojego mieszkania. Nie planowałam tego. Wydawało mi
się, że przez ten tydzień wolny od pracy będę siedziała w domu i zajadała się lodami,
oglądając jakąś komedię romantyczną. A tu taka niespodzianka. Zdziwiło mnie to.
Przecież my się prawie nie znamy, a już jedziemy razem na wakacje. Spotykaliśmy
się w barze, byliśmy parę razy na kolacji i tyle. Nic więcej.
Ocho! Chyba już
po mnie przyjechali. Już spakowana poszłam otworzyć drzwi. Stał przed nimi
wysoki brunet. To był Wojtek! Wojtek Szczęsny!
- Cześć! Ty pewnie jesteś Maja- uśmiechnął się
- Tak. Miło mi cię poznać.- wyciągnęłam do niego dłoń
- To taka dość zabawna sytuacja. Daj walizki i chodź już, bo
się spóźnimy. Wszystko opowiem ci w samochodzie.- zabrał ode mnie bagaże i
ruszyliśmy do wyjścia. Wsiadłam do jego luksusowego samochodu i pojechaliśmy.
Cel? Giżycko, mam nadzieję.
- Nie porwiesz mnie, prawda?- spytałam, dość głupio
- Nie wiem, nie wiem…- żartował
- Tyle się słyszy o zboczeńcach. A wokół nas same lasy. Nie
wiem czy masz szczere intencje. – w ty momencie Wojtek zjechał na pobocze, a
moje serce chciało wyskoczyć
- Miałaś racje. To jest ewidentne porwanie, a ja jestem
gwałcicielem. Rozbierzesz się sama, czy ja mam to zrobić?- był mega poważny.
Patrzył na przerażenie w moich oczach i po chwili parsknął śmiechem- Ty to
wzięłaś na poważnie??- Teraz śmiał się jak oszalały
- Panie Szczęsny! Proszę sobie więcej takich żartów nie stroić!
Nie są one śmieszne!- zdenerwowałam się jak nigdy
- No już dobrze. Musimy się bliżej poznać, bo nie wytrzymamy
ze sobą tygodnia pod jednym dachem i w jednym łóżku.
- Że co proszę?????- zrobiłam oczy jak pięć złotych
- A no tak. Miałem z Toba pogadać i zapomniałem. Sprawa
wygląda następująco- wpatrywał się cały czas w jezdnię- Miałem tam jechać z
moją dziewczyną, ale wynikło parę ,błędów’ i niestety nie może dziś tu ze mną
być. Mamy zamówione dwa pokoje. W jednym Lewy z Anią, a w drugim ty i ja. Damy
radę!
- Acha! No to mnie załatwiliście! Mam nadzieję, że się nie
pozabijamy. Uprzedzam. Ja strasznie kopię w nocy. Jestem jak piłkarz na boisku,
więc jak wstaniesz rano z siniakami to nie miej do mnie pretensji.
- Każdego piłkarza da się wytrenować.
- Co masz na myśli?? – oderwał wzrok od jezdni
- No wiesz….
- UWAŻAJ!! – krzyknęłam widząc jadący prosto na nas samochód-
Jak dożyjemy dojazd do Giżycka to pogadamy o tym trenowaniu. Teraz pilnuj
drogi. Ja się z chęcią prześpię. Dobranoc.
- Kolorowych snów.- rzucił na odczepnego. Widziałam, że był
bardzo zdenerwowany. Prawie spowodował wypadek. Ja nie wiem jak dałam radę się
uśpić. Wyszłam z założenia, że jak już nas pozabija, to przynajmniej nie będę
musiała na to patrzeć. Ale głupotę teraz palnęłam!
Obudziło mnie delikatne łaskotanie po ramieniu. Pochylony
nade mną Wojtek, gładził moją rękę i szeptał do ucha. Otworzyłam oczy i
wyciągnęłam się.
- Żyjemy?- spytałam, a stojący obok otwartych drzwi auta
Szczęsnego- Lewy miał minę nie do opisania
- Żyjecie, ale o co chodzi?- spojrzał na Wojtka, a mnie na
powitanie pocałował w policzek
Wstałam z miejsca i złapałam za moje walizki. Słyszałam jak
Robert awanturował się z Wojtkiem o ten incydent na drodze. Poszłam do recepcji
i poprosiłam o kartę do pokoju mojego i szanownego bramkarza Arsenalu. Miła
kobieta o imieniu Dorota podała mi ją i życzyła udanego pobytu. Uśmiechnęłam
się do niej i poszłam w stronę schodów. Nie mogłam sobie dać rady z wniesieniem
walizki na górę. Z pomocą przyszedł mi mój nowy współlokator.
- Daj. Nie będziesz tego dźwigać. Zobacz jaki ze mnie Achilles .
Poradzę sobie z tym w zupełności.
- Nie wątpię.-zachichotałam i otworzyłam mu drzwi.- a teraz
Achillesie podzielimy się łóżkiem.
- YYYYYY????
- Nie stój jak kołek! Ja śpię po prawo. Ty możesz zająć lewą stronę.
Problem jest tylko taki, że dali nam
jedną kołdrę.
- Nie martw się. Nie będę cię obmacywał. Chyba..- to ostatnie
powiedział szeptem
- Hahah… Dobra. Coś wymyślimy. – usiadłam wygonie na łóżku
i przyglądałam się poczynaniom
Szczęsnego. Chodził po całym pokoju i ewidentnie czegoś poszukiwał.- Coś
zgubiłeś?- średnio mnie to interesowało, ale zaczęło się robić nudno. Musiałam
zagadać żeby nie siedzieć zbyt długo w ciszy.
- Szukam telefonu. Możesz pożyczyć mi swój. Wpisze numer i
zadzwonię??- spytał i tak błagalnie się na mnie spojrzał. Nie miałam serca żeby
mu odmówić. Z resztą, kto by odmówił pomocy bramkarzowi Reprezentacji Polski!?
Ja nie znam takiej osoby. Podałam mu do
ręki telefon. Zapisał na nim numer do siebie i zadzwonił.
- NO brawo panie Szczęsny! – telefon zadzwonił mu w kieszeni
od bluzy. Wyjął go z niej i zaczął się szczerzyć.
- Daj jeszcze na moment twoje cacko. Uprzedzę twoje pytanie.
– podniósł rękę – Chciałem zrobić sobie zdjęcie. Będziesz miała moja cieszącą
się mordkę na ekranie.
- Spoko. Łap. Ale oddaj za chwilę.
Pierwszy raz pozwoliłam komuś bawić się moim telefonem dłużej
niż 10 minut. Wyszłam z pokoju i powędrowałam na zwiedzanie miejsca, w którym
się obecnie znajdowałam. W jednym była sauna, w drugim siłownia, a obok
przestronny basen. To miejsce było mega wypasione. Już sobie wyobrażam ile mnie
to wszystko będzie kosztowało. Ciekawe ile kosztuje tutaj nocleg?? Pójdę się
zapytać.
Podeszłam do recepcji i poprosiłam na moment panią Dorotkę.
- Czy mogłabym się dowiedzieć ile kosztuje u państwa nocleg?
- 250 zł. Ma pani w tym pełne wyżywienie i korzystanie ze
wszystkich dostępnych atrakcji.
Szeroko otworzyłam usta i stałam tam jak głupia jeszcze przez
dobre 5 nim. 250 zł!!! Nie stać mnie na takie luksusy! W co ja się wpakowałam.
Mam tu być jeszcze 6 dni! Wyniesie mnie to dokładnie 1500 zł!! Przecież to
nawet nie jest cała moja miesięczna pensja.. Majka!! Następnym razem myśl co
robisz!
Bez chwili zastanowienia poszłam do pokoju i złapałam za walizkę, której na szczęcie nie zdążyłam jeszcze rozpakować.
Bez chwili zastanowienia poszłam do pokoju i złapałam za walizkę, której na szczęcie nie zdążyłam jeszcze rozpakować.
- Można wiedzieć co ty robisz?? Znudziłem ci się już??- pytał
zdezorientowany Wojtek przeglądający właśnie moje kontakty w telefonie
- Dawaj to- wyrwałam mu go- Wyjeżdżam. – oznajmiłam
- Przeze mnie?- uśmiechnął się
- Nie! Przez to , że nie mam kasy na opłacenie tego luksusu!
– usiadłam obok niego na łóżku i zakryłam twarz w dłoniach- Co ja mam teraz
zrobić..- lamentowałam
- Nic. Zostać! Skarbie- przytulił mnie- Ja za ciebie już
dawno zapłaciłem. Jesteś tu na miejsce mojej dziewczyny. Jakbyś nie przyjechała
pewnie oddali by mi te pieniądze, ale nie miałbym za to tak świetnego
towarzystwa.
- Nie mów tak. W ogóle
się nie znamy! Nic o mnie nie wiesz. Nie mam zamiaru brać od ciebie kasy.
- I jak pokoik!? Podoba się!?- podczas mojej wymiany zdań z Wojtkiem,
do pokoju wpakował nam się Lewy. Był w świetnym nastroju do żartów. Gdy
spojrzał na mnie mina mu zbladłą i
momentalnie spoważniał- Co się stało?
- Mówi mi tutaj, że nie ma kasy na opłacenie hotelu. Ja jej
na to, że już dawno to zrobiłem. Wytknęła mi, że jej wcale nie znam i nie
przyjmie ode mnie tych pieniędzy.- Szczęsny przedstawił Robertowi cały plan
wydarzeń.
- Majuś. O nic się nie musisz martwić. Wszystko jest już
uregulowane. A jak chcesz być honorowa to oddasz pieniądze Wojtkowi w ratach. I
po sprawie.
- No nie wiem. Głupio się będę czuła wiedząc, że jestem na
jego utrzymaniu.
- Nie stresuj się bejbeee… Poradzimy sobie. Oddasz mi w naturze..-
uśmiechnął się cwaniacko i oberwał ode mnie w ramię
- Świnia z ciebie!!- krzyknęłam i poszłam do Ani
- Mógłbyś się czasami ugryźć w język. – skwitował Lewy i
wyszedł zaraz po mnie
_____________________________________________________________
Dotarłam już do piątego odcinka :) Moim zdaniem taki średni :D Na mazurach więcej się będzie działo :))
Mam do was pewną prośbę :) Jeżeli pod tym odcinkiem pojawi się 20 komentarzy ! To w sobotę dodam kolejny rozdział :D Jak dacie radę to będę mega szczęśliwa :))
Odniosę się jeszcze do finału LM.. Hm... No jest mi cholernie przykro, że chłopaki nie dali rady i przegrali.. Szczerze mówiąc byłam na to przygotowana. Bayern jest potęgą. Mają za sobą wspaniały sezon. Poza tym zapracowali na ten tytuł i należało im się to jak nikomu innemu :D
Kolejna sprawa. Transfer Lewego do Bawarczyków. Podjął taka decyzję, a nie inną . Cóż! Trzeba to uszanować. Nic się z tym nie zrobi. Szkoda, że wybrał akurat ten klub. Do końca miałam jeszcze nadzieje, że od przyszłego sezonu będzie grał w Chelsea albo w MANU.
Nie będę już dłużej na ten temat pisała. Każdy ma o nim osobne zdanie, a ja swojego nikomu nie będę narzucała.
Przemyślcie moją prośbę odnośnie komentarzy :))
Pozdrawiam Maja :**