Aren't you somethin' to admire
Cause your shine is somethin' like a mirror
And I can't help but notice
You reflect in this heart of mine
If you ever feel alone and
The glare makes me hard to find
Just know that I'm always
Parallel on the other side
Cause your shine is somethin' like a mirror
And I can't help but notice
You reflect in this heart of mine
If you ever feel alone and
The glare makes me hard to find
Just know that I'm always
Parallel on the other side
-Marco! Marco! Cholera! Przestań się wydurniać I postaw mnie
na ziemi!- dziewczyna krzyczała w niebogłosy, na swojego uradowanego
przyjaciela
- Hahaahahaa Nie…ahah.. Ma…..Nie ma mowy- chłopak
wypowiedział niechlujnie utworzone zdanie i z brunetką na rękach popędził przed
siebie
- Marco no… Proszę- dwudziestolatka przybrała milszy ton
głosu i pogłaskała plecy chłopaka
- Pomarzyć możesz!- krzyknął i jeszcze bardziej przerzucił
ją przez swoje ramię. Zrobił to tak, by nie miała żadnej możliwości ucieczki.
Szli zatłoczonymi
ulicami Dortmundu, co rusz spoglądając na ciekawskich przechodniów, którzy bez
żadnej krempacji robili im zdjęcia.
Znajdowali się w pobliżu ulubionego baru piłkarzy. Marco postawił Maję
na ziemi i zakrył jej oczy rękoma. Wprowadził ją do środka i stanął w bezruchu,
zabierając swoją dłoń. Dziewczyna otworzyła oczy i zaniemówiła z wrażenia.
Przed nią stała połowa drużyny z Dortmundu z kwiatkami w dłoniach.
- Yyyy?? O co chodzi??- spojrzała się na Reusa wyczekując
odpowiedzi
- Jak to co!? Robert nam wszystko powiedział. Będzie
wesele!!!- krzyknął uradowany
- Hahahahha… I dlatego zebraliście się tu wszyscy ? –
nie dowierzała. Była bardziej niż
zaskoczona. W końcu co za znaczenie mają jej zaręczyny z Lewandowskim ??
- Gratulujemy Malicka!!!
~~II~~
- Robert! Hahahha.. Nie uwierzysz jak ci powiem hahahah…-
Odebrałem telefon i od razu usłyszałem roześmiany głos mojej narzeczonej.
- Ale powoli i bez śmiechu, ok.?- poprosiłem
- Jasne. Przyjechałam dzisiaj do Dortmundu, tak jak mnie
poprosiłeś. Poszłam do Marco po tą twoją kurtkę, a on mnie uprowadził i zaniósł
do baru.
- IIIIIiiiiii???
- I chłopaki przynieśli mi kwiaty i czekoladki.- zaczęła się
śmiać
- Z jakiej okazji??- dopytywałem. No nie powiem. Nie bardzo
wiedziałem o co w tym wszystkim chodzi.
- Podobno ogłosiłeś już wszystkim możliwym, że powiedziałam
,TAK’ i z tej okazji chłopcy postanowili mi pogratulować.
Rozmawiałem z nią jeszcze jakiś czas. Po takich właśnie
akcjach zastanawiam się czy dobrze zrobiłem przenosząc się do Monachium. Tu nie
ma miejsca dla mnie w pierwszym składzie, a
w Dortmundzie grałem pierwsze skrzypce. Selekcjoner reprezentacji też
inaczej na mnie patrzy. Wiadomo. Woli mieć zawodnika, który regularnie gra w
swoim klubie. Niestety ja do takich nie należę… Pomimo to, że zostawiłem
Borussię, chłopaki się ode mnie nie odwrócili. Za to ich cenię.
Tak. Powiedziałem im o tym, że mam zamiar ożenić się z
Malicką, ale nie miałem pojęcia o tym, że tak się tym przejmą. Chyba w zamian
za to muszę zorganizować jakąś małą imprezkę. Kupię wszystko co potrzebne i
zaproszę gości. Oczywiście najpierw poinformuję o wszystkim moją
współlokatorkę. Musze poczekać aż wróci z Dortmundu. Pewnie teraz prowadzi
samochód, Nie chcę jej przeszkadzać.
- Już idę! – ktoś zaczął dzwonić do drzwi. Poszedłem otworzyć
i osłupiałem. – MAMA!? - Jak sie pozniej okazalo... przyszla po to by mnie przeprosic. Nie mialem najmiejszej ochoty na sluchanie jej wypoconych slow. Kazelem jej wrac skad przyjechala.
~~II~~
- Cześć Angie! To co? Idziemy?- wpakowałam się do domu
państwa Goetze, by zaraz z niego wyjść. Miałam się dzisiaj wybrać z Angelą do
sklepu, a raczej do salonu sukien ślubnych. Ona i Mario ustawili sobie już
konkretną datę. Wszystko miało się wydarzyć, jak ja i Robert przyjedziemy z
wakacji. Od naszego powrotu minął już tydzień, a ślub Angeli jest za jakieś
pięć dni. To idealna pora no wybranie się po suknię.
- Tak, tak. Sophie dzisiaj zostanie sama z tatusiem-
pocałowała swoją córeczkę, spoczywającą w ramionach Mario.- Tylko mi jej nie
zagłódź! – pogroziła mu palcem przed nosem
- Angelika!! – krzyknął- To też moje dziecko, prawda?-
spytał oburzony
- Czasami się zastanawiam, które z was to dziecko.- zaśmiała
się i pociągając mnie za rękę wyszłyśmy z mieszkania.
- Myślałaś już nad konkretnym modelem??- spytałam siadając
na miejscu kierowcy.
- Nie, ale mam wyglądać jak księżniczka.- na samą myśl
zaszkliły jej się oczy.- A ty Lewy?
- Co ja i Lewy?- odpaliłam silnik i ruszyłam przed siebie
- Kiedy zamierzacie się pobrać?
- Spokojnie.. Dopiero mi się oświadczył. Nie myślę jeszcze o
ślubie. Jestem na to ciut za młoda.
- E.E E!!- chrząknęła- Mamy tyle samo lat.
- No wiem, ale ty w sumie nie masz wyboru.
- Niby tak.
Zaparkowałam samochód pod niebywale wielkim sklepem. Nie
maiłam pojęcia, że takie cudeńka można kopić w Bawarii. Jak weszłyśmy do środka
szczęka opadła mi z wrażenia. Wszystkie suknie były cudowne. Każda inna. Nie
mogłam się doczekać kiedy Angela zacznie je przymierzać.
- Witam. W czym mogę paniom pomóc?- momentalnie przed nami
zjawiła się szczupła blondynka z gigantycznym uśmiechem.
- Koleżanka ma za pięć dni ślub i chciałybyśmy jej coś
wybrać.- wyręczyłam Angelę i usiadłam w wygodnym fotelu przed przymierzalnią.
Pani o imieniu Alice zabrała cztery przepiękne suknie i
podała je młodej Wolskiej.
- Obróć się…Yyy.. Nie. Wyglądasz w niej jak bocian.-
stwierdziłam i wygnałam ją z powrotem do przymierzalni.
Po nałożeniu na siebie niezliczonej ilości sukien, zmęczona
dziewczyna nie miała już ochoty na mnie patrzeć. Podniosłam się z miejsca i
postanowiłam poszukać czegoś na własną rękę. W oko od razu wpadła mi
prześliczna kiecka. Wprost idealna dla młodej dziewczyny. Kompletnie inna od
poprzednich modeli, które miała ona na sobie.
- Przymierz tą..- podałam jej suknię. Angela w ekspresowym
tempie założyła ją na siebie i wyszła się zaprezentować. Wyglądała bajecznie.
Długie falbany ciągnęły się po ziemi, a krótki przód sukni odsłaniał jej
piękne, zgrabne nogi.
- I co??
- Jak to co? Pstro! Wyglądasz genialnie!!!
- Też tak myślę!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję.-
Dziękuję, że tu ze mną przyjechałaś. Ale ja też mam coś dla ciebie.- poruszyła
brwiami i wskazała palcem na suknię wiszącą tuż za mną.
- Haahahaha… I niby co?? Mam ją przymierzyć?- Zwijałam się
ze śmiechu. Ledwo co Lewy mi się oświadczył, a ja już miałam sobie sukienkę
kupować?- Zwariowałaś.- skwitowałam i usiadłam na moim wcześniejszym miejscu.
- Majka proszę… Chociaż przymierz.- spojrzała na mnie
błagalnym wzrokiem i podała mi suknię do ręki- Proszę..- ciągnęła
- No ok., ok. Przymierzę.- Zabrałam od niej suknię i weszłam
do przymierzalni obok. Nie była ona biała. Miała taki kremowy kolorek. Jej
góra, niczym gorset wyszczuplała moją talię i biodra, a dół.. Dół był fantastyczny.
Wyglądałam w niej nieziemsko. Może kiedyś sobie taka kupię.
- Ma.. Ma.. Ma..- Angela wyglądała przekomicznie.
- Ma, ma, Maria AaAAA- Zaczęłam nucić fragment bardzo starej
piosenki, przez co oberwałam od Angeli z pięści w ramię. – Ała! Nie bij panny
młodej- pokiwałam jej palcem przed nosem
- Kup ją! Teraz! Jak cię Robert w niej zobaczy… Padnie
chłopak. Albo nie!! Stanie mu od razu!
- Hahhahha…. Już się tak nie podniecaj. Bierzesz tamtą?-
spytałam
- Tak. Jest śliczna.
- No ok. To ja wskakuję w swoje ciuchy i idziemy po kieckę
dla mnie!- krzyknęłam uradowana. Było mi troszeczkę przykro. Angela za kilka
dni wychodzi za mąż, będzie miała dziecko, a ja?? No niby mam narzeczonego,
ale… Ale Robert chyba o nas nie myśli do końca poważnie. Zaś z drugiej strony…
To ja nie chcę ślubu. Nie teraz! Już się w tym wszystkim pogubiłam..
~~II~~
- W domu jesteś?? – siedziałem przed telewizorem.
Odpoczywałem po morderczym treningu, gdy nagle zadzwonił mi telefon. Zdziwiłem
się gdy na wyświetlaczu mojego smatphona pojawiła się gęba Marco.
- No tak, a co?- odpowiedziałem, w sumie to tak na odwal się
- Trzeba Goetzemu wieczór kawalerski zorganizować. – na te
słowa od razu oprzytomniałem. Racja! To był genialny pomysł.
- Yy.. Tak, tak. A masz już jakiś konkretny lokal na myśli??
- Dzwoniłem do Kevina i Nevena. Oni są specjalistami w
szukaniu klubów. Liczę się z tym, że Mario będzie chciał zapraszać chłopaków z
Bayernu..
- Co!?- przerwałem mu- Pojebało cię!
- Nie??? A o co tobie chodzi? W końcu gracie razem . Tak czy
może mi się coś pomyliło??- dopytywał
- No tak, ale nie mamy z nimi najlepszego kontaktu. Chyba,
że Muller, Alaba.. I tyle.
- Dobra! Listę się ustali później! Trzeba skołować alkohol,
w różnych postaciach.. I planuję zamówić coś na ostro dla naszego kawalera.-
zaśmiał się
- Striptizik?? – na samą myśl zaczęło mi się robić gorąco
- No a jak! Niech się chłopak zabawi!
- Proponuję się spotkać i obgadać wszystko co i jak. W jakiś
barze na piwku?
- Ok. To ja obdzwonię wszystkich i spotykamy się jutro tam
gdzie kiedyś.
- W Dortmundzie?- zacząłem marudzić. Nie uśmiechało mi się
jechanie tyle kilometrów na piwo.
- Dawaj, dawaj, nie udawaj! Co smęcisz? Stara baba jesteś!?
A … I ani słowa dziewczynom- upomniał mnie i się rozłączył.
Zapowiada się bardzo ciekawa imprezka. Coś mi się wydaje, ze
nie wrócę z niej żywy… Chyba żeby naprawdę było martwo, drętwo i w ogóle. Ale
na taki obrót sytuacji nie liczę. Jak się idzie na balangę z Kevinem, to nikt
nie jest narażony, ani na nudę, ani na brak jakichkolwiek wrażeń i emocji. Ten
chłopak potrafi naprawdę wiele, ale przede wszystkim najlepiej wychodzą mu trzy rzeczy.
Gra w Borussii, zabawianie towarzystwa gadką i zero, powtarzam zero wstydu!! Taki
jest nasz kochany GroBkreutz .
- Kochanie! Wróciłam! – z rozmyśleń wyrwał mnie donośny głos
Mai i czuły całus w policzek- Ale mnie nogi bolą- usiadła obok mnie na kanapie
i zdjęła ze stóp bardzo wysokie i niesamowicie seksowne szpilki- o czym tak
myślisz??- położyła głowę na moich kolanach i wpatrywała się z zaciekawieniem
na moją minę
- A o niczym. – pochyliłem się by ją pocałować, niestety
odwróciła głowę i podniosła się- Co jest?
- Ty mi to powiedz.
- Ale kochanie..- zaśmiałem się- O nic nie chodzi. Myślę
sobie o Mario i Angelice.
- Ach tak?- uniosła brwi ku górze
- Ach tak.- odpowiedziałem i pocałowałem jej usta- Chodź na
spacer- Pociągnąłem ją za rękę i wyszliśmy z domu. Oczywiście nie oby się bez
narzekania typu ,, Robert… Ale mnie bardzo nogi bolą” i moich odpowiedzi ,,
Było nie zakładać szpilek”, ale w rozmowę o butach się z Mają nie wchodzi. Już
na starcie wiadomo, że się nie wygra.
Szliśmy przez prześnione po brzegi ulice Monachium i nagle w
tłumie dostrzegliśmy dwie, dobrze nam znane sylwetki.
- Mats! Cathy! A co wy tu robicie??- Maja przytuliła się do
dziewczyny.
- Hummels postanowił zabrać mnie na małe zakupy- wskazała na
torebki i pocałowała ukochanego w policzek
Stanęliśmy na chwilę żeby pogadać, powspominać, ale tłum
ludzi nie bardzo nam na to pozwalał. Musieliśmy ruszyć się z miejsca. Ja i Mats
szliśmy jako pierwsi, a nasze dziewczyny plotkowały o nowych nabytkach Cathy,
tuż za naszymi plecami. W pewnym monecie dopadł nas tłum fanek Bayernu. Rzuciły
się na mnie jak stare babcie na nową dostawę papieru toaletowego. Po rozdaniu
autografów część z nich się odczepiła. Na sam koniec zostały jeszcze dwie.
Mógłbym rzec, że dwie najnormalniejsze. Postały, pogadały i tyle. Ale miałem
pewien pomysł.
- Dziewczyny zaczekajcie- złapałem jedną za rękaw i
odwróciłem w swoją stronę
- Tak?? – spytały podekscytowane
- Mam do was pewną
prośbę. Widzicie tą dziewczynę- kiwnąłem głową w kierunku Mai
- Yhmm- wymruczały
- Możecie zrobić coś by poczuła się zazdrosna? – Hummels
popatrzył na mnie wzrokiem ,, To nie jest dobry pomysł, stary, ale rób co
chcesz?” Postanowiłem zaryzykować.
~~II~~
Przez całą drogę dyskutowałam z Fischer o jej nowych
ciuszkach. Były naprawdę świetne. Kupiła sobie prześliczne szpileczki. Ja bym
się na nie, nie odważyła. W neonowym kolorze i srebrnymi dodatkami nie
wyszłabym na spacer. Cathy uważała inaczej. Cały czas powtarzała mi, że trzeba
poszerzać horyzonty.
Nagle zatrzymaliśmy się, ponieważ napalone laski chciały
rozszarpać mojego narzeczonego. Byłam już do tego przyzwyczajona, i trudno było
mnie wyprowadzić z równowagi.. Ale na złość zaczęło mi robić zachowanie jednej
z nich. Kleiła się do mojego faceta jak mucha do lepika. Co to ma być! Nie
zapędzaj się tak kochaniutka, bo Malicka zaraz ostudzi twój zapał.
Pociągnęłam szatynkę za rękę i podeszłyśmy do chłopaków.
Zarzuciłam Robertowi ręce na szyję i wpiłam się w jego usta.
- Hahahha- zaczął się szczerzyć- zazdrośnica- pocałował mnie
w czoło
- Ty oszuście!- walnęłam go torebką- uknułeś to, prawda??
Mats? Jak jest?- spojrzałam w stronę kolegi
- Mnie do tego nie mieszaj- uniósł ręce do góry
- Podła, zdradziecka świnia!- krzyknęłam do Roberta i
wyrwałam się z jego uścisku. Obraziłam się na żarty i przytuliłam się do Matsa-
Kocham cię kudłaczu.- zmierzwiłam jego czuprynkę i głośno się zaśmiałam… Mina
moich przyjaciół była wyborowa!
__________________________________________________________________________
Witam, witam, witam !! ;*
Pierwszy tydzień szkoły już za nami ! :)) JUPIIIII <3
Bardzo się z tego powodu cieszę.. Ale moja minka blednie gdy widzę ilość komentarzy :/
Niestety... Odwracacie się powoli od tego opowiadania. Miałam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca... No trudno. Jest mi niezmiernie przykro, że nie dajecie mi tyle motywacji co wcześniej. :('
Płakać nie będę... Wysnuję z tego wnioski :)
Dziękuję tym, którzy ze mną zostali :)
Widzimy się w kolejną sobotę ! :*
Pozdrawiam Maja :**
a o co chodziło z tą mamą Lewego ? bo nie czaje ;d
OdpowiedzUsuńja tam bym chciala juz ślub Lewego i Majki ;D
KLAUDIA
Już nadrobiłam błąd :))
UsuńDzięki <3
Mi sie bardzo podoba. Ja się nie odwracam. Nie martw się ja tak samo mam coraz mniej komentarzy :(
OdpowiedzUsuńJeżeli miała byś ochotę zapraszam na mój nowy blog właśnie o Robercie:
http://nela-robert.blogspot.com/
Dzięki skarbie :)) Jest mi bardzo miło :D
Usuńcoś czuje ze bd grubo na kawalerskim Mario ;d hahahaha ;d
OdpowiedzUsuńAnn
Chyba tak :D
UsuńJa się nie odwracam! Czytam i chyba zawsze komentuję ;)
OdpowiedzUsuńBlog jest wspaniały, uwielbiam go :3
Super rozdział. Czekam na kolejny, mam nadzieję, że ślub Lewego i Majki niebawem :3
Pozdrawiam ;*
Wiem, wiem... Jesteś super ! :)
UsuńPozdrawiam :D
no to jak juz bd po ślubie Mario i Angelii to niech Lewy z Majka sie szykują i jeszcze dzidziuś mile widziany :D
OdpowiedzUsuńHahahhaha :D
UsuńDziekuję kochana ! :***
Ja się nie odwróciłam xD Rozdział wspaniały! Zazdrosna Majka :D
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny!
Pozdrawiam, Wiktoria :*
Dziekuję serdecznie ::******
UsuńHaha, ostatnia scena wymiata!! Nie no, Lewandowski chcący wzbudzić zazdrość w Malickiej i co na dodatek mu się to udaje, po prostu boski widok!! Przyjemnie się to czyta i przy tym wspaniale poprawia humor!! No a początek tak samo świetny!! Po prostu wyśmienity!! Zastanawiam się czy Robert przypadkiem nie przestał 'jarać się' tym swoim Bayernem! Może nawet będzie chciał wrócić do Dortmundu! Nie byłabym wcale niczemu przeciwko, haha!!
OdpowiedzUsuńJuż czuję, że wieczór kawalerski Mario to będzie impreza wszech czasów!! Coś w stylu 'Projectu X', zapewne, haha!! Oj szykuje się wspaniały rozdział opisujący owe wydarzenie!! Już to czuję!!
Kurde, mam nadzieję, że ślub Majki i Lewego też niebawem opiszesz, bo jak ona była z Angelą w tym salonie sukni ślubnych to po prostu, aww!!! Och, chciałabym ją zobaczyć idącą do ołtarza w białej sukni... Marzenie!! No i tak jak jedna osoba wyżej napisała: "dzidziuś mile widziany :D" ! Dokładnie!! Wcale byśmy wszyscy nie pogardzili takim widokiem Lewandowskiego zajmującego się swoją córką! (tak córka, zdecydowanie do niego pasuje! I chyba sądzę tak po akcji z Zośką!)
No więc, czekam na kolejny rozdział! Buziaki skarbie!! ;* ♥
Ojej... Kolejny bardzo motywujący komentarz od mojej kochanej Lenki! :***
UsuńJesteś super skarbie :*
Dzięki ! :****
Buziaczki <3
Genialny rozdział. Przede wszystkim dużo śmiechu :D. Te sukienki są przepiękne, zwłaszcza ta, którą przymierzała Majka. Mam nadzieję, że taką założy na swój ślub z Lewym :). A mam nadzieję, że odbędzie się już wkrótce. Kurczę, aż się chyba boję tego wieczoru kawalerskiego :D. Oby tylko Mario czegoś nie odwalił. Ani Robert, bo po nim też się można dużo spodziewać :D. Rozbawiło mnie to, że Lewy chciał aby Majka poczuła się zazdrosna. To była genialna scenka :). Wiesz, to że niektórzy nie komentują to może nie znaczy, że nie czytają. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo to opowiadanie jest za świetne, aby od niego się odwrócić :D. Dlatego niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :***
UsuńRozdział jest boski
OdpowiedzUsuńOj Lewy Lewy.Maja zazdrośnica.
Sukienka śliczna.
Mam nadzieję że zaraz będzie ślub Roberta i Maji .:*
czekam na kolejny
Wielkie dzięki :**
UsuńNo hej! :* Sorki, że tak późno, ale dopiero teraz miałam czas wejść na komputer, bo jestem chora xD To tak, zaczynając od początku, to słodkie co nasi Borussen zrobili dla naszych narzeczonych <3 Fajnie, że są lojalni i się nie odwrócili od Mario i Lewego po tym, jak przeszli do Bayernu, pokazali, że są prawdziwymi przyjaciółmi :) A matka Lewego ma tupet przychodząc jeszcze do niego i może jeszcze co, liczyła, że on jej wybaczy!? Ona się śmiała z jego nienarodzonego dziecka, no to przekracza już wszelkie granice! To co dla nich było tragedią, dla niej było zabawne i było powodem do wytykania tego Maji i pokazaniu, jaką to ona jest złą kandydatką na dziewczynę dla jej syna... No grr xD Ale i tak najbardziej podobał mi się moment, kiedy spotkali Matsa i Cathy, a Robert chciał, żeby Maja była zazdrosna xD Hehee! :D No i kończąc, mam nadzieję, że nasi kochani Lewandowscy (wiem, że nie są jeszcze małżeństwem, ale mówię w skrócie <3) staną wkrótce na ślubnym kobiercu :D
OdpowiedzUsuńA co do wpisu poniżej, powiem tyle- jeśli ktoś zrezygnował z czytania tego opowiadania, jest zwykłym idiotą! Myślę jednak, że to przez to przestawianie się z trybu wakacyjnego na szkolny xD Na przykład ja tak mam, wstaję o 6. w domu jestem po 16. zdążę zjeść, poćwiczyć, zrobić lekcje, pouczyć się i już jest 22 O,o Jak się wszyscy przyzwyczają, na pewno tu wrócą i nadrobią i będą żałować, że dopiero teraz to zrobili! :D
Pozdrawiam Cię kochanie ;*** Buziaczki :D
Spoko, spoko :D
UsuńMi sie nie musisz tłumaczyć :D
Fajnie, że jesteś :** Wiesz jak ja bardzo lubię twoje komenty <3
Całuski :***
W końcu znalazłam czas, żeby skomentować to twoje cudeńko ! Niestety nadmiar nauki i szkoły jest głównym powodem mojej nieobecności u ciebie, ale myślę, że teraz, zamiast robić zadanie domowe z polaka będzie lepiej jak skomentuję, bo długo mnie nie było! :*
OdpowiedzUsuńOdnosząc się do poprzedniego odcinka... Oświadczyny i pomysł Roberta o wyjedźcie na Ibizę był fantastyczny! To było tak cholernie słodkie i romantyczne, że aż rozpływałam się z zachwytu. W dodatku tak cudnie ubrałaś to w słowa - bajka! :*
Ten rozdział był równie kochany! <3 To wybieranie sukienek, "uprowadzenie" Mai przez blondynka ( <3 ) i plany dotyczące tej zajebiście zapowiadającej się imprezy były naprawdę genialne! Coś czuje, że ten wieczór kawalerski będzie wydarzeniem roku! I liczę na duuuużo szczegółów, które na pewno w twoim wykonaniu bardzo ożywią i urzeczywistnią wszystko! :D
Jestem ciekawa jak będzie wyglądał ślub Mario ( <3333333 ) i Angeli! Musi być epicko! :)
Nie mogę też doczekać się ślubu Mai i Lewego! Niech to już nastąpi!
A co do tego, co napisałaś pod koniec wpisu... Nie martw się, ci, co opuścili to opiwadanie na pewno będą tego żałować, bo jest naprawdę świetne! Naszczęście masz innych, wiernych czytelników, którzy zawsze będą u ciebie komentować i wspierać :*
Życzę ci dużo weny i udanego weekendu! <3
Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie: borussia-champions.blogspot.com na kolejny rozdział! ^^
Buziaki kochanie! :** ~ Sognante ^^
Jaki mega wypasiony komentarz!! :O
UsuńDziewczyno ! :** Nawet nie wiesz jak bardzo motywujesz do działania !; ))
Dziękuję ci :*