sobota, 7 września 2013

Odcinek dwudziesty ósmy :*





Aren't you somethin' to admire
Cause your shine is somethin' like a mirror
And I can't help but notice
You reflect in this heart of mine
If you ever feel alone and
The glare makes me hard to find
Just know that I'm always
Parallel on the other side

-Marco! Marco! Cholera! Przestań się wydurniać I postaw mnie na ziemi!- dziewczyna krzyczała w niebogłosy, na swojego uradowanego przyjaciela
- Hahaahahaa Nie…ahah.. Ma…..Nie ma mowy- chłopak wypowiedział niechlujnie utworzone zdanie i z brunetką na rękach popędził przed siebie
- Marco no… Proszę- dwudziestolatka przybrała milszy ton głosu i pogłaskała plecy chłopaka
- Pomarzyć możesz!- krzyknął i jeszcze bardziej przerzucił ją przez swoje ramię. Zrobił to tak, by nie miała żadnej możliwości ucieczki.

Szli  zatłoczonymi ulicami Dortmundu, co rusz spoglądając na ciekawskich przechodniów, którzy bez żadnej krempacji robili im zdjęcia.  Znajdowali się w pobliżu ulubionego baru piłkarzy. Marco postawił Maję na ziemi i zakrył jej oczy rękoma. Wprowadził ją do środka i stanął w bezruchu, zabierając swoją dłoń. Dziewczyna otworzyła oczy i zaniemówiła z wrażenia. Przed nią stała połowa drużyny z Dortmundu z kwiatkami w dłoniach.
- Yyyy?? O co chodzi??- spojrzała się na Reusa wyczekując odpowiedzi
- Jak to co!? Robert nam wszystko powiedział. Będzie wesele!!!- krzyknął uradowany
- Hahahahha… I dlatego zebraliście się tu wszyscy ? – nie dowierzała. Była bardziej  niż zaskoczona. W końcu co za znaczenie mają jej zaręczyny z Lewandowskim ??
- Gratulujemy Malicka!!!

~~II~~

- Robert! Hahahha.. Nie uwierzysz jak ci powiem hahahah…- Odebrałem telefon i od razu usłyszałem roześmiany głos mojej narzeczonej.
- Ale powoli i bez śmiechu, ok.?- poprosiłem
- Jasne. Przyjechałam dzisiaj do Dortmundu, tak jak mnie poprosiłeś. Poszłam do Marco po tą twoją kurtkę, a on mnie uprowadził i zaniósł do baru.
- IIIIIiiiiii???
- I chłopaki przynieśli mi kwiaty i czekoladki.- zaczęła się śmiać
- Z jakiej okazji??- dopytywałem. No nie powiem. Nie bardzo wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi.
- Podobno ogłosiłeś już wszystkim możliwym, że powiedziałam ,TAK’ i z tej okazji chłopcy postanowili mi pogratulować.

Rozmawiałem z nią jeszcze jakiś czas. Po takich właśnie akcjach zastanawiam się czy dobrze zrobiłem przenosząc się do Monachium. Tu nie ma miejsca dla mnie w pierwszym składzie, a  w Dortmundzie grałem pierwsze skrzypce. Selekcjoner reprezentacji też inaczej na mnie patrzy. Wiadomo. Woli mieć zawodnika, który regularnie gra w swoim klubie. Niestety ja do takich nie należę… Pomimo to, że zostawiłem Borussię, chłopaki się ode mnie nie odwrócili. Za to ich cenię.

Tak. Powiedziałem im o tym, że mam zamiar ożenić się z Malicką, ale nie miałem pojęcia o tym, że tak się tym przejmą. Chyba w zamian za to muszę zorganizować jakąś małą imprezkę. Kupię wszystko co potrzebne i zaproszę gości. Oczywiście najpierw poinformuję o wszystkim moją współlokatorkę. Musze poczekać aż wróci z Dortmundu. Pewnie teraz prowadzi samochód, Nie chcę jej przeszkadzać.
- Już idę! – ktoś zaczął dzwonić do drzwi. Poszedłem otworzyć i osłupiałem. – MAMA!? - Jak sie pozniej okazalo... przyszla po to by mnie przeprosic. Nie mialem najmiejszej ochoty na sluchanie jej wypoconych slow. Kazelem jej wrac skad przyjechala.
  
~~II~~

- Cześć Angie! To co? Idziemy?- wpakowałam się do domu państwa Goetze, by zaraz z niego wyjść. Miałam się dzisiaj wybrać z Angelą do sklepu, a raczej do salonu sukien ślubnych. Ona i Mario ustawili sobie już konkretną datę. Wszystko miało się wydarzyć, jak ja i Robert przyjedziemy z wakacji. Od naszego powrotu minął już tydzień, a ślub Angeli jest za jakieś pięć dni. To idealna pora no wybranie się po suknię.
- Tak, tak. Sophie dzisiaj zostanie sama z tatusiem- pocałowała swoją córeczkę, spoczywającą w ramionach Mario.- Tylko mi jej nie zagłódź! – pogroziła mu palcem przed nosem
- Angelika!! – krzyknął- To też moje dziecko, prawda?- spytał oburzony
- Czasami się zastanawiam, które z was to dziecko.- zaśmiała się i pociągając mnie za rękę wyszłyśmy z mieszkania.
- Myślałaś już nad konkretnym modelem??- spytałam siadając na miejscu kierowcy.
- Nie, ale mam wyglądać jak księżniczka.- na samą myśl zaszkliły jej się oczy.- A ty Lewy?
- Co ja i Lewy?- odpaliłam silnik i ruszyłam przed siebie
- Kiedy zamierzacie się pobrać?
- Spokojnie.. Dopiero mi się oświadczył. Nie myślę jeszcze o ślubie. Jestem na to ciut za młoda.
- E.E E!!- chrząknęła- Mamy tyle samo lat.
- No wiem, ale ty w sumie nie masz wyboru.
- Niby tak.

Zaparkowałam samochód pod niebywale wielkim sklepem. Nie maiłam pojęcia, że takie cudeńka można kopić w Bawarii. Jak weszłyśmy do środka szczęka opadła mi z wrażenia. Wszystkie suknie były cudowne. Każda inna. Nie mogłam się doczekać kiedy Angela zacznie je przymierzać.
- Witam. W czym mogę paniom pomóc?- momentalnie przed nami zjawiła się szczupła blondynka z gigantycznym uśmiechem.
- Koleżanka ma za pięć dni ślub i chciałybyśmy jej coś wybrać.- wyręczyłam Angelę i usiadłam w wygodnym fotelu przed przymierzalnią.

Pani o imieniu Alice zabrała cztery przepiękne suknie i podała je młodej Wolskiej.
- Obróć się…Yyy.. Nie. Wyglądasz w niej jak bocian.- stwierdziłam i wygnałam ją z powrotem do przymierzalni.

Po nałożeniu na siebie niezliczonej ilości sukien, zmęczona dziewczyna nie miała już ochoty na mnie patrzeć. Podniosłam się z miejsca i postanowiłam poszukać czegoś na własną rękę. W oko od razu wpadła mi prześliczna kiecka. Wprost idealna dla młodej dziewczyny. Kompletnie inna od poprzednich modeli, które miała ona na sobie.
- Przymierz tą..- podałam jej suknię. Angela w ekspresowym tempie założyła ją na siebie i wyszła się zaprezentować. Wyglądała bajecznie. Długie falbany ciągnęły się po ziemi, a krótki przód sukni odsłaniał jej piękne, zgrabne nogi.
- I co??
- Jak to co? Pstro! Wyglądasz genialnie!!!
- Też tak myślę!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.- Dziękuję, że tu ze mną przyjechałaś. Ale ja też mam coś dla ciebie.- poruszyła brwiami i wskazała palcem na suknię wiszącą tuż za mną.
- Haahahaha… I niby co?? Mam ją przymierzyć?- Zwijałam się ze śmiechu. Ledwo co Lewy mi się oświadczył, a ja już miałam sobie sukienkę kupować?- Zwariowałaś.- skwitowałam i usiadłam na moim wcześniejszym miejscu.
- Majka proszę… Chociaż przymierz.- spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem i podała mi suknię do ręki- Proszę..- ciągnęła
- No ok., ok. Przymierzę.- Zabrałam od niej suknię i weszłam do przymierzalni obok. Nie była ona biała. Miała taki kremowy kolorek. Jej góra, niczym gorset wyszczuplała moją talię i biodra, a dół.. Dół był fantastyczny. Wyglądałam w niej nieziemsko. Może kiedyś sobie taka kupię.
- Ma.. Ma.. Ma..- Angela wyglądała przekomicznie.
- Ma, ma, Maria AaAAA- Zaczęłam nucić fragment bardzo starej piosenki, przez co oberwałam od Angeli z pięści w ramię. – Ała! Nie bij panny młodej- pokiwałam jej palcem przed nosem
- Kup ją! Teraz! Jak cię Robert w niej zobaczy… Padnie chłopak. Albo nie!! Stanie mu od razu!
- Hahhahha…. Już się tak nie podniecaj. Bierzesz tamtą?- spytałam
- Tak. Jest śliczna.
- No ok. To ja wskakuję w swoje ciuchy i idziemy po kieckę dla mnie!- krzyknęłam uradowana. Było mi troszeczkę przykro. Angela za kilka dni wychodzi za mąż, będzie miała dziecko, a ja?? No niby mam narzeczonego, ale… Ale Robert chyba o nas nie myśli do końca poważnie. Zaś z drugiej strony… To ja nie chcę ślubu. Nie teraz! Już się w tym wszystkim pogubiłam..

~~II~~

- W domu jesteś?? – siedziałem przed telewizorem. Odpoczywałem po morderczym treningu, gdy nagle zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem się gdy na wyświetlaczu mojego smatphona pojawiła się gęba Marco.
- No tak, a co?- odpowiedziałem, w sumie to tak na odwal się
- Trzeba Goetzemu wieczór kawalerski zorganizować. – na te słowa od razu oprzytomniałem. Racja! To był genialny pomysł.
- Yy.. Tak, tak. A masz już jakiś konkretny lokal na myśli??
- Dzwoniłem do Kevina i Nevena. Oni są specjalistami w szukaniu klubów. Liczę się z tym, że Mario będzie chciał zapraszać chłopaków z Bayernu..
- Co!?- przerwałem mu- Pojebało cię!
- Nie??? A o co tobie chodzi? W końcu gracie razem . Tak czy może mi się coś pomyliło??- dopytywał
- No tak, ale nie mamy z nimi najlepszego kontaktu. Chyba, że Muller, Alaba.. I tyle.
- Dobra! Listę się ustali później! Trzeba skołować alkohol, w różnych postaciach.. I planuję zamówić coś na ostro dla naszego kawalera.- zaśmiał się
- Striptizik?? – na samą myśl zaczęło mi się robić gorąco
- No a jak! Niech się chłopak zabawi!
- Proponuję się spotkać i obgadać wszystko co i jak. W jakiś barze na piwku?
- Ok. To ja obdzwonię wszystkich i spotykamy się jutro tam gdzie kiedyś.
- W Dortmundzie?- zacząłem marudzić. Nie uśmiechało mi się jechanie tyle kilometrów na piwo.
- Dawaj, dawaj, nie udawaj! Co smęcisz? Stara baba jesteś!? A … I ani słowa dziewczynom- upomniał mnie i się rozłączył.

Zapowiada się bardzo ciekawa imprezka. Coś mi się wydaje, ze nie wrócę z niej żywy… Chyba żeby naprawdę było martwo, drętwo i w ogóle. Ale na taki obrót sytuacji nie liczę. Jak się idzie na balangę z Kevinem, to nikt nie jest narażony, ani na nudę, ani na brak jakichkolwiek wrażeń i emocji. Ten chłopak potrafi naprawdę wiele, ale przede wszystkim najlepiej wychodzą mu trzy rzeczy. Gra w Borussii, zabawianie towarzystwa gadką i zero, powtarzam zero wstydu!! Taki jest nasz kochany GroBkreutz .
- Kochanie! Wróciłam! – z rozmyśleń wyrwał mnie donośny głos Mai i czuły całus w policzek- Ale mnie nogi bolą- usiadła obok mnie na kanapie i zdjęła ze stóp bardzo wysokie i niesamowicie seksowne szpilki- o czym tak myślisz??- położyła głowę na moich kolanach i wpatrywała się z zaciekawieniem na moją minę
- A o niczym. – pochyliłem się by ją pocałować, niestety odwróciła głowę i podniosła się- Co jest?
- Ty mi to powiedz.
- Ale kochanie..- zaśmiałem się- O nic nie chodzi. Myślę sobie o Mario i Angelice.
- Ach tak?- uniosła brwi ku górze
- Ach tak.- odpowiedziałem i pocałowałem jej usta- Chodź na spacer- Pociągnąłem ją za rękę i wyszliśmy z domu. Oczywiście nie oby się bez narzekania typu ,, Robert… Ale mnie bardzo nogi bolą” i moich odpowiedzi ,, Było nie zakładać szpilek”, ale w rozmowę o butach się z Mają nie wchodzi. Już na starcie wiadomo, że się nie  wygra.
Szliśmy przez prześnione po brzegi ulice Monachium i nagle w tłumie dostrzegliśmy dwie, dobrze nam znane sylwetki.
- Mats! Cathy! A co wy tu robicie??- Maja przytuliła się do dziewczyny.
- Hummels postanowił zabrać mnie na małe zakupy- wskazała na torebki i pocałowała ukochanego w policzek

Stanęliśmy na chwilę żeby pogadać, powspominać, ale tłum ludzi nie bardzo nam na to pozwalał. Musieliśmy ruszyć się z miejsca. Ja i Mats szliśmy jako pierwsi, a nasze dziewczyny plotkowały o nowych nabytkach Cathy, tuż za naszymi plecami. W pewnym monecie dopadł nas tłum fanek Bayernu. Rzuciły się na mnie jak stare babcie na nową dostawę papieru toaletowego. Po rozdaniu autografów część z nich się odczepiła. Na sam koniec zostały jeszcze dwie. Mógłbym rzec, że dwie najnormalniejsze. Postały, pogadały i tyle. Ale miałem pewien pomysł.
- Dziewczyny zaczekajcie- złapałem jedną za rękaw i odwróciłem w swoją stronę
- Tak?? – spytały podekscytowane
 - Mam do was pewną prośbę. Widzicie tą dziewczynę- kiwnąłem głową w kierunku Mai
- Yhmm- wymruczały
- Możecie zrobić coś by poczuła się zazdrosna? – Hummels popatrzył na mnie wzrokiem ,, To nie jest dobry pomysł, stary, ale rób co chcesz?” Postanowiłem zaryzykować.

~~II~~

Przez całą drogę dyskutowałam z Fischer o jej nowych ciuszkach. Były naprawdę świetne. Kupiła sobie prześliczne szpileczki. Ja bym się na nie, nie odważyła. W neonowym kolorze i srebrnymi dodatkami nie wyszłabym na spacer. Cathy uważała inaczej. Cały czas powtarzała mi, że trzeba poszerzać horyzonty.

Nagle zatrzymaliśmy się, ponieważ napalone laski chciały rozszarpać mojego narzeczonego. Byłam już do tego przyzwyczajona, i trudno było mnie wyprowadzić z równowagi.. Ale na złość zaczęło mi robić zachowanie jednej z nich. Kleiła się do mojego faceta jak mucha do lepika. Co to ma być! Nie zapędzaj się tak kochaniutka, bo Malicka zaraz ostudzi twój zapał.
Pociągnęłam szatynkę za rękę i podeszłyśmy do chłopaków. Zarzuciłam Robertowi ręce na szyję i wpiłam się w jego usta.
- Hahahha- zaczął się szczerzyć- zazdrośnica- pocałował mnie w czoło
- Ty oszuście!- walnęłam go torebką- uknułeś to, prawda?? Mats? Jak jest?- spojrzałam w stronę kolegi
- Mnie do tego nie mieszaj- uniósł ręce do góry
- Podła, zdradziecka świnia!- krzyknęłam do Roberta i wyrwałam się z jego uścisku. Obraziłam się na żarty i przytuliłam się do Matsa- Kocham cię kudłaczu.- zmierzwiłam jego czuprynkę i głośno się zaśmiałam… Mina moich przyjaciół była wyborowa! 
__________________________________________________________________________
Witam, witam, witam !! ;*
Pierwszy tydzień szkoły już za nami ! :)) JUPIIIII <3 
Bardzo się z tego powodu cieszę.. Ale moja minka blednie gdy widzę ilość komentarzy :/
Niestety... Odwracacie się powoli od tego opowiadania. Miałam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca... No trudno. Jest mi niezmiernie przykro, że nie dajecie mi tyle motywacji co wcześniej. :('
Płakać nie będę... Wysnuję z tego wnioski :)
Dziękuję tym, którzy ze mną zostali :)
Widzimy się w kolejną sobotę ! :*
Pozdrawiam Maja :**

22 komentarze:

  1. a o co chodziło z tą mamą Lewego ? bo nie czaje ;d
    ja tam bym chciala juz ślub Lewego i Majki ;D

    KLAUDIA

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi sie bardzo podoba. Ja się nie odwracam. Nie martw się ja tak samo mam coraz mniej komentarzy :(
    Jeżeli miała byś ochotę zapraszam na mój nowy blog właśnie o Robercie:

    http://nela-robert.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. coś czuje ze bd grubo na kawalerskim Mario ;d hahahaha ;d

    Ann

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się nie odwracam! Czytam i chyba zawsze komentuję ;)
    Blog jest wspaniały, uwielbiam go :3
    Super rozdział. Czekam na kolejny, mam nadzieję, że ślub Lewego i Majki niebawem :3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. no to jak juz bd po ślubie Mario i Angelii to niech Lewy z Majka sie szykują i jeszcze dzidziuś mile widziany :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się nie odwróciłam xD Rozdział wspaniały! Zazdrosna Majka :D
    Dawaj szybko następny!
    Pozdrawiam, Wiktoria :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, ostatnia scena wymiata!! Nie no, Lewandowski chcący wzbudzić zazdrość w Malickiej i co na dodatek mu się to udaje, po prostu boski widok!! Przyjemnie się to czyta i przy tym wspaniale poprawia humor!! No a początek tak samo świetny!! Po prostu wyśmienity!! Zastanawiam się czy Robert przypadkiem nie przestał 'jarać się' tym swoim Bayernem! Może nawet będzie chciał wrócić do Dortmundu! Nie byłabym wcale niczemu przeciwko, haha!!
    Już czuję, że wieczór kawalerski Mario to będzie impreza wszech czasów!! Coś w stylu 'Projectu X', zapewne, haha!! Oj szykuje się wspaniały rozdział opisujący owe wydarzenie!! Już to czuję!!
    Kurde, mam nadzieję, że ślub Majki i Lewego też niebawem opiszesz, bo jak ona była z Angelą w tym salonie sukni ślubnych to po prostu, aww!!! Och, chciałabym ją zobaczyć idącą do ołtarza w białej sukni... Marzenie!! No i tak jak jedna osoba wyżej napisała: "dzidziuś mile widziany :D" ! Dokładnie!! Wcale byśmy wszyscy nie pogardzili takim widokiem Lewandowskiego zajmującego się swoją córką! (tak córka, zdecydowanie do niego pasuje! I chyba sądzę tak po akcji z Zośką!)
    No więc, czekam na kolejny rozdział! Buziaki skarbie!! ;* ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej... Kolejny bardzo motywujący komentarz od mojej kochanej Lenki! :***
      Jesteś super skarbie :*
      Dzięki ! :****
      Buziaczki <3

      Usuń
  8. Genialny rozdział. Przede wszystkim dużo śmiechu :D. Te sukienki są przepiękne, zwłaszcza ta, którą przymierzała Majka. Mam nadzieję, że taką założy na swój ślub z Lewym :). A mam nadzieję, że odbędzie się już wkrótce. Kurczę, aż się chyba boję tego wieczoru kawalerskiego :D. Oby tylko Mario czegoś nie odwalił. Ani Robert, bo po nim też się można dużo spodziewać :D. Rozbawiło mnie to, że Lewy chciał aby Majka poczuła się zazdrosna. To była genialna scenka :). Wiesz, to że niektórzy nie komentują to może nie znaczy, że nie czytają. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo to opowiadanie jest za świetne, aby od niego się odwrócić :D. Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest boski
    Oj Lewy Lewy.Maja zazdrośnica.
    Sukienka śliczna.
    Mam nadzieję że zaraz będzie ślub Roberta i Maji .:*
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  10. No hej! :* Sorki, że tak późno, ale dopiero teraz miałam czas wejść na komputer, bo jestem chora xD To tak, zaczynając od początku, to słodkie co nasi Borussen zrobili dla naszych narzeczonych <3 Fajnie, że są lojalni i się nie odwrócili od Mario i Lewego po tym, jak przeszli do Bayernu, pokazali, że są prawdziwymi przyjaciółmi :) A matka Lewego ma tupet przychodząc jeszcze do niego i może jeszcze co, liczyła, że on jej wybaczy!? Ona się śmiała z jego nienarodzonego dziecka, no to przekracza już wszelkie granice! To co dla nich było tragedią, dla niej było zabawne i było powodem do wytykania tego Maji i pokazaniu, jaką to ona jest złą kandydatką na dziewczynę dla jej syna... No grr xD Ale i tak najbardziej podobał mi się moment, kiedy spotkali Matsa i Cathy, a Robert chciał, żeby Maja była zazdrosna xD Hehee! :D No i kończąc, mam nadzieję, że nasi kochani Lewandowscy (wiem, że nie są jeszcze małżeństwem, ale mówię w skrócie <3) staną wkrótce na ślubnym kobiercu :D
    A co do wpisu poniżej, powiem tyle- jeśli ktoś zrezygnował z czytania tego opowiadania, jest zwykłym idiotą! Myślę jednak, że to przez to przestawianie się z trybu wakacyjnego na szkolny xD Na przykład ja tak mam, wstaję o 6. w domu jestem po 16. zdążę zjeść, poćwiczyć, zrobić lekcje, pouczyć się i już jest 22 O,o Jak się wszyscy przyzwyczają, na pewno tu wrócą i nadrobią i będą żałować, że dopiero teraz to zrobili! :D
    Pozdrawiam Cię kochanie ;*** Buziaczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, spoko :D
      Mi sie nie musisz tłumaczyć :D
      Fajnie, że jesteś :** Wiesz jak ja bardzo lubię twoje komenty <3
      Całuski :***

      Usuń
  11. W końcu znalazłam czas, żeby skomentować to twoje cudeńko ! Niestety nadmiar nauki i szkoły jest głównym powodem mojej nieobecności u ciebie, ale myślę, że teraz, zamiast robić zadanie domowe z polaka będzie lepiej jak skomentuję, bo długo mnie nie było! :*
    Odnosząc się do poprzedniego odcinka... Oświadczyny i pomysł Roberta o wyjedźcie na Ibizę był fantastyczny! To było tak cholernie słodkie i romantyczne, że aż rozpływałam się z zachwytu. W dodatku tak cudnie ubrałaś to w słowa - bajka! :*
    Ten rozdział był równie kochany! <3 To wybieranie sukienek, "uprowadzenie" Mai przez blondynka ( <3 ) i plany dotyczące tej zajebiście zapowiadającej się imprezy były naprawdę genialne! Coś czuje, że ten wieczór kawalerski będzie wydarzeniem roku! I liczę na duuuużo szczegółów, które na pewno w twoim wykonaniu bardzo ożywią i urzeczywistnią wszystko! :D
    Jestem ciekawa jak będzie wyglądał ślub Mario ( <3333333 ) i Angeli! Musi być epicko! :)
    Nie mogę też doczekać się ślubu Mai i Lewego! Niech to już nastąpi!
    A co do tego, co napisałaś pod koniec wpisu... Nie martw się, ci, co opuścili to opiwadanie na pewno będą tego żałować, bo jest naprawdę świetne! Naszczęście masz innych, wiernych czytelników, którzy zawsze będą u ciebie komentować i wspierać :*
    Życzę ci dużo weny i udanego weekendu! <3
    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie: borussia-champions.blogspot.com na kolejny rozdział! ^^
    Buziaki kochanie! :** ~ Sognante ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki mega wypasiony komentarz!! :O
      Dziewczyno ! :** Nawet nie wiesz jak bardzo motywujesz do działania !; ))
      Dziękuję ci :*

      Usuń