...podaruj uśmiech swój, tym których napotkałeś na jawie i w swym śnie…
Poznałam świat, rozświetliłam go jak moją scenę
Skierowałam anioły do nowej ery
Gorące letnie dni, rock and roll
To jak grałeś tylko dla mnie swoim show
I to, że na różne sposoby mogłam poznać
twą piękną twarz i fascynującą duszę
Skierowałam anioły do nowej ery
Gorące letnie dni, rock and roll
To jak grałeś tylko dla mnie swoim show
I to, że na różne sposoby mogłam poznać
twą piękną twarz i fascynującą duszę
Nie ma go.. Nie ma nic.. Jest pustka.. Zwykła pustka, która
przenika przez moje ciało, paraliżując je od środka swoją jadowita trucizną.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam pielęgniarkę. Karmiła mnie kroplówką.. Miałam
ochotę uciec z tego wariatkowa jak najdalej. To wszystko co do tej pory ,,
przeżyłam” to był tylko sen. Sen i nic więcej! A dla mnie, to były
najważniejsze chwile w życiu. W tym śnie szykowałam się do ślubu Angeli. Był
wieczór panieński i mnóstwo zabawy, ale wszystko zaczęło się tak niewinnie. Żeby
to jeszcze dokładnie zbadać położyłam sobie laptop na kolanach i w googlach
wstukałam godność Roberta. Wyskoczyło mi mnóstwo informacji, ale mnie tak
naprawdę interesował jego ślub i transfer.
Na szczęście do transferu nie doszło i Lewy pozostał w
Dortmundzie. No i niestety. Robert od 22 czerwca, bieżącego roku jest żonaty z
Anną Stachurską. Łzy same pociekły mi po policzkach. Zaczęłam ryczeć i nie
mogłam się opanować. Ale przecież ja to wszystko czułam! Czułam jego dotyk,
pocałunki, bliskość… To nie może być prawda! Ja nie mogę mieć znowu 16 lat.
Jestem pewna, że to jest tylko głupi żart, że zaraz Lewy wyskoczy zza drzwi i
krzyknie ,Niespodzianka’. Ledwo wypowiedziałam te słowa, a za drzwiami zaczęło
się robić tłoczno. Z wielka nadzieją czekałam na pojawienie się mojego
mężczyzny przy szpitalnym łóżku. Niestety przeliczyłam się… Zamiast niego do Sali
weszła moja mama.
- I jak się dzisiaj czujesz? Lekarz powiedział, że za dwa
dni cię wypiszą. Cieszysz się?- usiadła na skrawku mojego łóżka i wpatrywała
się w moje zaspane oczy. Nie wytrzymałam. Oderwałam się od tej całej aparatury
i wybiegłam na korytarz. Rozejrzałam się dookoła i wpadłam na wysokiego
bruneta. Był cholernie podobny do Roberta, ale to nie był on..
- Bardzo cię przepraszam..- Powiedział i ominął mnie. To nie
był głos Roberta… Nie był taki ciepły i delikatny. Niekiedy kojący i dający
niesamowite wsparcie. Podnoszący na duchu i bezpieczny.
- Nic nie szkodzi.- lekko się uśmiechnęłam i weszłam do
toalety. Spojrzałam sobie w oczy i nie wierzyłam w to co widzę.- A jednak-
powiedziałam sama do siebie i zaczęłam dotykać swojej twarzy. Przepłukałam ją
zimną wodą i wytarłam o szlafrok. Zaraz obok zjawił się lekarz i zaczął się na
mnie wydzierać. Miotał mną w te i z powrotem, a ja niczym szmaciana lalka
pozwoliłam sobie na takie traktowanie. Posadzili mnie na wózek i zawieźli na
salę. Z powrotem przypięli pod wszystko co możliwe i zostawili samą. Pieprzyć
takie życie! Nikt mi jeszcze nie powiedział co się stało… Nadal nie wiem
dlaczego byłam w tej śpiączce i ile to trwało!
- Mamo! Mamo!- zaczęłam krzyczeć- Może pani poprosić moją
mamę, by do mnie przyszła?- zwróciłam się do pielęgniarki
- Pewnie- wstała z miejsca i poszła po moją rodzicielkę. Ta
podeszła do mnie i spojrzała pytająco
- Dlaczego ja tu jestem? Co mi się stało? Ile to trwało? –
wypytywałam. Miałam dość tego, że o niczym nie miałam zielonego pojęcia
- No dobrze. Powiem ci. Nie chcieliśmy robić tego teraz,
ponieważ powinnaś się oszczędzać i nie denerwować.
- Mamo!- ponaglałam
- Miałaś wypadek. Bardzo poważy wypadek. Wszystko zaczęło
się od …
~~II~~
- Mamo ja wychodzę!!- młoda brunetka stanęła na pierwszym
schodku w swoim domu. Spojrzała do góry i uświadomiła mamę o swojej nieobecności
- Dobrze. A o której wrócisz?- kobieta po czterdziestce
zeszła na dół po krętych chodach
- Myślę, że lekko po północy powinnam być w domku.-
uśmiechnęła się i czekała na wypowiedź matki, której mina nie była za ciekawa-
Oj mamuś.. Przecież nic mi się nie stanie. Chłopaki odprowadzą mnie pod sam
dom. Obiecuję.- położyła prawą dłoń na lewej piersi
- No nie wiem..- kobieta pokiwała przecząco głową
- Mamo no… To koniec roku szkolnego! Błagam cię! Dzisiaj
było zakończenie. Zdałam z paskiem…- zrobiłam kocie oczy
- No już dobrze, dobrze.. Idź.. Ale –uniosła ku górze palec
wskazujący- o północy widzę cie w domu.
- Oczywiście- uradowana Maja wyściskała swoją matkę i od
razu zadzwoniła do swojej przyjaciółki.
- No witaj kochana.. Tak… MOGĘ!!!! IDZIEMY NA IMPREZĘ!!! –
rozłączyła się i powolnym tempem kierowała się w stronę umówionego miejsca
spotkania.
- Wyglądasz cudownie- blondynka o imieniu Angela obdarzyła
swoją kumpelę szczerym uśmiechem
- Ty również!!
Zadowolone dziewczyny zasiadły wygodnie na tylnych siedzeniach
samochodu ich wspólnego znajomego i pojechały opijać gorące zakończenie roku
szkolnego!
Północ zbliżała się wielkimi krokami. Maja nie zwracała
uwagi na godzinę. Nie obchodził ją czas. Liczyli się znajomi i dobra zabawa.. Z
resztą.. Nie miała do niczego głowy. Była kompletnie pijana. W tłumie wypatrzył
ją jakiś nieznajomy chłopak. Na pierwszy rzut oka, był to bardzo przystojny
młodzieniec, który zaproponował Malickiej jednego drinka. Dziewczyna bez
wahania przystała na jego skromną propozycję i niemalże natychmiast pociągnęła chłopaka w stronę
baru. Usiadła na wysokim krześle i oparła brodę o nadgarstek swojej ręki, którą
opierała łokciem o blat.
- Kuba Sokalski- brunet wyciągnął w jej kierunku dłoń i
nieziemsko się uśmiechnął
- Maja Malicka- dziewczyna odwzajemniła gest i zaczęła
sączyć przez słomkę zamówionego drinka
- Co tutaj robisz? – spytał po chwili niezręcznej ciszy
pomiędzy ich dwójką
- Przyjechałam z koleżanką opijać koniec gimnazjum .-
posłała mu jeden ze swoich powalających uśmiechów, czym zmusiła go do wykonania
kolejnego kroku
- Może wyjdziemy na zewnątrz? Tam będzie ciszej – wskazał
palcem na drzwi wyjściowe. Malicka kiwnęła głową na znak zgody i prowadzona za
rękę przez wyższego od siebie przystojniaka usiadła na ławce przed klubem –
Zimno ci?- spytał i okrył jej gołe plecy i ramiona swoją ciepłą bluzą- Czyli
masz 16 lat? Dobrze wiedzieć.- puścił jej oczko
- Hmm… A ty ile masz? Czekaj- usiadła bokiem- Zgaduję, że
osiemnaście.- klasnęła w dłonie
- Nie.. Nie udało ci się. O rok więcej, ale mam nadzieję, że
się nie zrazisz tym faktem.
- Coś ty. Przecież to tylko trzy lata. Z resztą mam
znajomych jeszcze starszych od ciebie. Jesteś w wieku mojego kochanego
braciszka.- wypiła do końca zawartość swojego kolorowego napoju
- No to bardzo się cieszę.- przybliżył się do niej i objął
ramieniem, po czym splótł swoją i jej dłoń
- YKKhhMMmm… Zimno tu trochę- Maja odsunęła się od niego
- To chodź ze mną.- pociągnął ją za sobą i zaprowadził do
dużego samochodu. Nie miała ochoty wsiadać, ponieważ miała świadomość tego, co
Kuba może mieć na myśli zapraszając ją tam, ale temperatura na zewnątrz mówiła
sama za siebie – Wskakuj- otworzył jej drzwi i zaprosił do środka
Później wszystko samo się potoczyło. Rozmowa zaczęła się
kleić, co w końcu ich znudziło. Wiedzieli o sobie wystarczająco dużo, by móc
przejść do kolejnego etapu ich znajomości. Gorące i namiętne pocałunki
przenieśli na tyły pięknego mercedesa. On dotykał dłonią jej zimnego uda i
pieścił językiem jej dekolt. Ona ściągnęła z niego koszulkę i obdarowywała
pocałunkami jego bosko wyrzeźbioną klatę.
- Czekaj- przyłożył
jej palec do ust.- Nie tutaj. Mam wolną chatę. Starych nie ma w domu.-
Założył z powrotem koszulkę i zasiadł za sterami swojego wypasionego auta.
Dziewczyna poprawiła włosy i zajęła miejsce pasażera.
- Piłeś.- stwierdziła
- Tak, ale mało.. Spokojnie skarbie. Damy radę.- odpalił
silnik i ruszyli przed siebie
Wszystko potoczyłoby się idealnie. Niestety żadne z nich nie
przypuszczało, że śmierć może się czaić tuż za rogiem. Ona uśmiechnięta od ucha
to ucha posyłała chłopakowi kuszące spojrzenia. On zdezorientowany.. Jedną dłoń
położył na jej kolanie i na chwilę oderwał wzrok od jezdni. Chwilę, która dla
nich znaczyła tak wiele. Z naprzeciwka w ich kierunku jechało czarne BMW.
Spowodowali czołowe zderzenie. Siła uderzania była tak duża, że odrzuciło oby
dwa samochody na bok. Nieszczęśliwie dla młodej pary. Wpadli do rowu, dachując.
~~II~~
- … i to cała historia.
- Boże drogi!- słuchałam tego wszystkiego z zapartym tchem-
Co się stało z tym chłopakiem ?? Mamo on żyje??- mówiłam pół płaczem
- Tak córcia. Przywieźli was do szpitala razem. Ale on
szybko z tego wyszedł. Ty miałaś większe obrażenia dlatego tyle czasu zajęło
lekarzom wybudzanie cię.- przytuliła mnie do siebie- Ten chłopak był u ciebie
dzień przed tym jak się wybudziłaś. Teraz zapewne czekają cię przesłuchania na
policji. Na szczęście kierowcy tego BMW nic się nie stało. Kuba czeka na wyrok
w waszej sprawie.
- Ale jak to? Za co!?
- Spowodował wypadek po pijaku! Mógł cię zabić, a ty się
jeszcze pytasz za co!? Co wy w ogóle robiliście na tej cholernej imprezie-
widać było, że mojej mamie puściły już nerwy, które wcześniej starała się
trzymać na wodzy.
- Mamuś nie pamiętam. Który dzisiaj mamy?
- Jest koniec sierpnia córcia.- usiadła
- Czyli przespałam całe wakacje? – koniec roku był 28
czerwca , a mamy dokładnie 22 sierpnia . Przespałam całe wakacje- A co ze
szkołą??
- Nie musisz się martwić. Przyjęli cię do tego liceum.
Zaniosłam twoje papiery w odpowiednim terminie i jesteś już na liście uczniów.
- Rozumiem. – byłam już spokojniejsza. Oparłam głowę o
poduszkę i myślałam nad tym wszystkim co się wydarzyło… Mało pamiętam z tej
imprezy. Prawie, że nic.. Jednak coś mi w głowie świta. Pamiętam jak jechaliśmy
w tym samochodzie i śpiewaliśmy piosenkę Justina Biebera, którego oboje nie
lubiliśmy. Pamiętam również rażące w oczy, ostre światło i huk. Ogromny huk.
Zaczęłam krzyczeć i koniec. Dalej ciemność, aż do teraz. Aż do tego momentu.
- Dzień dobry panie doktorze, czy ja mogę..- usłyszałam cichy
i nieśmiały głos. Za drzwiami stały dwie osoby. Moja mama podniosła się z łóżka
i przepuściła w drzwiach młodego chłopaka- Cześć- usiadł na krześle, obok
mojego łóżka- Słyszałem o tym, że się obudziłaś i od razu postanowiłem
przyjechać. Przyniosłem kwiatki- uśmiechnął się i położył śliczne, czerwone
róże na malutkim, szpitalnym stoliku. Pielęgniarka poszła po wazon i zostawiła
nas samych.- Pamiętasz mnie?- spytał z nadzieją w głosie- Ja.. Jaa…. Bardzo cię
za wszystko przepraszam. To stało się przeze mnie. Przez moją głupotę. Nie
powinienem wsiadać za kółko po pijaku, ale nie miałem pojęcia, że coś się
wydarzy. Uwierz mi… Gdyby coś ci się stało to ja nie darowałbym sobie tego…
Znaczy… Gdybyś umarła, to ja też bym- zakryłam mu usta palcem
- Nie mów tego. Na szczęście nic złego się nie stało.
Obudziłam się.
- Wiem..Wiem.. I cholernie się z tego cieszę. Przez te dwa
miesiące żyłem w chorej niepewności. – łza spłynęła mu po policzku. Przepraszam
się – zakrył twarz w dłoniach.
- Kuba- Przeniosłam się do pozycji pół siedzącej- Przestań.
Oboje tego chcieliśmy. Nie ma co teraz gdybać. Stało się i wszystko jest w
porządku. – uśmiechnęłam się i przybliżyłam swoje usta do jego warg. Pocałował
mnie. Tak delikatnie, jakby bał się, że mi coś zrobi.
I wtedy przypomniałam sobie mój cudowny sen. Byłam z
pięknym, zdolnym, boskim Robertem Lewandowskim.. Chyba czas zejść na ziemię. TO
BYŁ TYLKO SEN!! Rzeczywistość nie jest już tak bardzo kolorowa. Nie ma Roberta,
ale jest Kuba. Chłopak, którego poznałam na imprezie, chłopak z którym zapewne
przeżyłabym swój pierwszy raz… Chłopak, który jest w zasięgu mojej dłoni. Nie
jest iluzją, ani snem. Jest tuż obok mnie. Żywy, poukładany w jedną logiczną
całość.
- Majka kocie!!! Jak ja się za tobą stęskniłam !!!- do Sali
wbiegła Angela i rzuciła się w moje ramiona- Nie rób mi tego nigdy więcej!!!
Rozumiesz! – zaczęła krzyczeć i płakać jednocześnie.
Mi również poleciały z
oczu łzy szczęścia. Moja kochana wariatka postanowiła mnie odwiedzić.- O cześć-
zauważyła Kubę – Przeszkadzam wam?
- Nie. Ja i tak już muszę iść na komisariat. Do zobaczenia-
pocałował mnie w policzek na pożegnanie
i wyszedł
- Hmm.. YY..- Angela odwróciła się w jego stronę- Że ty.. Ty
i on.. Coś coś….??? – dopytywała
- Przestań- zawstydziła mnie
- Masz rumieńce na twarzy kocie … Przede mną nic nie
ukryjesz. Z resztą. Ja też kogoś poznałam na tamtej imprezie. Ma na imię Dominik-
uśmiechnęła się szeroko
- No to gratuluję – uścisnęłam ją – Jak wam się układa?
- A.. Spoko. Wybieram się nawet do tego samego liceum, w
którym on jest.
- Oooo…. Fantastyczna widomość
~~II~~
4
lata później
- Maja!! Kuba już przyjechał! – tak, tak, tak… Człowiek
się nawet spokojnie wyspać nie może, bo
już ktoś musi zawracać dupę od samego rana. Przekręciłam się na drugi bok i
starałam się usnąć. Do mojego pokoju wpadł podniecony Sokalski i rzucił się na
moje łóżko.
- Zgadnij gdzie lecimy w tym roku na wakacje!!!!
- Oświeć mnie- zakryłam się poduszką, by nie słyszeć tych
wrzasków
- Na Malediwy kochana! Wykupiłem nam wycieczkę. Lecimy za
trzy dni.- zdjęłam poduszkę z głowy i zaczęłam skakać po łóżku. Upadłam na
mojego chłopaka i wpiłam się w jego usta
-AAAAAAAA!!!!!!! – zaczęłam się drzeć na tyle głośno, że moja rodzicielka wpadła do
pokoju.
- Co się stało?- zaniepokojona przekroczyła próg mojego
pokoju
- Lecę z Kubą na Malediwy w tym roku!
- A o zgodę się zapytałaś?- mama pogroziła mi palcem
- Oj mamuś.. Przecież wiem, że jesteś na tak i wiedziałaś o
tym wcześniej niż ja..
- Skąd ta pewność?
- Kuba musiał się ciebie najpierw spytać o zgodę.. Przecież
jakbyś się nie zgodziła to przepadłyby mu pieniądze.- odparłam uradowana i
wyściskałam moją mamę.
~~II~~
W letniej, beżowej sukience i wysokich koturnach przeszłam
przez odprawę na lotnisku w Warszawie. Prowadzona za rękę przez ukochanego
zostałam wniesiona na pokład samolotu.
Lot przebiegł bardzo szybko i w bardzo przyjemnej
atmosferze. Po wylądowaniu odwieziono nas do czterogwiazdkowego hotelu, którego
standard przypominał ten z mojego snu. Coś mi się wydaje, że pobyt tu skończy
się podobnie do tego z moich marzeń.
Nie pomyliłam się. Kuba zaprosił mnie na wystawną kolację
przy świecach. Uklękną przed mną i pięknym wierszem miłości poprosił mnie o
rękę. Byłam w siódmy niebie. Wszyscy ludzie patrzyli się na mnie, a ja tylko głupkowato się uśmiechałam
i nie mogłam wydobyć z siebie ani jednego słowa. Nawet tego najprostszego,
którego wszyscy oczekiwali. Zawiesiłam mu ręce na szyi, pocałował delikatnie i
wyszeptałam – Tak Kubuś, tak- Ten wziął mnie na ręce i zakręcił się z dziesięć
razy- Bo zaraz puszczę pawia! – krzyknęłam rozbawiona, po czym zostałam
postawiona na ziemi. Kuba założył mi przepiękny pierścień na mój trzęsący się z
nerwów palec i delikatnie go pocałował.
- Jesteś moją księżniczką.
- A ty moim księciem.
Złapaliśmy się za ręce i jeszcze raz nasze usta się
złączyły. Było idealnie. Usiedliśmy naprzeciwko siebie i patrzyliśmy sobie
głęboko w oczy.
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Tak??
- W naszą podróż ,,pozaręczynową”- zrobił w powietrzu
cudzysłów- Zabieram cię do Dortmundu. Wiem, że zawsze o tym marzyłaś.-
uśmiechnął się szeroko
- Kochanie! To cudowne! Bardzo ci za wszystko dziękuję.-
załapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę naszego hotelu. Tam
zapieczętowaliśmy wszystko upojną nocą.
~~II~~
- Kuba! Kuba! Zrób mi tu zdjęcie!- stanęłam jak modelka przed
wielkim Westfalstadion i uśmiechnęłam się do aparatu mojego narzeczonego
- Ślicznie skarbie- zrobił zdjęcie i poszliśmy dalej
Byłam pod ogromnym wrażeniem całej budowli. Obeszłam ją chyba z 50 razy i nadal nie mogłam się napatrzeć. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że za 8 godzin przyjdę tu na mecz!!! AAAAA!!! Ja nadal nie mogę w to uwierzyć. Mam to szczęście, że mój chłoptaś interesuję się piłką i wykupił nam pakiet biletów na mecze reprezentacji. Jestem pełna podziwu dla tego chłopaka. Jak on o mnie dba ! Wszędzie mnie ze sobą ciąga… Nawet jesteśmy razem na studiach. Studiujemy w Warszawie. Teraz planujemy wynająć sobie wspólne mieszkanie, ale nie wiemy co nam z tego wyjdzie. Coś czuję, że on jest tym jedynym. Tym który zabaluje w moim sercu na dłuuuugggoooooo….
Jestem z Kubą już cztery lata. Znamy się jak łyse konie. Na razie niczego konkretnego nie planujemy. On ma już 23 lata. Ja przy nim to gówniara o trzy lata młodsza. Hheheheh… Mam nadzieję, że póki co pozostaniemy na pierścionku zaręczynowym.
- Zdenerwowana??- zaszedł mnie od tyłu i wtulił się w moje
ciało
- Troszeczkę. Wiesz… To już nie ta sama drużyna. Tylu
zawodników odeszło. – posmutniałam na sama myśl o tym, że nie zobaczę już Marco
Reusa, Kuby Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka, Matsa Hummelsa i jego… Roberta
Lewandowskiego. Ale i również wielu, wielu innych, którzy przewinęli się przez szeregi
Borussii w ciągu tych 4 lat.
- No tak, ale przybyli nowi. Nie smutaj miśka. – pocałował
mnie w policzek
- Jakbyśmy przyjechali tutaj troszeczkę wcześniej. To znaczy
w poprzednim sezonie. Oni by jeszcze grali. Marco miał podpisany kontrakt do
2017 roku. Ale odszedł w letnim okienku transferowym.
- No wiem, wiem. Ale powinnaś się cieszyć. Zobaczymy
pierwszy mecz twoich Borussen w nowym sezonie.
- Cieszę się. Bardzo się cieszę !- krzyknęłam uradowana i
zawiesiłam ręce na szyi ukochanego
Mecz zakończył się bardzo korzystnie dla mojego BvB,
ponieważ pokonali Werder Bremen 2:1. Z rozdziawioną buzią z zachwytu opuściłam
stadion i udałam się prosto do pokoju hotelowego, wraz z moim narzeczonym,
który nie odstąpił mnie ani na kroczek.
~~II~~
Teraz już tak króciutko o sobie. W moim życiu wiele się
działo. Mogę powiedzieć, że odniosłam wiele życiowych sukcesów. Oczywiście
porażki na mojej drodze również się zdarzały. Ale musiałam się z nich szybko
podnieść. Życie jest po to, by przeżyć je jak najlepiej. Mówi wam to ta, która
całe dwa miesiące była między niebem, a ziemią. Nie znane są wyroki boskie.
Dzisiaj możesz przeżyć swój najlepszy dzień, a jutro może cię już nie być. Życie
nauczyło mnie tego, by czerpać z niego ile się da. Wyciskać je jak cytrynę do
herbaty i nie okazywać słabości. Mój sen był piękny, ale nie realistyczny.
Nie żyjmy snami. One nic nam nie dadzą. Miejmy szeroką wyobraźnie, ale stąpajmy twardo po ziemi i starajmy się szukać sobie partnerów z naszego przedziału wiekowego. Moje senne opowiadanie dało mi dużo do myślenia. Rozbiłam do tamtej pory udany związek, dwojga kochających się osób. Stanęłam im na drodze do szczęścia i dostałam za swoje. Tragedia goniła tragedię.
Mój wypadek, również spowodował zmianę w moim toku myślenia. Przez to co się stało przestałam imprezować. Kuba też sobie odpuszczał spożywanie nadmiernej ilości alkoholu… Jestem mu za to wdzięczna. Z resztą… Musiał wyrobić sobie nowe prawo jazdy. Poprzednie miał zabrane. Dostał karę grzywny i prace społeczne… Wszystko odrobił, a teraz jest przykładnym obywatelem. Jestem z niego dumna!
Aktualnie mam 24 lata i jestem szczęśliwą panią Sokalską, oraz posiadaczką małego urwisa w postaci mojego kochanego synka Roberta. Tak wiem… Ale nie mogłam inaczej. Musiał mieć tak na imię. Jednak coś po tym śnie pozostało. Właśnie! Jeżeli chodzi o Roberta Lewandowskiego… Hmm… w 2014 przeniósł się do Monachium. Zasilił szeregi Bawarczyków na 3 lata. Później grał w MANU TD, a teraz w Juventusie. W kadrze radzi sobie o niebo lepiej. Ostatnio oglądałam mecz z moim synkiem i kamera wskazała trybunę. Dorobił się chłopak dwójki wspaniałych dzieci. Ma dziewczynkę i chłopczyka. Kto wie.. Może jeszcze kiedyś mój mały Sokalski zagra z Juniorem Lewandowskim w jednej drużynie!
**THE END**
Witam was skarby moje ! :*
Jak wiadomo, każda historia ma swój początek i koniec.
Jest mi strasznie przykro, że musze się z wami pożegnać.
Mogłabym pisać i pisać, ale wiem, że na dłużą metę zrobiłoby się to zwyczajnie
nudne ;/ Wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc….
Moje pożegnanie będzie krótkie, zwięzłe i na temat ! ; ))
Kochane moje!
Dziękuję wam serdecznie za te wszystkie dni spędzone razem. Dziękuję, że czytałyście to opowiadanie i z każdym rozdziałem dawałyście mi jeszcze większego POWERA do pisania kolejnych odcinków! Dziękuję wam za tak wspaniałą liczbę wyświetleń, która wzrastała w oczach. Dziękuję za szczere i bardzo, ale to bardzo miłe komentarze!! :***
Kochane moje!
Dziękuję wam serdecznie za te wszystkie dni spędzone razem. Dziękuję, że czytałyście to opowiadanie i z każdym rozdziałem dawałyście mi jeszcze większego POWERA do pisania kolejnych odcinków! Dziękuję wam za tak wspaniałą liczbę wyświetleń, która wzrastała w oczach. Dziękuję za szczere i bardzo, ale to bardzo miłe komentarze!! :***
Chciałabym podziękować wam wszystkim z osobna, ale nie
jestem w stanie tego zrobić, dlatego… Ogromne dzięki składam w ręce Leny, która
była ze mną od początku tego opowiadania. Borussen, która dawała kopa z każdym
nowym odcinkiem. Lokaaa, która również starała się być ze mną i mnie wspierać.
Wild Child, Lenie Klopp, Karolinie Reus, Nuśce, Sognante i wszystkim,
wszystkim, wszystkim anonimom. Z pewnością nie wymieniłąm wszystkich ważnych
osób, ale uwierzcie, że tego nie da się zrobić ; ))
Jesteście najlepszymi czytelniczkami jakie miałam!
Gorąco was pozdrawiam i życzę wam samych sukcesów w szkole i
nauce!
Bloggerkom dużo obserwatorów, wyświetleń i komentarzy :D
Trzymajcie się kochane! Mam nadzieję, że usłyszycie o mnie już niebawem. Zaczęłam pisanie nowego opowiadania, również o
Lewym ! :** Trzymajcie kciuki by się udało : )))
PS; Opowiadania, które zaczęłam czytać postaram się zawsze
skomentować :D
Jeszcze raz bardzo wam za wszystko dziękuję i do zobaczenia ! :*****
GORĄCE POZDROWIENIA I BUZIAKI PRZESYŁA MALINKA-MAJA :*** <3